Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2012, 00:06   #25
Szamexus
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Zygmunt stał dyskretnie przy bramie, starał się najbardziej jak można, realistycznie udawać zakochanego, niecierpliwie czekającego na ukochaną młodego kawalera. Poprawiał płaszcz niejako upewniając się, że dobrze wygląda, dyskretnie strzepywał krople wody z rękawa ... Jednak w rzeczywistości z czujnością sokoła wypatrywał zbliżającego się niebezpieczeństwa. Czuł ogromną odpowiedzialność za przyjaciół, wiedział, że życie i bezpieczeństwo tych ludzi gdzieś będących teraz w mieszkaniu zależy od jego umiejętności oceny zagrożenia. Od kiedy przyjechał do Agaty do Warszawy i został przyjęty, uczestniczył już kilkukrotnie w podobnych akcjach, jednak nadal serce waliło jak oszalałe ... napięcie było ogromne, konsekwencje porażki oczywiste ... a może nie do końca ... konsekwencje znał, jednak te które ponosili ci co zostali na wolności, co i jak się dzieje z tymi pojmanymi pozostawało tylko w wyobraźni i wiedzy z opowieści ... lęk raczej odsuwał chęć myślenia o tym a nawet mógł paraliżować. Myśli kłębiły się w głowie, skąd może nadejść niebezpieczeństwo, jakie, którędy ... nic się nie dzieje a tyle emocji, czujność potrafi tak wyczerpywać, gotowość ile zabiera uderzeń serca ...

Okno się otworzyło .. są w środku ... stał oparty o róg bramy, przejechali Niemcy, serce waliło mocniej ale wytrzymał i dobrze ... fałszywy alarm, zbliżali się, minęli, oddalili się, zniknęli za zakrętem ... odetchnął.

Jednak już za chwilę poczuł ucisk w klatce piersiowej, ludzkie ciało reagowało natychmiast, świadomość tak szybko wysyłała informacje do członków ... o Jahwe!, westchnął w duszy jak czynił to jego Ojciec. Tych trzech mężczyzn kieruje się tu, do bramy, a jednak! Starał się zachować najbardziej spokojnie jak umiał, co zrobić- oceń trzeźwo sytuację (odzywał się pragmatyzm Ojca), niedobrze- nerwy, trzech- tylko - aż, cholera!, nie ma umundurowanych, nie wiedzą co się dzieje, nie są pewni, idą sprawdzić, decyzja natychmiastowa- zlikwidują ich, żeby tylko Beniaminek się zorientował i zdążył!


Odwrócił się i zdecydowanym krokiem wszedł do bramy, zagwizdał głośno raz ale głośno, już jak się obrócił, żeby nie widzieli ... wszedł i popchnął drugie skrzydło drzwi bramy tak, aby się otworzyło na tyle żeby za nim stanąć. W bramie panował półmrok, ciągle pochmurne mroczne niebo być może było dla Doktorka zbawienne ... sam wcisnął się w ciemny kąt i czekał, jak wejdzie trzeci z mężczyzn, a liczył że w bramę wejdą wszyscy trzej szybkim krokiem to zaatakuje, nie zawaha się zabić!, nie, już nie ... nie teraz kiedy zamordowali Agatę i robią to z innymi .. nie ma wyjścia!

Decyzję podjął, ostatniego jak tylko wejdzie chwyci lewą ręką od tyłu za szyję, znienacka, dusząc utrzyma go tą chwilę żeby prawą ręką strzelić do drugiego, będzie zamieszanie, będzie osłonięty ciałem tego duszonego - miał nadzieję, duszonego rąbnie kolbą pistoletu w głowę, jak uczyli, jak trenował ... a potem, a potem kolejnego! i kolejnego! Uspokój się, przestań się trząść! skarcił się, starając opanować Beniaminek - On już będzie na dole i pomoże i uciekniemy wszyscy razem ...

broń: Vis wz.35
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 10-10-2012 o 09:54. Powód: broń wpisałem
Szamexus jest offline