Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2012, 11:24   #118
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Pocisk wyleciał z dłoni Pascal w połowie drogi opętanego mężczyzny do ich prowizorycznego więzienia. Bezbłędnie trafił go w bark, ale przeciwnik tylko odchylił się trochę, lekko zwalniając i warknął głośno. Chwilę później po jego twarzy przeorały pazury ptaka, zupełnie zaskakując i jeszcze bardziej rozwścieczając. Machnął włócznią, ale nie trafił szybkiego stworzenia, które nie zatrzymało się, a tylko poleciało dalej, teraz zataczając następny łuk, aby móc ponownie zaatakować. Krew trysnęła z ran mężczyzny, spowalniając go niestety tylko na moment.
Iglak w tym czasie skoczył na łucznika, który odsunął się, ze strachu wypuszczając strzałę z dłoni. Tutejsi strażnicy byli bardzo niedoświadczeni, może nawet nigdy nie walczyli, ale nie zamierzali dać się po prostu zabić. Nożownik wskoczył przed wilka i ciął go lekko, zmuszając zwierzę do cofnięcia się. Drugi członek milicji sięgał już po kolejnym strzale. Każdy, kto się im przyglądał choć kątem oka, zauważył, że w chwili, gdy opętany otrzymywał ciosy, oni nagle stanęli, mrugając oczami z całkowitą dezorientacją. Szybko wrócili jednak do poprzedniego stanu, gdy mężczyzna o czerwonych oczach ruszył ponownie na uciekinierów.

Tymczasem prawie wszyscy byli już na powierzchni. Wciągnięty i jednocześnie wypchnięty Sandro czuł, że boli go absolutnie wszystko. Rae stanęła na ramionach Ivora, który spoglądając w górę mógł dostrzec dokładnie widoczne teraz części ciała dziewczyny - skrócona sukienka w takiej pozycji nie zasłaniała przecież nic. Dziewczyna szybko także wciągnęła się na górę, a po niej po linie wspiąć się mógł także Ivor, wychylając głowę akurat wtedy, kiedy Pascal napotkała wściekłość opętanego. Uderzenie włóczni przewróciło ją. Ból na chwilę oszołomił, ale tarcza przejęła większość impetu, dzięki czemu zachowała przytomność i możliwość działania.
Ivor dopiero wychodził, ale przed kolejnym atakiem kobietę uratowała... Rae. Rzuciła się od tyłu na plecy mężczyzny, z całej siły obejmując go rękami i próbując drapać jego twarz.
Dala im kilka chwil na pozbieranie się i wstanie, a Kalowi - na wycofanie się z bezpośredniego zagrożenia i zbliżenie do lasu.
Strażnicy zawahali się po raz kolejny.
A Rae została strącona i uderzona z dużą siłą, padając na ziemię bez przytomności.

***

Mruk przemykał się zaroślami, nie mogąc uważnie śledzić przebiegu potyczki. Strażnicy wciąż się bronili sądząc po odgłosach, a w końcu również Isha i Kornik dotarły do unieruchomionego dowódcy. Stracił je jednak z oczu, gdy skulił się i pomimo rany na nodze, sprawnie obchodząc miejsce, w którym pojawił się wcześniej szaman koboldów. Zauważył po drodze kilka stworzeń, niektóre uciekały ranne, inne wręcz przeciwnie. Jeden stał mu na drodze, ale zanim wezwał kompanów, przebił go rzucony szybko nóż, uciszając na wieki.
Mężczyzna ruszył dalej i gdy uznał, że znajduje się na pozycji, skierował się w stronę trwającej walki. Szaman faktycznie tam był, ukryty za sporymi zaroślami, podskakując i wymachując kosturem, obserwując potyczkę. Mruk warknął i cisnął bronią, ale tym razem rzut nie był dobry. Minął kobolda, zahaczając go tylko odrobinę, ale ten odwrócił się ze strachem, a potem pisnął i szczekając głośn orzucił się do ucieczki.
Prosto na Lenę, która tym razem trafiła celnie, przebijając pysk stworzenia wystrzelonym pociskiem. Niestety krzyk przywódcy usłyszały pobliskie potwory i teraz Mruk znajdował się na dobrą sprawę pomiędzy nimi wszystkimi, sam i na dodatek pozbawiony mobilności.
Spojrzał jeszcze w stronę wozu, gdzie wciąż trwała walka. Isha i Kornik próbowały odciągnąć niedźwiedziowatą bestię, doskakując do niej i uciekając. Wydatnie pomagał również Momo, dezorientując może i wielkiego, ale głupiego przeciwnika.
Ten jednak miał olbrzymi młot, którym w końcu trafił zwinną rudowłosą, która potknęła się o jakieś leżące ciało. Potężna broń trafiła ją prosto w pierś, posyłając na ziemię i nie pozwalając wstać. Z ust Kornik popłynęła krew i choć żyła wciąż, to nie była w stanie powrócić do tej walki.
Mimo wyeliminowania szamana potyczka wciąż nie układała się po ich myśli.
 
Lady jest offline