Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2012, 21:50   #183
motek339
 
motek339's Avatar
 
Reputacja: 1 motek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znanymotek339 nie jest za bardzo znany
Tymczasem w obozowisku...

- Liczysz na zbyt wiele szczęścia. Szybko nas wypatrzą, zwłaszcza jeśli będziemy po sobie zostawiać szlak orczych trupów.-stwierdził krótko Ilisdur zamyślając się.- Z drugiej strony martwi zazwyczaj nie mówią.
-Nie podkradniemy się tam łatwo. Niemniej nie mamy też armii za sobą. Zresztą armia by tylko przeszkadzała. Zbyt duża operacja logistyczna nie wchodzi w tym przypadku w rachubę. -
wzruszył ramionami Samotnik. Sam dobrze zdawał sobie sprawę ze słabych punktów swego planu.
- Jesteśmy w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji. - stwierdził Daritos. - Tak źle i tak niedobrze. Możemy snuć przypuszczenia na temat zabezpieczeń Żelaznej Wieży, ale na niewiele się one zdadzą, bo to tylko przypuszczenia. Jeśli nie podejdziemy bliżej i nie przekonamy się sami co tam jest, będziemy jak dzieci błądzące we mgle. Z drugiej strony jeśli tam podejdziemy i wszystkie magiczne zabezpieczenia o których mówisz będą działać, staniemy się dla nich wielkim, ruchomym celem do ataku. Tylko czarnych “iksów” na twarzach nam będzie brakowało.
Czarownik westchnął.
- Szczerze mówiąc... sam nie wiem co o tym myśleć. - zakończył. Przynajmniej na razie.
-Mamy jednakże dużo osób przywykłych do tego typu wyzwań.- tu Samotnik wskazał palcem, obie elfki i Ilisdura.
- Jeśli chodzi o samą wspinaczkę, jestem wprawiona w tym, i zwykła lina konopna dla mnie samej wystarczy. Magiczna lina wspinaczki i mikstura pajęczego chodu zdać się może mniej wprawnym. Wieczny dym z butelki ograniczy wzrok nieprzyjaciela, ja sama znam się na niemagicznych pułapkach i mechanizmach, lecz latarnia ujawnienia może być za słabą zabawką przeciwko magii Wieży. Poza tym, mój latający dywan dwie osoby jest w stanie unieść. - stonowanym melodyjnym głosem wyrzekła Saebrineth przedstawiając, co ma do zaoferowania, i że nie próżnowała, przemierzając skład pałacowy Silverymoon przed wyruszeniem w północną podróż.


Towarzystwo zaczęło w międzyczasie rozlokowywać się po opuszczonym młynie... Foraghor rozpalił ogniska, “Meggy” urządzała sobie małe gniazdko w kącie, Arasaadi zaczęła pykać z fifki... Yenic zajął się doglądaniem koni. Reszta również mniej lub bardziej zajęła się przygotowywaniem na nocleg.
 
__________________
"Daj człowiekowi ogień, będzie mu ciepło jeden dzień.
Wrzuć człowieka do ognia, będzie mu ciepło do końca życia"
Terry Pratchett :)
motek339 jest offline