Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2012, 14:49   #85
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Skryci w zaroślach bohaterowie byli bardzo skupieni, czekali na odpowiedni moment, by wcielić w życie resztę planu. Nagle usłyszeli za plecami , jakby ktoś szedł parę metrów za ich plecami. Zebedeusz momentalnie się odwrócił z mieczem w dłoni i dziwnym uśmiechem na twarzy. Był ciekaw co się do nich zakradło.

Po niedługim czasie wśród drzew dostrzegli wysoką postać lotuloną w białe szaty przyozdobione błękitem, czerwienią i złotem. Spod ciemniejszej kolorem narzuty swobodnie opadały wzdłuż klatki piersiowej złociste włosy. W dłoni trzymał długi, bogato zdobiony kij, a przy pasie znajdował się miecz. Trudno było nie zgadnąć jakiej rasy jest nieznajomy. Elf przystanął, spoglądając na zarośla i kryjące się w nich osoby.
-Bez obaw przyjacielu, nie jestem waszym wrogiem.- odezwał się wręcz idealną mową Imperium widząc ostrze w ręku człowieka. Po tych słowach umilknął najwyraźniej czekając na reakcję grupy.
Żak spojrzał na elfa i pomyślał “tych elfów to jak grzybów po deszczu się robi”. Uśmiechnął się tylko i rzekł:
- Zebedeusz a Ciebie jak zwą - ostrze wylądowało w pochwie
Skupiony na okolicach świątyni krasnolud nawet nie usłyszał niczyich kroków za plecami. Może był lekko głuchy. Dopiero po reakcji kompanów zrozumiał, że coś jest nie tak. Wartko złapał dłonią za rękojeść młota i odwrócił się gotowy do walki. Na szczęście to nie był żaden ożywieniec, a elf. Brodacz uniósł brew i machnął elfowi ręką na powitanie.
Elf spokojnie skłonił lekko głowę i rzekł
-Możecie nazywać mnie Cal, będzie krótko i właściwie.- spojrzał nad ich głowami
-Plugawe wiatry prawdziwej Dhar wieją z tamtej budowli, jako Asur nie mogę przejść obojętnie. Pragnąłbym wspomóc was, gdyż widzę, iż sami macie zamiar położyć temu kres.- odgarnął lśniący kosmyk włosów za długie ucho wracając do nich spojrzeniem.
~~ Ja pierdole, jeszcze jedne w sukience. ~~ pomyślał Franc kwaśno na widok elfa. Choć to zawsze jeden miecz więcej przeciw nekromancie. No kijaszek.
- Dobra, na powitani i pierwsze pocałunki czas przyjdzie później. Teraz jest robota. Spójrzcie tam. - Franc wskazał okolice opuszczoną przez strażników - To nasza szansa. Wchodzimy tylnym wejściem i mordujemy czarnucha i wszystko co po drodze. Elfa zabiał jedną pokrakę strzałą w łeb, więc jakby co to i my musimy tam celować.
- I pamiętać. Jak nas spostrzegą zanim jeszcze wejdziemy do świątyni, to dajemy nogę i spróbujemy innym razem, ale jak już wejdziemy do środka, to co by się nie działo, trzeba chuja zabić. Podpalę cały ten kram jeśli to będzie konieczne. -
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline