Wątek: Upadek
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2012, 19:44   #5
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację

Wysoko, w niedostępnych górach, wśród przykrytych białym puchem szczytów wiatr dął niemiłosiernie. Matka natura - tak rzadko wspominana przez wysoce rozwiniętą technologicznie ludzkość - tutaj górowała swą potęgą nad wszystkim innym. Śpiew ptaków, błysk czystego źródlanego strumienia bijącego wprost ze skały i otaczający wszystko chłód. Piękno... Budowle otoczone takim widokiem wcale nie przypominały wielkich biurowców, hoteli czy nawet rezydencji. Z zewnątrz były drewniane i surowe. Nie rywalizowały z Matką, a starały się współgrać z tym co zostało przez nią stworzone...

W jednym z tych budynków - najmniejszym acz cały czas solidnym - panowała cisza i spokój. Cisza tak wielka, że każdy silniejszy powiew wydawał się potężnym rykiem. Ołtarz stojący na środku był skąpany w świetle słonecznym wpadającym przez małe okienko. Na ołtarzu stały zdobiona ikona, wiecznie płonąca świeca oraz porcelanowy dzban z kwiatami. Te swą wonią ogarniały całe pomieszczenie. Patrząc z góry można by nie dostrzec nikogo poza jednym pozostającym w bezruchu człowiekiem. Od paru minut zastygłym niczym posąg. Ze złożonymi rękami, na kolanach.

Jeślim obraził, jeślim Cię zasmucił,
Jeśli niebacznie odbiegłem od Ciebie,
Wyciągnij dłoń Swą, ażebym się wrócił, Ojcze mój w niebie!
Dziecko ja Twoje! Choć słabe, niekarne,
Choć się z Twej ścieżki odbiję w bezdroże,
Ku Tobie wołam, ku Tobie się garnę, Przebacz mi, Boże!

Thermen Azardil. Podobnie jak jego przodkowie wierzył ponad wszystko, że za wszystkim stoi Pan. We wszystkim jest głęboko ukryty, jedynie jemu znany cel. Wszystko dzieje się zgodnie z planem jego. I chociaż okropna część ludzi utraciła wiarę i siły do walki on nie myśli o niczym innym. Wie, że kiedyś nadejdzie dzień, gdy sporządzi ostatni rachunek sumienia. I nie chciałbym aby w tym dniu musiał czegoś żałować...

***

Metal był piękny. Mienił się w świetle słonecznym żywymi kolorami. Thermen ująwszy w ręce jedną ze sztab pokiwał ze zdumieniem głową. Ulliemu należały się sowite podziękowania. Tylko co Azardil z tym zrobi? Wszystkie zlecenia wykonane, a nie wypada aby taki porządny kruszec leżakował w kuźni...

Warsztat kowala był drugim z czterech budynków znajdujących się w okolicy. W kuźni panował niesamowity porządek. Z wyposażenia były widoczne trzy kowadła, palenisko, stojak na broń oraz sporo miejsca pomocniczego. Wielkie dysze podsycające ogień paleniska były zdolne rozniecić go do temperatury sięgającej 1500 stopni. Temperatury wystarczająco wysokiej, aby stopić stal. Teraz i tutaj brakowało życia, ale niedługo miało to się zmienić...

***

Mężczyzna siedział przy wielkim blacie, na którym leżał stos papieru. Na jednej ze stron właśnie zaczął pojawiać się rysunek. Rysunek miecza. Thermen zaczął od otwartej rękojeści. Okrągła głowica, wygodny trzon i potężny jelec chroniący palce szermierza zajęły mu nieco czasu. Druga ze stron poszła na szkic głowni. Ta była prosta i obosieczna jak w każdym porządnym mieczu okresu Średniowiecza. Kowal nie spieszył się. Odwzorowywał najmniejsze detale niczego nie zostawiając przypadkowi. Od taszki, poprzez zastawę, płaz i ostrze przeszedł do sztychu, zbrocza aż po sam czubek klingi. Trzecią ze stron poświęcił na pochwę. Jej okucie i trzewik były proste, ale nie brakowało im charakteru...

Każdy miecz miał swoją historię. Tak samo jak człowiek zależny był od Pana, tak samo miecz zależny był od człowieka. Mężczyzny, który zajmie się jego wykuciem i późniejszą pielęgnacją. A wykuć miecz nie było rzeczą łatwą. Każdy młodzik zaczynał od czegoś zdecydowanie prostszego. Klamry do spodni czy chociażby grotu strzały. Oczywiście na początku były to jedynie karykatury tego co chciało się osiągnąć. Później jednak szło coraz lepiej. Zaczynało kuć się pierwsze miecze, podkuwać konie, aż nie wiadomo kiedy ściany kuźni wypełniały się różnoraką bronią. Mieczami, młotami, toporami... Miecz towarzyszył człowiekowi niemal zawsze. W Średniowieczu był symbolem stanu rycerskiego. Powstał kult miecza - ze zwykłego, prostego narzędzia stał się sacrum. Wierność przysięgano na miecz. Nierzadko miecz otrzymywał własne imię. Klingi nosili również władcy. Jako symbol władzy i sprawiedliwości. Miecz był niezbędny przy koronacji czy też mianowaniu na rycerza. W czasie pogrzebu ostatniego z mężczyzn pradawnego rodu łamano miecz...

Miecze były z ludźmi od zawsze. W historii znane były miecze Świętego Piotra, księcia Dowmunda, miecz króla Artura - sławny Excalibur - czy chociaż dwa nagie grunwaldzkie miecze. W literaturze ludzie również nadali mieczom imiona. Tak samo jak każdy inny miecz i ten kiedyś będzie miał swoją historię. Miejmy nadzieję, że dobrą i wartą zapamiętania...

***

Niewielka osada tego dnia tętniła życiem. Zjechali się do niej nie tylko mieszkający w okolicy ludzie, ale i przyjezdni. Część z nich chciała wziąć udział w turnieju łuczniczym, który miał wyłonić najlepszego strzelca. Wielu zebrało się na placu, gdzie za godzinę miał zacząć się ceremoniał otwarcia. Pomiędzy chatami biegały małe urwisy bawiące się drewnianymi mieczami i małymi tarczami. Staruszkowie siedzieli na ganku wyglądając kolejnych osobistości. Krasnoludy, gnomy, ludzie a nawet olbrzymy w ten dzień bawili się jak równi sobie.

Bo byli. Przed Panem każdy jest równy. I w dniu ostatecznym będzie oceniany po czynach jego. Wokół osady, gdzie tylko okiem sięgnąć nieprzebrany las. Na palisadach straż, u drzwi karczmy proszące do środka wszystkim młode urodziwe Panie. Zza rozwartych drzwi dało się słyszeć śpiewy i grę na instrumentach. Woń piwa, ciepłej pieczeni i pieczywa unosił się wszędzie wewnątrz przybytku. Thermen jednak od razu pojechał na miejsce turnieju. Nie chciał się spóźnić...

***


- Piękny strzał, przyjacielu. - powiedział do Korima mężczyzna wyciągając kolejną strzałę.

- Założę się, że mnie przebijesz. - odpowiedział przybysz z lekko spiczastymi uszami.

- Nie zakładam się o takie rzeczy. Nie ukrywam jednak, że jest to możliwe... Strzelam w końcu od niemal 300 lat. - rzekł Thermen posyłając strzałę w kierunku tarczy.

Grot zatopił się w stogu siana oddalonym od strzelców o jakieś 50 metrów. Niby nie daleko, ale celny strzał w kółko o średnicy trzech centymetrów był bardzo trudny. W 10 namalowaną na kawałku papieru węglem. Zgromadzeni na drewnianej trybunie wiwatowali głośno na widok celnego strzału. Azardil uśmiechnął się po czym skinął przeciwnikowi głową. Wygrał z potężnym rywalem, ale… Został jeszcze jeden etap…
 
Lechu jest offline