Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2012, 14:25   #394
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Szczęście Yametsu się kurczyło. Już tyle razy na tej przeklętej wyspie udało mu się wyjść z opresji. Ile jeszcze razy mógł liczyć na pomoc szczęśliwego zbiegu okoliczności? W takiej chwili Harikawa zwykle żałował, że jest buddystą, a nie chrześcijaninem lub muzułmaninem czy hinduistą. Nie miał bowiem komu obiecać ofiary w intencji swojego ocalenia.
Przed nim był maszt, za nim potwory.
Maszt nie wydawał się solidnym pomostem, ale innego nie było. A i sam Yametsu nie miał wyboru. Powolna wspinaczka to śmierć przy tylu goniących go potworach. Walka z nimi na otwartym polu to śmierć. Yametsu nie miał więc innej możliwości, tylko pobiec jak najszybciej, przedostać się na drugą stronę po złamanym maszcie.
I mieć nadzieję że jakaś dewa przychylnym okiem spojrzy na wysiłki zamerykanizowanego Japończyka.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline