Walka przybrała nietypowy kształt. Krasnolud bez wahania wskoczył w ciemność, Nalfein leżał na łące z łukiem gotowym do strzału, zaś Agnitio - po chwili namysłu - ruszył za Korganem w obłok ciemności, by odciągnąć Sesera od... tego wszystkiego.
Z kijem w ręce, kronikarz ruszył naprzód, starając się dostrzec cokolwiek w magicznym mroku. Słyszał dużo (tak jak i Nalfein) - trzaski płonącej łodzi, która dawała jednak bardzo niewiele światła, jakby ktoś przykrył słoneczny pręcik kocem. Grubym kocem.
Oprócz tego zaczęły rozlegać się odgłosy walki, kiedy Korgan starł się z jaszczuroludźmi. Jednak kiedy tylko Agnitio ustalił, że wśród walczących z krasnoludem nie ma tego, który trzymał Sesera, oraz że starca nie ma nigdzie w bezpośrednim zasięgu walczących, stracił nimi zainteresowanie. W końcu nie po to tam poszedł.
Zagłębiając się dalej w ciemność, kronikarz zaczął dostrzegać otoczenie po drugiej stronie magicznego obłoku - w tym drugi brzeg rzeki. I stwierdził, że będzie potrzebował czegoś więcej, niż tylko kija.
Po krótkiej chwili dostrzegł to także Nalfein - jaszczuroludź niosący nieprzytomnego teraz Sesera biegł sobie w najlepsze wzdłuż brzegu po drugiej stronie rzeki! Skurczybyk musiał skoczyć do wody, otrzymawszy pierwej od swojego szamana zaklęcie przyspieszające, bo pędził jak szatan.
W tamtym momencie do Nalfeina dołączyli Galain i Aseir, którzy także zobaczyli co się dzieje zarówno po tej, jak i po drugiej stronie rzeki. |