Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2012, 03:46   #311
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Mimo tego, że Dirith miał plan jak pozbyć się macki to nie udało mu się wykonać. Kiedy cel jego skoku został zmieciony zabluźnił niezadowolony z perspektywy lądowania na jakiejś wszy i zwróceniu na siebie uwagi całego roju. Szczęście w nieszczęściu do lądowania nie doszło, gdyż macka zdążyła go złapać zanim wylądował. W ostatniej chwili próbował uformować Tysiąc Ostrzy w kolce aby uwolnić się od demona. Nie zdało się to jednak na zbyt wiele, gdyż meduza jedynie rozluźniła uścisk a potem zawinęła wokół niego jak kokon. Jedyne co błyło dobrego w tej sytuacji to fakt, że znów miał władze nad swoją bronią, którą właśnie kierował do prawej ręki aby uformować w miecz i zacząć siekać mackę gdzie popadnie... Jednak zanim mu się to udało ponownie nawiedziły go omamy słuchowe i dziwne uczucie, które po chwili przerodziło się w utratę świadomości.

Kiedy Dirith się obudził słyszał jeszcze echo rozmów jakie słyszał. Szybko jednak szepty otoczenia zagłuszyły je. W pierwszej chwili Dirith myślał, że meduza go zabiła i znajduje się w zaświatach. Były one co prawda dziwnie fioletowe co było dość podejrzane, ale był to możliwy scenariusz. Rozmyślania na ten temat szybko zostały jednak przerwane kiedy kątem oka coś spostrzegł. Skierował więc szybko głowę w tamtym kierunku. Z początku nie zobaczył nic, jednak po krótkiej chwili rozglądania się udało mu się znaleźć kilkukrotnie u Zaraz mykającą mu postać. Zaraz potem niedaleko niego mgły uformowały się w kolejną istotę. W tym momencie drow zaczynał wątpić czy to faktycznie są zaświaty i czy nie jest to przypadkiem wymiar chaosu. Cały czas mając na uwadze znajdujące sie wokół niego istoty pozostawał czujny i nieco spięty będąc przygotowanym na każdą ewentualność.
Nadal nieco zdezorientowany otoczeniem, nie mówiąc o dziwnym zachowaniu stojącego przed nim stworzenia na którym skupiał większość uwagi analizując jego zachowanie i próbując odgadnąć czemu jeszcze nie został zaatakowany. Wyjaśnienia były trzy. Kreatura była ślepa i reagowała tylko na ruch, była ślepa i reagowała tylko na dźwięk albo była ślepa i reagowała na ruch oraz dżwięk.
Pierwszą możliwość dało się łatwo sprawdzić machając spokojnie ręką tak aby nie wydać żadnego dźwięku będąc jednocześnie przygotowanym do odpowiedniej reakcji jeśli zwierze zdecyduje się zaatakować. Na szczęście jako drow był całkiem niezły w skradaniu się. Nawet jeśli nie wykorzystywał tych umiejętności za często, to przynajmniej wiedział jak poruszać się bezszelestnie co w połączeniu z wrodzoną zręcznością dawało nie najgorsze efekty.
Jeśli demon nie zareaguje, to czas sprawdzić czy reaguje na dźwięk, a do tego przydałby się sojusznik, na którego można w razie czego zwalić wszystkie kłopoty. Odwrócił się więc do drugiego zabójcy nie ruszając jednak przy tym stóp. Następnie zaczął palcami wykonywać znaki z języka migowego drowów. Szanse były co prawda marne na to, że człowiek będzie je znać i będzie w stanie odpowiedzieć, jednak w fachu zabójców często porozumiewanie się na migi jest bardzo przydatne. Na początek jednak postanowił się dowiedzieć z kim ma do czynienia.
- Ej, ty. Kim jesteÅ›?

Pomachałeś ręką. Stwor jakby przez moment zwątpił, jakby próbował węszyć czy nasłuchiwać, jednak był obrócony głową w zupełnie inną stronę. Przyszła pora na pogawędkę na migi z kolegą zabójcą. Spytałeś kim jest. Zabójca wyglądał na zszokowanego twoim zachowaniem. I co dziwniejsze, odniosłeś wrażenie, że nie był zadowolony z tego, że mówisz do niego w migowym. Ale, o dziwo, najwyraźniej zrozumiał! Podniósł powoli ręce i odpowiedział ci w migowym, zrozumiałym dla drowów!
- Jestem Cieniem.
Hm ok. To wiele wyjaśnia... Co drugi skrytobójca ma na imię Cień... Byłeś trochę sfrustrowany, jednak po chwili zdałeś sobie sprawę, co on powiedział. Był cieniem. Pomniejszym demonem, jednym z tych co znajdują się na samym dnie hierarchii w Mgłach. Z reguły cienie nie mają tak wyraźnych kształtów i form, jak ten, to dziwne. Miało to jednak sens... Cień był u siebie, w swoich Mgłach, i wyraźnie zastanawiał się teraz głęboko i nieufnie kim ty jesteś i dziwiła go obecność czegoś żywego w Mgłach. Zdałeś sobie sprawę, że Mgły i całe otoczenie jest dla ciebie sporym zagrożeniem, a kolega zabójca nie jest chyba przyjaźnie nastawiony. Mimo to, obaj byliście w tej samej pułapce. Mgły nie sa miejscem bezpiecznym dla wszystkich demonów, niektóre z nich po prostu są tak słabe, że są zbędne i Mgły chętnie odzyskają cząstkę siebie z powrotem... Cień był po prostu zdumiony twoją profesjonalną reakcją na widok Mgieł. Wiedziałeś że teraz gra będzie toczyć się o to, który z was pierwszy popełni błąd i który skupi na sobie uwagę wroga. A Cie był nieśmiertelny, lepiej znał otoczenie i miał całą wieczność aby czekać na twój błąd...

~ Świetnie... ~ pomyślał kiedy uświadomił sobie, że nie ma do czynienia z człowiekiem tylko demonem oraz w jakiej dokładnie sytuacji się znajduje. W tym momencie pomysł zaczepienia "kolegi po fachu" okazał się kiepski i dosć ryzykowny. W końcu demony często są nieprzewidywalne. Do tego w mgłach panują zasady o których drow nie miał najmniejszego pojęcia. Domyślał się jednak, że słabe demony takie jak Cienie są na dole agresywnego łańcucha pokarmowego... A Dirith po stworzeniu został rzucony na koniec podobnego łańcucha. Wiedział zatem jak zachować się w podobnej sytuacji.
Uśmiechnął się nadał wpatrując w demona i wyprostował nabierając pewności siebie. Co prawda nie miał pewności co się stanie dalej i kto wygra jak w końcu zacznie się walka, jednak tak naprawdę był ciekawy jakby potoczyła się walka, tutaj w mgłach chaosu z jednym ze słabszych demonów.
Jednak część zdrowego rozsądku którego nabrał po tym jak w końcu uwolnił się od Riktela mówiła mu, żeby nie prowokować zbyt mocno lokalnych mieszkańców. Domyślał się także, że ma tylko trzy możliwości. Spróbować szukać pomocy u demona, który obiecał mu pomoc po tym jak go uwolni z niewoli jaką narzucił na niego Silversting. Nie znał jego imienia, więc mogło nie udać mu się z nim skontaktować, o w ogóle był w stanie mu pomóc. Spróbować skontaktować się z Verionem, żeby poprosić o o przysługę po znajomości. W tym przypadku nie miał pewności czy demon mu pomoże ale zawsze to jakiś znany sojusznik z którym miał do czynienia. Mógł też także szukać wyjścia z tego wymiaru na własną rękę... co praktycznie oznaczało włóczenie się wśród mgieł szukając nie wiadomo nawet czego i zostać zabitym przez jakiegoś demona. Rozważając każdą z opcji doszedł do wniosku, że mimo wszystko największe szanse może mieć próbując znaleźć Veriona. Wpierw jednak należało się pozbyć towarzystwa, które mgło okazać się niebezpieczne.
- A teraz powiedz mi gdzie mogę znaleźć Variona, bo mam do niego jedną sprawę. - przekazał nadal w języku migowym robiąc demonowi trochę na złość. Co prada nie wiedział dokładnie co zrobi dalej aby się go pozbyć, jednak mógł się domyślać, że Cień w tym momencie zacznie ponownie zastanawiać się z kim ma do czynienia i jeśli wszystko pójdzie dobrze to dojdzie do wniosku, że nie będzie mu się opłacało atakować kogoś mającego takie znajomości. Tym bardziej, że wygląda na to jakby samemu nie chciał zbyt długo przebywać w towarzystwie tych ślepych stworzeń.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline