Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2012, 22:05   #310
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- Tygrysie, człowieku, drowie!!! – zawołała do tego na wzgórzu. – Biegnij tu!!! Biegnij, biegnij, biegnij, zanim cię stratują!!!

~ O.. jeszcze żyją. ~ stwierdził zauważając Watahę ~ I widzę że chleją w najlepsze zamiast myśleć nad sposobem przedostania się przez Tsarothah ~ pomyślał z irytacją przyglądając się jakiemuś nowemu.
Jednakże nie było czasu na rozważania co i jak, bo kiedy spojrzał w prawo zobaczył kilku kawalerzystów. Uśmiechnął się tylko i stanął do nich przodem przyglądając się im. Wtedy usłyszał nawoływania elfki zachęcające go do podbiegnięcia w jej kierunku, co praktycznie byłoby ucieczką przed wrogiem.
- NIE COFAM SIĘ PRZED NICZYM !!! - głośno zaryczał tygrysim głosem w odpowiedzi jednocześnie przestępując krok do przodu i jego myśli na krótką chwilę przeniosły się w przeszłość..
Był tam, jeszcze uczący się tak na prawdę walczyć, Tygrysołak a na przeciwko niego 4 inne uzbrojone w swoje pazury lub jakąś przystosowaną dla nich broń. Tak jak on były praktycznie jedyne ze swojego rodzaju jednakże byli to już członkowie jednego z oddziałów pewnego maga.
- Z areny zejdzie tylko jeden! - powiedział pewnym tonem drowi arcymag, który nigdy nie żartował.
I walka, a właściwie zwykłe ćwiczenia rozpoczęły się. Jako że Dirith stał najdalej od nich, jego przeciwnicy rzucili się najpierw na siebie po chwili zabijając jednego swojego towarzysza, podczas gdy Tygrysołak zaczął obchodzić ich z boku aby zająć lepszą pozycje do ataku. Jednakże pozostała trójka szybko zorientowała się co on robi i ruszyła na niego razem. Wtedy drow trochę już mniej pewny siebie zrobił krok w tył.. Wtedy mag podniósł dłoń, którą wykonał jakiś znak przy czym krzyknął.
- Ani kroku w tył! - przy czym jednocześnie w całym ciele mroczny elf poczuł ból jakiego mało kto doznał w życiu. To było jak miliony płonących igieł wbijane w całe jego ciało, które jakby już zdawało się płonąć, być miażdżone i rozrywane jednocześnie. Jednakże już po chwili likantrop nie czuł już nic, mimo iż mag nie przestawał. Zaczął działać automatycznie i nie zwracając uwagi zupełnie na nic zarżnął jak zwykłe bydło pozostałych na arenie. Dopiero po tym znowu zaczął odczuwać ból i zwijać się w agonii.

- Drowie!!! – zawołała.
Zamrugała ze zdumieniem oczami. Drow-tygrys rzucił się w kierunku kawalerii!
- Oszalał!!!

* * *
„Moje Stado! Gdzie jest moje Stado!?”
Odepchnęła wszę i wstała. Wskoczyła na stertę gruzu, próbując na chwilę uciec od potoku wszy.
”Gdzie moje Stado!?”
Świat się zawalił. Wpadła w panikę. Była sama. Całkiem sama! Jej Stado...
„Moje stado.. czy ono... wy... wymarło!? Czy... czy moja Wataha wymarła...!?

Utrata drowa wchodzącego w życie... była dla niej stratą osobistą. Przecież to ona powiedziała tej meduzie że to jej ofiara, kiedy Dirith był nieprzytomny! Nie zdołała go obronić, ona, kleryk Bieli, nie obroniła Stada przed Chaosem!

„DIRITH!...”
Wolf's Eye by ~ehioe on deviantART
Poczuła straszny gniew. Stojąc jeszcze chwilę na stercie gruzu, zawyła głośno, z rozpaczą wzywając swoje Stado i oznajmiając mu, że go nie zostawiła.
The Summoning Howl by *Kaytara on deviantART

- Nie pozwolę go zabrać!!!

„Bieli, Almanakh, usłysz moje wołanie, moją pieść! Mój towarzysz mnie potrzebuje!!! Potrzebuje mojego wsparcia i mojej wiary! Chaos zasłonił mu oczy swoją ciemnością, nie może cię dostrzec, Światło! Mgły ogarnęły go, ogłuszyły go, nie może usłyszeć twojego szept, Bieli, ani mojego wołania! Nie mogę go zostawić, muszę do niego wrócić! Wskaż mi drogę, Światło, rozstęp mroki Chaosu, spraw, aby ujrzał, aby dosłyszał! Pomóż mi odnaleźć go w ciemnościach i śmierci Mgieł! Pomóż mi go stamtąd zabrać! On cię nie słyszy, nie widzi!...”

Gdyby nadal była elfką, jej pieśń i melodia byłyby pełne bólu i tęsknoty. Jej wilcze wycie zadudniło echem w grocie i tunelach, miała nadzieję że sama Almanakh i Mgły ją dosłyszą.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=sf6LD2B_kDQ&feature=b-vrec[/media]
* * *
Kiedy wpadła w gniazdo wszy kilka rozwścieczonych owadów rzuciło się na nią i pokąsało ją. W odwecie ujadała, gryzła gdzie popadło, wierzgała nogami i kopała, aż wywinęła się na łapy i uskoczyła. Przez chwilę biegała między potokami wszy, starając się wskakiwać na gruzy przed którymi wszy się usuwały. Kiedy dotarła do uszkodzonego gniazda i wartowników, była w szoku. Widok larw zupełnie ją zszokował. Były obrzydliwe ale na swój sposób cudowne, obraz cudu nowego życia. Obok pełzało kilka larw z uszkodzonego gniazda. Kiedy wartownik wsza i inne wszy rzuciły się na wilczycę w obronie gniazda, ona wyrwała się z osaczenia i wpadła na niecodzienny pomysł. Porwała jedną z larw i wsadziła sobie ją na grzbiet, z zamiarem udawania innych wszy, które próbowały ratować i ewakuować larwy i gniazdo. Ku jej zdumieniu kiedy zapakowała na siebie larwę, podbiegające do niej wszy po chwili kąsania zostawiały ją w spokoju. Przynajmniej nadgryzały a nie pożarły żywcem!!! Larwa była wielka i ciężka, a tego obrzydliwie miękka i gumiasta i ciepła, ale nawet nie oślizgła. Kiti miała tez świadomość że jest to jakby ‘dziecko’, niewinna mała larwa a inne próbują ją po prostu bronić. Nie chciała zrobi larwie ani wszom krzywdy, chciała tylko wydostać się z tego obrzydliwego miejsca, obrzydliwego obrzydliwego obrzydliwego!!! Z larwą na plecach, chowając się pod nią, podążała za wszami ewakuującymi inne larwy.

* * *
Purity by =Muse1979 on deviantART
- Coś się stało?
Xellos by ~Shialid on deviantART
- Ta pieśń...
- Hm? Nic nie słyszę.
- Oczywiście, że nie. Nie widzisz ani nie słyszysz Światła.
- Czy to jakaś zła pieśń? – spytał lekkodusznie.
- To lament za czyjąś duszą.
- Cóż, śmiertelnym zdarza się umierać – niewinnie wzruszył ramionami.
- On żyje.
- To chyba nic złego?
- Jest w Mgłach Chaosu.
Verion przekrzywił lekko głowę.
- Czyli bardziej nie żyje niż żyje – zaśmiał się lekkodusznie jednak pod spojrzeniem Almanakh odchrząknął i spoważniał. – Ale jak to możliwe, że Światło dostrzegło kogoś kto jest w Mgłach Chaosu, hm? – zagadnął spokojnie i całkiem rozbawiony.
- Ktoś się za niego modli. Kleryk...!
- Oh? Ktoś się modli... za grzesznika którego Mgły nie zabiły?;3 Jeśli go nie zgładziły, znaczy, że go lubią!;3 – upomniał z rozbawieniem, kiwając elfce palcem. – Nie zapraszamy aniołów na imprezy, a obecność dzieci Bieli w mgłach jest dla nas jak kamień... jak żyletka w bucie.
- To drow. Ktoś chciał złożyć go w ofierze.
- Oh! Wszystko jasne! Kleryk Bieli modli się do ciebie za drowiego skrytobójcę złożonego w ofierze Mgłom, który jakimś cudem został złożony w ofierze, ale nadal żyje i jest teraz w Mgłach, gdzie żywa istota nie ma szans przeżyć! Right! Logiczne.
- Skąd wiesz, ż eTo skrytobójca?
- Po wahaniu lśniącym w twoich oczach;3
- Ma na imię Dirith.
- A jego brat bliźniak?;3
- Verion...
- Yes! – spoważniał. – Mam tam iść i go stamtąd zabrać, narażając się Czarnej Zorzy na potępienie?
- Wolisz, żebym ja tam poszła? – spytała poważnie i z naciskiem.
- Oh! – speszył się. – Znasz zasady... – niewinnie wzruszył ramionami.
- Zapomnę o sprawie jeśli mi wyjaśnisz, jakim cudem złożony w ofierze drow znalazł się w Mgłach żywcem.
- Hmmm I`m affraid I can`t answer that...
- Wyjaśnić ci, dlaczego ktoś się za niego modli? – Almanakh zerknęła znacząco na swój łuk trzymany w ręce.
- I tak nie zrozumiem – zaśmiał się. – Szkoda czasu!...
* * *
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline