Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2012, 18:12   #8
endnadus
 
Reputacja: 1 endnadus nie jest za bardzo znany
Varenius Ell


Geret, uczeń czarnoksiężnika przyglądał się swojemu mistrzowi. Ten jadąc na równi ze swoim uczniem walczył ze snem. Widać było to, że nie chciał zasnąć jak gdyby groziło to śmiercią. Nekromanta opadł z sił, wyglądał nędznie. Geret zastanawiał się jak to możliwe, że ten półelf który z ledwością utrzymuje się w swoim siodle wzbudza w nim tyle lęku?
W końcu czarnoksiężnik wybrał miejsce na postój, na skraju lasku
gdzie rosła zielona bujna trawa. Geret ułożywszy się w najwygodniejszej pozycji na jaką pozwalały warunki polowe powoli odpływał w błogi, nieświadomy sen gdy nagle poczuł ciężki but na swoim brzuchu:
- wstawaj mamy towarzystwo - usłyszał szept swego mistrza którego oczy płonęły czerwienią.
Chłopiec chwycił lekką kuszę leżącą pod posłaniem. W tym samym momencie w ich kierunku wybiegła z krzykiem grupa goblinów. Trzy gobliny z lekkimi toporami w rękach pędziły w ich stronę. Gęsta ślina toczyła się z ich wrzeszczących ust. Varenius odskoczył w bok, by rozdzielić grupę napastników. Geret spanikował, wystrzelił z kuszy zbyt wcześnie. Jedynie ślepemu losowi mógł zawdzięczać, że bełt trafił prosto w oko pierwszego z goblinów - ten upadł jak długi, w ogóle się nie ruszał. Drugi podbiegł do czarnoksiężnika. Machnął na oślep toporem ale nie zdołał nim dosięgnąć swojego celu. Varenius podczas odskoku musnął palcem zielonoskórego oponenta skandując w tym czasie zaklęcie. Goblin rzucił swój topór i zaczął wrzeszczeć jak opętany, tarzał się na ziemi rwąc trawę. Widać było, że jego skóra coraz bardziej zaczęła się marszczyć, jak gdyby tracąc cały zapas wody. Po chwili zastygł w bez ruchu z niemym krzykiem na twarzy. Geret leżał na ziemi, próbując zrzucić z siebie ostatniego z napastników. Goblin już przystawiał do jego szyi swój topór. Jednak w ostatniej chwili zastygł w bezruchu jakby ukłuty niewyobrażalnym bólem. Goblin osunął się na ziemię. Tuż za nim stał jego mistrz, zachwiał się i także upadł. Widać był zbyt wycieńczonym, nie przygotowanym na taką walkę.
Zapadł zmierzch, trzeba było zaopiekować się czarnoksiężnikiem, sen mu na pewno dobrze zrobi - pomyślał - no i trzeba zakopać te wszystkie truchła żeby nie zwabiły tutaj wilków...
 
endnadus jest offline