Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2012, 11:46   #45
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Podczas gdy Ferrick zmagała się z zamkniętymi drzwiami Felipa ochoczo ruszyła na rekonesans na pierwszy ogień obierając sypialnię. Jedną. Wspólną. Z łóżkiem wielkim jak pokład lotniskowca.

Interesante – zdążyła pomyśleć latynoska kiedy drzwi do garderoby ukazały jej cały szereg gadżetów i przyborów, jak widać szalenie w tym związku esencial.
Nałożyła na dłonie skórzane rękawiczki i zaczęła obszukiwać schowki.

Felipa nie wyglądała bynajmniej na zgorszoną. Pejcze, obroże, wyuzdane ciuchy, kajdanki, wibratory, klamry na genitalia... Rozrywkowa rodzinka. Z zewnątrz domek żon ze Stepford, w środku leże demonów. Zabawne.
Tyle, ze w błogim wydzielonym skrawku raju jakim było Inner City takie akty sprowadzały się do spektaklu. Zabawy. Felipa nie sądziła aby Suarez miał katować swoje śliczne żonki pałą do bejsballa. Co najwyżej mógł zafuncować im kilka klapsów albo związać rączki upajając się swoim samczym poczuciem władzy. Rozpuszczeni bogacze i ich pogoń za czymś brudnym, zepsutym. Wydaje im się, że łamią jakieś zasady, przekraczają granice? Taki z ciebie twardziel? Jedź na Bromx amigo. Za mniej niż twoja tygodniówka możesz tam kupić takie obrzydliwości, że gówno by ci się uszami puściło. Ignorante. To co tu uprawiacie to jakiś żenujący kabaret. Ruchaj swoje żonki po bożemu i nie graj perwersa z piekła rodem bo nim nie jesteś. Ja takich widuję każdego dnia na mojej dzielnicy. Zgarniają rameras prosto z ulicy a później porzucają ich zwłoki w ciemnych zaułkach. Wszystko da sie kupić. Nawet śmierć jeśli od tego staje ci faja. Wszystko to kwestia ceny. Wszystko. A ty jesteś hipokrytom, który kupuje pozory. Nie masz jaj. Bezpieczny w swoim wyściełanym jedwabiem materacu wielkości boiska bawisz się w niegrzecznego chłopca. Puta...
Niby bez większego powodu ale Felipa poczuła odrazę do tych ludzi. Wydali jej się bardziej fałszywi niż podrabiane torebki pani Ramirez. Nie warci eurocenta.

Przemykała wzrokiem po kolejnych przedmiotach oceniając podświadomie ich czarnorynkową cenę. Niektóre z tych rzeczy wyglądały na naprawdę wartościowe.

- Nie po to tu jesteś Felipa – skarciła się na głos i westchnęła. Czuła niespokojne mrowienie w końcówkach palców. Ochota powoli zamieniała się w przymus.
- Ala puta! - zaklęła.

W drugiej garderobie, tej normalnej - z ciuchami, butami i przyziemnym kramem, znalazła dość pojemną damską torebkę. Oryginalny model Fendi z jesiennej kolekcji. Tym laskom zdecydowanie za dobrze się powodzi.

Wrzuciła do środka napchany elektorniką sztuczny penis zprzeznaczeniem dla mujeres. Opchnie go za dwa kółka, a co. Należą jej się jakieś dodatkowe profity z tego przedsięwzięcia.

W drugim pomieszczeniu stał otworem kolejny schowek i kusił swoją zawartością nawet bardziej niż poprzedni. Felipa przebrała palcami w zwojach rzuconej bez ładu biżuterii, wyceniła w przybliżeniu na minimum dziesięć tysięcy.

I wtedy w komunikatorze usłyszała ostrzeżenie Remo. Bardziej niż mózg zadziałała bodaj pamięć mięśniowa. Felipa zorientowała się, że rusza na poszukiwanie Ferrick dźwigając wypchaną kosztownościami torebkę przyciśniętą do biodra.

Mieli mało czasu a musieli jeszcze posprzątać dom. Kiedy zatrzymała się przy dziurze w ścianie dosłownie opadła jej szczęka.
- Ferrick, czyś ty ocipiała? - rzuciła oskrarżycielsko, skoro jednak skośnookiej nie było w pobliżu ruszyła ku zewnętrznej altanie, którą mieli przeczesać razem z Beckettem.
Pobiegła tam bezzwłocznie nie marnując czasu, wezwała windę odczekując dłużące się sekundy.

- Prawdziwa Alice będzie tu... - oświadczyła dwójce companeros zerkając na holofon – za minutę.
Przebiegła wzrokiem po nowych znaleziskach. Poszukiwanej przesyłki co prawda wśród nich nie było ale i tak prezentowały się obiecująco.
- Zabieramy to do furgonetki. Vamos.

Ferrick upierala się, że musi posprzątać swój sprzęt i robota wobec czego Felipa złapała jedną z walizek w drugiej ręce dzierżąc lakierowaną torbę Fendi, której bynajmniej nie zamierzała odpuszczać.
- Beckett bierz resztę.

Teraz trzeba zdążyć rzucić graty do wozu i wrócić do śpiącej Meg. Felipa poprawiła perukę w kolorze platynowego blondu i nasunęła głębiej na nos wielkie okulary godne celebridad de fama mundial. Poprzedniego wieczora Alice widziała ją ledwie momento i nie powinna rozpoznać mimo tego warto się ubezpieczyć.

Kiedy pośpiesznie wracała do domu na wyświetlaczu jej komu pojawił się zakodowany komunikat przesłany wszystkim przez Remo a wykradziony ze skrzynki Suareza. Szybko odszyfrowywała znaki i zlepiała je w słowa. Do dziewiętnastej jeszcze sporo czasu, nie ma pośpiechu.
Na razie musi zadbać o konfrontację z wściekłą gospodynią domową a może nawet dwoma. Liczyła, że Jack pomoże namydlić im oczy odstrony medycznej. Badź co bądź trzeba się jeszcze z tego wydzielonego skrawka raju jakoś wydostać.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 12-10-2012 o 13:12.
liliel jest offline