Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2012, 12:14   #1
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[Fallout] RadWind City Dead Blues - SESJA ZAWIESZONA

Joshua Candle - ghoul weteran

Złapali cię. Czysty obowiązek zaopiekowania się bronią zamienił się w porażkę. Mili przewodnicy, bezkompromisowe skurwiele , zapuścili się w ruiny twojego Chicago i złapali Cię jak psa. Byłeś niedobitkiem dawnego świata. Za to Cię nienawidzili. Byłeś bity i kopany, nie dostawałeś prawie jedzenia. Twój zmieniony radiacją organizm jakoś sobie radził, jednak psychika była rządna zemsty i ucieczki. Znajdowałeś się w brudnej przegrodzie z siatką pod napięciem , kwaterze główne Miłych Przewodników. Na początku jeden z więźniów się do Ciebie rzucał , ale dałeś mu nauczkę. Oprócz oprycha znajdowała się młoda kobieta z wyraźnymi śladami pobicia i gwałtu. Siedziała nieprzytomna i mówiła do siebie. Jedyne co mogło ją spotkać to jeszcze gorszy los.

Minęły z dwa tygodnie, patrzyłeś i rozważałeś swoją sytuację. Nikt nowy nie przychodził , większość niewolników trzymano w innych miejscach. Wasz kącik był przeznaczony dla towaru opornego w sprzedaży, ale jednak wartego trzymania. Tego samego 14 dnia wsadzili kogoś nowego. Wyglądającego na wikinga, chłopa z pełnym nienawiści spojrzeniem.

Mathias Alfsson- banita bym rzekł
Byłeś niepokorny, pełny słusznego gniewu. Ten jebany zdrajca! Pies , gnida! Powinieneś dołączyć do swojego ojca i braci, zamiast tego bogowie wybrali Cię jako powiernika zemsty. Sprzedano Cię twardym bestią, mili przewodnicy , twój gang miał z nim częściowe kontakty. Myślałeś , że ich wszystkich pomordujesz , rzucałeś się. Elektryczny pastuch po kilku razach stępił twoją wole i mięśnie , wrzucono Cię ledwo przytomnego do jakiejś ogrodzonej siatki. Łowca powiedział tylko:

-Uważaj synek kopie bardziej od naszego sprzętu. No , a teraz chuj ci w dupie psie!- powiedział z uśmiechem na twarzy i kopniakiem na twojej łopatce. Miałeś związane ręce.

Ghoul& Wiking

Josh był wyczerpany nadmiernym postem, a Mathias zmaltretowany przez łowców i cholernego psiego syna Erika. Nie odzywaliście się wszyscy. Dziewczyna się kiwała mówiąc coś pod nosem , oprych spokorniał i widocznie bał się swojego losu. Ziemia była naznaczona moczem i kałem. Smród obrzydliwie pieścił wasze nostrza. Pod koniec dnia wszedł krępy , kwadratowy kamień dając wam jedzenie. Mięso radakana , w zasadzie mały skrawek spod pancerze. Przewodnicy nawet nie starali się was dobrze karmić. Byliście towarem z dyskontu. Oprych rzucił się na jedzenie, pierwszy z wszystkich. Dziewczyna była jednak bliżej i z głodu mimowolnie pozbyła się stuporu. Oboje spotkali się pod skrawkiem przerośniętego karalucha , wrzeszcząc i rzucając się na siebie. Jedno było pewne coś w nich pękło. Szaleństwo zwyciężyło w ich przypadku. Mężczyzna począł krępować swoją ofiarę rozdzierając jej szaty i odsłaniając pełne piersi kontrastujące z wychudłymi żebrami. Począł wgryzać się w jej sutki , tak ,że nie wiadomo było czy robi to z głodu czy z chuci. Popatrzyliście się na siebie, zaszło między wami jakieś porozumienie. Oboje jednak nie wiedzieliście czy każdemu z Was chodzi o łatwy kąsek czy powody natury moralnej.



Koleś

Koleś mówię Ci , jesteś w dupie. Ale nie wychodziłeś z takich opałów! Jesteś Koleś! Ten koleś.

Znajdowałeś się w brudnym starym kiblu . Zatkanym , do tego. Spętany, na dodatek z takim dziwnym czymś na ustach:



Było Ci dobrze , zaskakująco dobrze. Widziałeś cały świat w nieco jaskrawym jasnych barwach, a twoje ciało przechodziło miłe uczucie, chyba ciepła , bo kafelkowa podłoga była chłodna choć ci to nie przesadzało. W zasadzie było na tyle miło by położyć się na tej ujebanej podłodze i z niebywałą apatią zgłębiać tajniki obdrapanego sufitu. Chyba coś ci władowali w żyły? Med-X? Drzwi otworzyły się. Spojrzałeś po zbyt długim czasie. Ty speedie- gonzales , jedno-strzałowy orzeł sprawiedliwości. Kurwa , jakiś wąsaty grubas chwycił cię za twoją ponadczasową koszule oraz szelki.

-Cześć mysiu! Zabawimy się co nie?

Pomimo odurzenia począłeś się rzucać i przeklinać. On skierował rękę w stronę twojego fiuta. Próbując Cię macać jego twarz stężała w przerażeniu.

 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 16-10-2012 o 10:27.
Pinn jest offline