Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2012, 23:39   #23
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Widząc poczynania najwięszkego gora Eckhardt uśmiechnął się. Miał własny żywy taran do wyważania drzwi.
- Dobrze Uma. Widać Khorne darzy cię swymi łaskami. Bądź pewny, że masz pierwszeństwo w łupach z dzisiejszej zabawy. - powiedział Khornita i wszedł do środka.

Nie tylko zwierzoludzie bali się go jak ognia. Widok robiącego pod siebie szlachcica ucieszył Eckhardta. Wojownik zdjął hełm i ukazał swoją twarz. Długie czarne włosy opadły na naramienniki i zlepiły się krwią przed chwilą pokonanego brodacza.

Próba uderzenia chaoty ponownie rozbawiła Eckhardta. Uma jednym ruchem sprowadził kapłana do upadku. Gdzie jest teraz ten cały Sigmar? Nie powinien zstąpić z niebios podczas takiej profanacji i osłaniać swojego wyznawcy. Śmieszne bóstwo. Khorne obdarza swoich wyznawców licznymi łaskami. A tutaj? Ślepa wiara, modły w formie jakiś piosenek i zero działania.

Na pytanie Eckhardt odpowiedział.
- Jestem tym, który wprowadza plan Khorne’a w życie. Tym, który został wybrany przez Władcę Czasek do przelewania krwi w jego imieniu. Czempionem, wielkim wojownikiem.
Cały czas jak khornita mówił te słowa chodził wokoło. Sięgnął po młot leżący obok Sigmaryty. Złapał go jednorącz i podszedł do pomnika ich śmiesznego boga.
- Pierwszy Imperator. Ciekawe, czy był tak samo fałszywy jak ten obecny czy jeszcze bardziej. Nie lubię oszustów. - stwierdził i uderzył pomnik w głowę starając się go rozbić.
 
Aeshadiv jest offline