Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2012, 16:02   #110
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Jules zarejestrowała kilka rzeczy. Adam wciąż był blady jak śmierć i wcale mu się nie dziwiła, bo jej też się trochę niedobrze zrobiło gdy pomyślała sobie, że te skrawki mięsa i krwi były kiedyś człowiekiem.
Człowiekiem, który z chęcią widziałby ich teraz jako zimne trupy. Więc lepiej, że to on nie żył. Oddychała głęboko by uspokoić nerwy, żołądek i bijące za szybko serce.
Od tyłu do Knighta wpakowała się Alex z Indianinem. Jules zerknęła na nich przez ramię, ale zaraz musiała odwrócić się, by przyjrzeć się baczniej. Czy on miał dziurę w głowie!? Jasna cholera, powinien nie żyć, więc albo Alex ciągnie trupa, albo Indianin zaraz wyzionie ducha. Nie, nie wyglądało na to, że miałby umrzeć.
Wymienili z Adamem spojrzenia i Jules z miejsca zrozumiała, że teraz ona usiądzie za kółkiem, a Kostuch zajmie się rannym. Wahała się chwilę, bo to oznaczało, że stracą osłonę działka, ale zadecydowała, że życie jest ważniejsze od chwilowej utraty osłony. Zacisnęła zęby jak we wstecznym zobaczyła Lunetę, ale Kostuch bardzo szybko wyraził jej obawy, tylko mniej grzecznie.
Skinęła głową, ze zrozumieniem gdy powiedział jej, że potrzebuje spokoju. Starała się prowadzić tak auto by zminimalizować wstrząsy, a co jakiś czas zerkała zatroskana do tyłu.
Nagły wybuch, sprawił, że podskoczyła w siedzeniu. Spojrzała w tamtą stronę, gotowa na wszystko. Wybuchł ich drugi pojazd, buggy. Zmełła w ustach przekleństwo by nie denerwować Adama, który wydawał się być zajęty pacjentem. Dobrze, bo to mu się nie spodoba.
W końcu skończył swoje i chciał kierownicę. Dobra, w sumie będzie lepiej jeśli wróci do operowania joystickiem. Już chciała się zamienić, gdy kątem oka zauważyła minę Kostucha. Szturchnęła go łokciem.
- Kierownica, Kostuch, bo inaczej sami wylecimy w powietrze - syknęła. - Wyliże się z tego?
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)
Penny jest offline