Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2012, 12:36   #29
Sierak
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
Aseir spojrzał na drugi brzeg rzeki, gdzie leżał trup porywacza i, prawdopodobnie, ich chlebodawca.
- Który z was umie najlepiej pływać? - spytał. - Łódka spalona, więc dobry pływak by się przydał.

- To co panowie, kto się kopsnie sprawdzić czy szefa nazbyt nie okaleczyło? rzucił Galain.
Czy idziemy wszyscy? Ja pływac umiem mniej więcej tak że mam łódkę i załogę to wtedy...a tak poważniej mówiąc to dość raczej na topielca z deską. - dodał.
Mówiąc to Galain podszedł do krasnoluda by zamknąć mu oczy i sprawdzić czy żyje. Przy okazji sprawdził czy w jego sakiewkach nie ma jakiegoś listu do rodziny czy czegoś w tym rodzaju. W sakiewkach bard znalazł jednak jedynie pieniądze - oprócz pięćdziesięciu złociszy zapewnionych niedawno przez Sesera była jeszcze jedna, znacznie mniejsza sakiewka. Dodatkowo krasnolud miał do pasa przypiętą piersiówkę, która do połowy napełniona była jakimś mocnym trunkiem. Pieniądze przesypał do swojej własnej sakiewki a świeżo pozyskane schował za pas. Z piersiówki solidnie golnoł za zdrowie krasnoluda i puścił ją w obieg. Po zakończeniu jej zawartości schował ją do sakwy.
- A co robimy z tą biedną, porzuconą i owdowiałą kozą? rzucił chowając sakiewki. Wstał, wyprostował się i zaczoł spoglądać uważnie na drugi brzeg. Po chwili uśmiechnoł się, ściągnoł z pleców futerqał na lutnie, wyjął ją i zaczoł grać raźną melodię (inspiracja odwagi).
- Będziesz miał za co wyprawić mu pogrzeb - Aseir skomentował poczynania Galaina. - No i jako jego spadkobierca musisz zając się również i żywym inwentarzem, który w skład spadku wchodzi.
Słusznie rzekł zaśmiawszy się z cicha Galai - Po prostu wydam ją za jakiegoś gospodarza, może mu nawet dorzuce troche pieniążków by miała u niego dobrze
I dodał po chwili namysłu - a orientuje sie ktoś jak się chowa krasnoludów? Na drzwiach od stodoły spłacic rzekę?Nie, to chyba byli jacyś wyspiarze. Hmm.
Drow zdążył ochłonąć po stoczonej walce, kaptur ponownie zasłaniał jego twarz.
- Chyba nie zamierzasz przywłaszczyć sobie całej zawartości sakiewki, prawda? - Rzucił chłodno do Galaina. Przyjrzał się trupowi, potem spojrzał na drugi brzeg rzeki.
- Krasnoludów chowa się w ziemi, jak większość ras naziemnych. Płynie ktoś za starcem? - Zapytał w przeświadczeniu, że swoje już zrobił posyłając jaszczura do dziewięciu piekieł.
-Nie, całości nie zachowam ale liczyc monetek na brzegu i teraz to nie najlepszy moment odparł bard nadal grając zawziecie.
-Ma ktoś szpadla czy szukamy rowu co by go przysypać?
- Chciałbym wam przypomnieć - stwierdził Aseir - ze większe źródło złota leży tam. - Wskazał na drugi brzeg rzeczki. - Ponowię pytanie. Umie ktoś dobrze pływać? Naszym towarzyszem zajmiemy się później.
-Ponowie moją odpowiedź, ja akurat nie rzucił Galain podchodząc do łodzi i patrząc czy jest tam jakaś spora cała deska lub beczka.
- Może sie jakis pływak wymodzić Dodał domyslając się że towarzysze dziwnie na to patrzą.
Łódź jeszcze nie zdążyła do końca spłonąć, ale to się dało załatwić wkładając jej kawałki do zimnej wody w towarzystwie charakterystycznego “tss”. Znaleźć wystarczająco duży kawał drewna, żeby można go było wykorzystać jako prowizoryczną (i bardzo tymczasową) tratwę nie było natomiast trudno - takich większych kawałków było nawet kilka, wystarczająco żeby cała czwórka awanturników się przeprawiła na drugą stronę rzeki.
Znalazłszy stosowny kawał drewna Galain rzucił go na wodę, wyciągnął również jakieś wiosło lub kawał długiego kija. Przy okazji przytpatrzył się czy w łodzi nie ma jakiegoś znaku, herbu czy innego badziewia z gatunku takich jakie odstawiają dzikusy w stylu jaszczuroludzie. Może udało by się ustalić kto to cholercia był? pomyślał. Niestety, jeśli jakiekolwiek znaki na łodzi były, bard szybko doszedł do wniosku, że przepadły wraz z ogniem. Cóz, na polkład załogo krzyknął włażąc na swą “łajbę”.

- Niestety nie potrafię zbyt dobrze pływać. - westchnął Agnitio. - Ale mogę obejrzeć naszego pracodawcę i ewentualnie uleczyć. - dodał. Spojrzał jeszcze na krasnoluda i skrzywił się.

- Trzeba zabrać jego ciało. Porzucenie go tutaj byłoby obrazą dla bogów.
-Słusznie, podaj mi go uznał Ceadrow.

Kronikarz chwycił krasnoluda i zaczął ciagnąć do Ceadrowa.
- Chyba przesadzacie trochę - powiedział Aesir, który w trakcie budowy tratwy przeszukał trupy jaszczuroludzi. - Nie lepiej przywieźć tu Sesera, a potem udać się do wioski? Dwie osoby przepłyną na drugi brzeg, potem wrócą razem z Seserem. I wtedy, jak Seser otworzy oczy, to zdecydujemy, co dalej. A krasnoluda też lepiej pochować w wiosce.
Aseir znalazł przy trupach wielkich jaszczórów kolejne trzy fiolki znanej sobie już pomarańczowej cieczy, a także dwie sztuki wyjątkowo dobrze wykonanych (zbyt dobrze, jak na jaszczurze standardy) maczug. Szaman uzbrojony był dodatkowo w trzy oszczepy równie dobrej jakości. Miał przy sobie również dwa ewidentnie magiczne zwoje i - co zaskoczyło Aseira najbardziej - najprawdziwsze złote monety.
-Słusznie prawisz wymamrotał Galain podając kronikarzowi trupa spowrotem to kto płynie ze mną?Może ty, Agito?skoro leczyć umiesz?
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!
Sierak jest offline