Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2012, 20:35   #400
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Upadając w dół Yametsu gotował się na śmierć. Bo przecież prędzej czy później musiał tak skończyć.
Nie miał prawa pożyć dłużej od reszty drużyny. Szkoda tylko, że jego śmierć była... pozbawiona znaczenia. Że niczego wielkiego nie dokonał.
Dziwne było to, że jakoś całe życie nie przelatywało mu przed oczami. Może po prostu było za nudne, za spokojne...

Uderzenie ciałem w morską wodę orzeźwiło go. Przez chwilę zanurzał się gwałtownie w morskiej toni, by potem desperacko zacząć walczyć o powietrze i machać rękami, by na powierzchnię. Instynkt samozachowawczy wziął górę. Upór, by dokonać czegoś w imię własnego istnienia zmusił Yamestu do wypłynięcia.
Nie zginął. Znowu przeżył. Bardziej obolały, bardzo mokry... ale żywy i zdeterminowany, by nadać sens swemu życiu i nieżyjącym już członkom oddziału. Przecież nie mogli zginąć na marne.
Yametsu spojrzał w górę obserwując potworki. Krążyły nad nim, ale nie atakowały. Czemu ?
Bały się morza?

Harikawa nie miał czasu nad tym gdybać. Ich ignorowanie łatwej zdobyczy było mu na rękę. Unosząc się w toni morskiej i walcząc z kolejnymi przypływami, wypatrywał dziur poszyciu okrętu, przez które mógłby się wślizgnąć do środka.
I tak przyglądając się omal nie przegapił dużej zmarszczki na powierzchni wody, jednostajnie zbliżającej się w jego kierunku.
Yametsu przestraszył się i zaczął szybko płynąć w kierunku rozwalonego okrętu, mając nadzieję na znalezienie jakiejś dziury i wślizgnięcie się przez nią do środka.
Bo jeśli nie znajdzie lub nie zdąży... to przyjdzie mu walczyć w wodnym środowisku z potworem którego nawet te skrzydlate koszmarki się bały. A tego Harikawa wolał uniknąć.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline