Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2012, 09:14   #12
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Sposób, w jaki proboszcz się przywitał świadczyć mógł, że tak samo jak podobni mu, traktował innych z pogardą i wyniosłością. Imar nie przepadał za takimi. Sami byli trochę wyżej w hierarchii od innych a zachowywali się jakby nie wiadomo, kim byli. Ci na najniższych szczeblach byli najgorsi. Traktowanie ich przez tych wyższym stopniem odbijali z nawiązką na podwładnych lub zwykłych szarych obywatelach kraju.
Szrama jednak swój osąd pozostawił dla siebie. Klecha mógł mieć najzwyczajniej w świecie kaca i wszelakie wizyty były mu nie na rękę.
Okładając na później rozmyślenia na ten temat kapłan zabrał się za realizację celu, przez który tutaj przybył.


- Niech Słońce sprzyja Ci każdego dnia – przywitał się z proboszczem. – Przybyłem tutaj w odpowiedzi na Twą prośbę o pomoc w sprawie jakowejś bestyji. Po drodze dotarło do mych uszu, proszenie o odnalezienie zaginionego kupca. Uznawszy, że obie sprawy są powiązane najlepiej będzie przybyć w Twe skromne progi i mieć nadzieję, że Twa wiedza pozwoli uzyskać odpowiedzi na nurtujące pytania. – mężczyzna mówił wyraźnie i spokojnie, głosem typowym do rozmów z niższymi rangą. – Czy miałbyś coś przeciwko gdybyśmy naszą rozmowę odbyli w pozycji siedzącej z jakimś zacnym trunkiem w pobliżu, by nie zatchnęło nam w gardłach? Najlepiej by trunek ten był mocniejszy. W końcu pamięć po takim ulotna jest a pasowałoby ją oczyścić po tym, co ujrzałem wczoraj w karczmie.

- Proszę wejść - burknął duchowny mierząc wzrokiem swego gościa.

Uchylił przed nim drzwi i wpuścił do środka świątyni. Wewnątrz panował przyjemny chłód, dało się wyczuć delikatną woń kadzidełek. W środku znajdowało się kilka ławek, ołtarz oraz marne pod artystycznym względem kamienne popiersia duchownych z okolicy, którzy wyjątkowo zasłużyli się w głoszeniu Słowa Bożego wśród miejscowych. Gospodarz odpalił świecę o świecę, a mroczne wnętrze wypełniło się nieco światłem.
- Chętnie zaprowadziłbym Cię panie do mej kwatery, atoli bałagan niesamowity panuje w tej izdebce, a nie chcę okryć się i mej parafii hańbą. Natomiast - schylił się i wyciągnął zza ołtarza butelkę bimbru oraz dwa kubeczki - zwilżyć gardziele możemy.

- Wstydu nie życzę, dlatego też nie będę nalegał na posiedzenie w Twojej kwaterze. Tutaj mi w zupełności wystarczy. – odparł kapłan siadając na jednej z ławek. Gdy tylko kubek z trunkiem znalazł się w jego ręku kontynuował – Jak już mówiłem przybyłem po odpowiedzi. Jednakże pytań mam mało. Obca mi tu okolica, obcy ludzi, obce ich sprawy. Jakbyś zechciał opowiedzieć, co wiernych boli. Nie potrzeba mi tu szczegółów jakiś wielkich. Od po prostu, o czym i jak z ludźmi rozmawiać, gdy będzie trzeba. Z kolei kwestie bestyji i zaginionego mógłbyś większym opisem zaszczycić. Chociaż nawet od tego zacząć możesz. Cóż to za stwór nęka spokojne ziemie tejże wsi? Kto go widział? Czy widzenia te prawdziwe, czy spowodowane nadmiernym spoufaleniem się z butelką alkoholu?


Gdy skończył mówić Imar wziął mały łyk z kubka, od taki na spróbowanie.

- Liczne to pytania zadajesz - duchowny zmarszczył czoło i utkwił swój wzrok na jednym z drzeworytów - Atoli nie na wszystkie znam odpowiedzi, a będąc szczery, to w ogóle niewiele jestem w stanie powiedzieć. Czy faktycznie owa bestyja istnieje? Nie ma jednolitej wersji nawet, co do jej wyglądu. Jedni prawią, iż ciało jej pokrywa czarna niczym smoła łuska, inni bajają, że to stwór wężopodobny, inni zaś, że ma macki. Wiem natomiast, że to całe monstrum podkrada zwierzynę chłopom. Jeden z mieszkańców, warto z dziadem poględzić, co to chatę przy rzece posiada, Lemek, stracił już dwie owce i świniaka. Ataków na ludzi jeszcze nie było. Niestety obawiamy się, iż takowe mogą szybko nadejść. Pogadać z chłopami musisz. Atoli, wysłannicy Boży i ich autorytet już do wieśniaków nie przemawiają. Mamona im języki rozwiązuje. Po latach pobożności znów górą jest pogaństwo i odrzucenie wartości głoszonych przez naszych proroków. Popytaj w oberży, tam najczęściej przesiadują plotkarze i ludzie, którzy wiedzą dosłownie wszystko - duchowny wychylił kubek bimbru i westchnął głośno - Co do zaginionego? Ech... Pechowiec to straszny! Taką mieć fortunę, a tak łatwo pożegnać się z życiem. Niestety, obawiam się najgorszego. Pewno go zbiry, jakie dopadły albo owa bestia dorwała go w swe szpony. Szkoda! Kupiec miał złożyć sporą dotację na rzecz naszej wiejskiej świątyni, a tak to, zapewne będziemy musieli pożegnać się z dodatkowymi złociszami...

- W ciężkich czasach wierni z reguły dzielą się dwie grupy. Tych, którzy w wierze szukają wsparcia i siły by przetrwać kolejne dni, oraz tych, dla których wiara jest jeno niepotrzebnym dodatkiem. Ksiądz swymi kazaniami i zachowaniem sprawić powinien by ludzi więcej w pierwszej grupie było.

Imar powstrzymał się od wyrzucenia mężczyźnie, że to od proboszcza zależy czy ludzie w wierze pozostaną, czy też uciekną w stronę pogaństwa i wiar, które im przynoszą pocieszenie. Nie powiedział mu też paru innych rzeczy. Jeszcze nie. Ale gdy wszystko zostanie tutaj załatwione wróci i odbędzie z nim poważną rozmowę na temat zachowań, które przedstawicielowi Boga Słońce powinny być bliskie i tych, które powinny być obce. Sam się nigdy nie uważał za ideał, ale przynajmniej znał umiar we wszystkim. I jeśli coś było z pogranicza przyzwoitości nie robił tego, jako kapłan a przede wszystkim nie robił tego publicznie.


- Zaprawdę zacny trunek – kontynuował swoją wypowiedź po ponownym skosztowaniu bimbru – Z chęcią zostałbym na dłużej by móc bliżej zapoznać się z zawartością butelki, lecz czas nie pozwala. Trzeba wszak obowiązki swe wypełnić - mówiąc to opróżnił kubek z zawartości. – Czy mógłbyś mi wskazać najszybszą drogę do tego Lemeka? Dosłownie od wczorajszego wieczora tutaj goszczę a czasu na skręcanie w złą stronę tracić nie chcę.

- Lemek mieszka przy rzece, gdy tylko opuści się świątynię zauważyć łatwo chałupę ogrodzoną płotem sięgającym pasa i pokrytą strzechą. Lemek postawił w ogrodzie stracha na wróble, łatwo, więc do niego traficie. Pozostaje mi podziękować za wizytę i życzę szczęścia w poszukiwaniach. Gdy tylko czegoś się dowiem, natychmiast dam znać!

- Dziękuję Ci proboszczu – kapłan ukłonił się nisko – Gdyby każdy był tak pomocny jak Ty świat wyglądałby zapewnie inaczej.

Po swych słowach Szrama opuścił kościół i udał się w stronę opisanego domu. Może tym razem będzie miał więcej szczęścia. Bo jak na razie nie dysponował żadnymi ciekawymi informacjami przydatnymi grupie. Jedynie dowiedział się, że dalsza praca oficjalna nie ma już sensu. Dlatego też strój kapłański ponownie został zastąpiony przez płaszcz i schowany w jukach.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline