Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2012, 20:35   #47
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Cała sprawa podobała się Vonmirowi coraz mniej, ale nie miał innego wyjścia, jak pójść za dziwnie zachowującym się Adailetem. Przynajmniej od początku nastawiony był na to, że napotka na jakieś kłopoty, jakimi okazała się być góra mięcha z jakąś niecodzienną w jego okolicach bronią. Za to najlepszym przyjacielem Sunveryjczyka w ostatnim czasie był jednak miecz, który także i w tym momencie automatycznie pojawił się w jego dłoni. Teraz wystarczyło pomyśleć, jak pokonać swojego przeciwnika. Może nie należał do najzwinniejszych, ale też najgorzej z tym nie było, więc naturalnie na tym oprzeć musiał swoją strategię. Nawet dziecko by to wymyśliło. Problem był jednak taki, że samo pojawienie się w zasięgu tej broni było ryzykiem, bo to pieroństwo z Iszkelet jednym uderzeniem mogło połamać wszystkie żebra i parę innych rzeczy, nawet tych, których zdawałoby się, że złamać się nie da. A Vonmir chciałby zachować jeszcze resztki swojej wątroby. Dlatego najpierw postanowił skrzętnie ocenić obszar, na którym się znajdowali i najlepiej cofać się do węższego miejsca, gdzie mięśniak miałby ograniczoną gamę ruchów. Następnie, za pomocą szybkich doskoków i odskoków postanowił nękać pchnięciami mieczem swego przeciwnika, uważnie śledząc ruchy jego nieco bardziej zaawansowanej maczugi. A także wypatrzeniu jakichś słabszych stron u mężczyzny. Nie mógł bawić się w walkę z nim cały dzień, bo możliwe, że reszta będzie potrzebować pomocy. Właściwie, to dlaczego ich zawsze musi być tak mało, a wrogowie rosną jak grzyby po deszczu? Powoli stawało się to już dla Sunveryjczyka irytujące.
 
Zara jest offline