- Zostań! Nie warto go gonić po lesie. Może znać go lepiej niż my. Na nic nam ta beksa - zawołał do Jacka.
A sam Luaka odwrócił się i podszedł do Issandera. - Widzi, przez to, że pazerniasty byłeś. Wstaj - skarcił młodego kolegę, po czym pomógł mu zebrać się z ziemi. - Chodźmy do Mai i Spookyego, bo poleźli sami daleko. Nie rozdzielajmy się. Maaai, Spooooky- wołał już po chwili. |