Przecież wyszli spod wpływu jaszczuroludzia, dlaczego go zaatakowali? Boone spojrzał na oderwany łeb i oczy maszkary , nie było w nich rozkazu, polecenia a tylko nienawiść i wściekłość. To dlaczego rzucili się na niego oboje? Postrzelił jedno z nich, rozbił łeb kobiecie, a nie miał pojęcia nawet kim są i co się właściwie tu dzieje.
- Postman, to ty?! Skąd... – na ostrzeżenie kompana zareagował już zgodnie z wyszkoleniem. Skulił się , odskoczył na bok odciążając zranioną nogę i obrócił się wyrywając colta z kabury. Krzyknął ponownie, kiedy w jego głowie odezwał się jakiś głos. Czysty i wyraźny, zupełnie jakby wtłaczający się w jego myśli.
Wtedy zobaczył, coś pełzło w jego stronę, wystrzelił instynktownie, cofając się w kierunku znajomego marine. Dzięki ci Panie, nie zostałem sam w tym szaleństwie... |