Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2012, 20:11   #404
Viviaen
 
Viviaen's Avatar
 
Reputacja: 1 Viviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie coś
Sakamae weszła do pomieszczenia zaraz za żołnierzem, który stanął już o własnych siłach i nie potrzebował już jej pomocy. Całe szczęście, bo ledwie sama trzymała się na nogach. Rozejrzała się ze zgrozą. Wszystko było porozrzucane, jakieś połamane sprzęty walały się po podłodze, która była wyraźnie nadpalona. Ostatecznie przed chwilą wybuchł tu granat, czego innego mogła się spodziewać?

Nie obawiaj się bardziej niż to potrzebne...

A jednak stanęła w wejściu niezdolna do wykonania kolejnego kroku naprzód. W obliczu tego całego bałaganu nawet zew płynący od podarunków mnicha trochę przycichł. I wtedy zobaczyła Patryka i Annę. Oboje leżeli nieruchomo na podłodze, zakrwawieni. Nie zastanawiając się, podeszła do nich szybko, by przekonać się, czy żyją. Żyli, choć potrzebowali opieki medycznej, której nie była im w stanie tu zapewnić. Nie miała nawet strzępka czystego ubrania na prowizoryczny opatrunek, ani kropli wody na przemycie ran. Uświadomiła sobie, że jedynym sposobem na uratowanie ich wszystkich jest wypełnienie zadania powierzonego im przez mnicha.

Rozejrzała się uważniej wokół siebie. Zobaczyła drugiego człowieka-jaszczurkę, który usiłował zebrać swoje porozrzucane kawałki z powrotem w jedno ciało. Odwróciła wzrok od tego makabrycznego widoku i zobaczyła coś jeszcze gorszego. Cień, który żył własnym życiem. Kolejny potwór... Ale pozostali też go już zauważyli. Ron może będzie mógł go przepędzić używając swojej nowej mocy... Nie zamierzała się do tego mieszać. I tak nie mogła pomóc. Za to ci dwaj Amerykanie najwyraźniej się znali - pomogą sobie bardziej, niż ktokolwiek inny.

***

Dopiero teraz spojrzała na pulsujący i zmieniający się klejnot spoczywający na starym cokole. Jak mogła go nie zauważyć wcześniej? Czuła przecież jego moc. Bezwiednie podeszła kilka kroków, kiedy coś zaburzyło przyciąganie. Inny głos. Bardziej natarczywy, rozkazujący, przyzywający.

Dary dla władców tej wyspy zamknięte w szkatułce domagały się uwolnienia.
Kobieta rozejrzała się po raz kolejny, ale w panującym bałaganie nie potrafiła dostrzec znajomego kształtu.
Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech.
Wsłuchała się w nieme wezwanie, gotowa dać się prowadzić.

***

Musiała wypełnić misję i zakończyć to szaleństwo.
To była jedyna droga.
 
__________________
Jeśli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?
Albert Einstein
Viviaen jest offline