Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2012, 16:01   #395
Harard
 
Harard's Avatar
 
Reputacja: 1 Harard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwuHarard jest godny podziwu
Wybuch w zamkniętym pomieszczeniu ogłuszył go niemal zupełnie. Zdawał sobie z tego sprawę, próbował nawet zacisnąć ręce na uszach ale granat rąbnął z siłą wysysającą powietrze z płuc. Pociemniało mu przed oczami. Dzwonienie w uszach było dobrym znakiem, bębenki nie poszły i może za parę godzin słuch wróci do normy. Spojrzał na miejsce wybuchu... On ciągle żył głowa patrzyła z nienawiścią, ale Boone szybko odwrócił wzrok. Trzeba będzie skurwiela spalić. Spopielić, unicestwić raz na zawsze.
- Nic ci nie jest?! – wrzasnął nie kontrolując siły głosu przez dzwonienie w uszach, ale zaraz przypomniał sobie że przecież Sally zniknęła. Kobieta którą pociągnął za sobą kuliła się na ziemi, z uszu wypływała kropka krwi. Patrick wstał i podniósł swoją broń.

Facet, który próbował go ostrzec wcześniej przed mocą jaszczura złapał jakiś metalowy szpikulec z podartej wybuchem blachy i ruszył w jego kierunku. Boone wrzasnął znowu:
- Rzuć to!! Ani kroku, słyszysz!! – zarepetował broń wprowadzając nabój do komory i cofnął się o krok w kierunku ściany.
On wiedział, próbował mu pomóc. Spojrzał w szalone oczy mężczyzny. Zamierzał postrzelił go w ramię z trzymaną bronią, gdyby nie posłuchał i nie zatrzymał się.
 
Harard jest offline