Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2012, 15:43   #50
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Przepis na decyzje

czyli dyskusja na tle orgii

Shiba zmrużył oczy widząc Elfa. W końcu miał jakieś wyobrażenie, jakie uczucie musi wywoływać na Calamity noszenie jego olbrzymiej zbroi.
- Ey, ey...Nie graj mi tu. Spać chciałem. - zaprotestował mimo, że z obozu dalej dochodziło mnóstwo dźwięków.
Na dobrą sprawę cała scena podchodziła pod prezentację szaleństwa niskiego stopnia. W końcu orgie nie były niczym normalnym. Zwłaszcza w obozie tuż za (zniszczoną) bandycką barykadą.
- Co mnie droga do stolicy obchodzi jak właśnie z niej wyszedłem? - zapytał go zmęczonym głosem. - A klątwa pewnie też jakaś miejscowa? Znaczy, bez szaleństwa.
- Słuchać nie umiesz!- zaśmiał się bard i pacnął Shibe w głowę.- Tunele miały prowadzić do Witlover! Połączenie między miastem naukowców a tą okolicą, ponoć miało skracać podróż do kilku dni., To było by wspaniałe co?- romażył się elf.
Faktycznie.
Podchmielony Shiba nie do końca rozumował poprawnie wypowiadane do niego słowa, choć umysł zdawał się powoli nabierać rozpędu.
Jeżeli pójdą do czarnej wody mogą zjednać się z grupą, która poszła do obozu bandytów.
W ten też sposób byliby w stanie ponownie wyruszyć do witlover bez większych przeszkód.
Z drugiej strony nawet, jeżeli za pomocą Madreda skontaktują się z Haną i Johnem to dwójka ta pozostanie jeszcze bardziej z tyłu.
Elf twierdził, że droga do namiotu to dwa dni, choć bóg jeden wie ile im faktycznie zajmie.
- Myślę, że pójdziemy to sprawdzić. - odparł w końcu mając na myśli siebie i Calamity. Decyzja zależy również od rycerza. - Im szybciej dojdziemy do Witlover tym lepiej.
- A mógłbym wam towarzyszyć? Zawsze chciałem odwiedzić Czarną Wodę ale brakowało mi odwagi... -odparł grajek spuszczając głowę potulnie i zerkając na Shibe proszącym wzrokiem.
Shiba przyjrzał mu się uważnie od góry do dołu. Pomasował twarzą podbródek wyraźnie będąc w głębokim zamyśleniu. Niezależnie od tego czy analizował składającego propozycję elfa, czy po prostu zastanawiał się co on w ogóle powiedział, po krótkiej chwili niebieskoskóry dał odpowiedź.
- Ale płacisz w piwie…Umiesz się bronić?
- Znam podstawy szermierk.-odparł bard po czym dodał. - I umiem nieźle uciekać!
- Myślę, że starczy. - stwierdził podnosząc się z ziemi.
Poczuł ból w klatce piersiowej, za którą natychmiastowo się chwycił. Chciał zwrócić, ale nic nie poszło. Nie miał jednak pojęcia, dlaczego to właśnie serce go zabolało.
- Zapytamy jeszcze blaszaka czy cię lubi.
Z zastanowieniem spojrzał na trawę. Byłaby użyteczna jednak Shiba nie za bardzo lubił tą praktykę. Zdecydował, że się pomęczy.
Machnął w stronę barda, aby szedł za nim, po czym ruszył w stronę ognia szukając Calamity.
 
Fiath jest offline