Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2012, 18:14   #312
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Xellos by ~tinyglow on deviantART

Cóż.
Można powiedzieć, że wszystko ładnie się ułożyło. Po pierwsze miał misję ratunkową, powierzoną przez samą Almanakh. Kiedy Światło wstawia się za kimś, Mgły interesują się dlaczego Światło to robi. Całe podejrzenia spadają na kleryka i jego modlitwy. Słodko. Po drugie, meduza taszcząca ofiarę upuściła ją. O tyle dobrze, że ofiara nie dotarła do celu. Po trzecie drow wypowiedział jego imię. Mgły Chaosu nie tylko słyszą, ale i widzą, oczywiście, i gesty drowich dłoni nie pozostały niezauważone przez czujnych obserwatorów. Verion miał kolejną wymówkę i wytłumaczenie faktu, iż to właśnie on zjawił się w okolicy podejrzanego śmiertelnika w Mgłach. Przecież mógł to zrobić każdy inny Kihara czy Lord Demonów, a nawet sama Mistress. Ale nie, drow wypowiedział jego imię.

Verion uśmiechnął się lekko. Był na miejscu już od dawna i obserwował wszystko. Drow wypowiedział jego imię. Albo był bardzo inteligentny sprytny, albo Mgły miały go w opiece.

Co do opieki mgieł, Verion doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nic co działo się w Mgłach nie uszło uwadze Czarnej Zorzy, było to po prostu niewykonalne; ona była Mgłami a one nią. Verion jednakże doskonale wiedział również, jak sprawić, aby przekonać Mistress, że ten drow jest ciekawszy i bardziej wartościowy, kiedy jest żywy. Jednocześnie nie mógł okazywać osobistego zainteresowania tą istotą, co do której snuł tak ambitne plany. Godny przeciwnik Last Soulbreakera musiał przeżyć i wszystko wskazywało na to, iż miał duże szanse. Drow nie mógł zostać złożony w ofierze. To zabiłoby jego duszę, a jego dusza była tym, czego potrzebował Verion. Wolna dusza, Wolna Wola, ten charakter, to był godny przeciwnik Astarotha i musiał pozostać żywy, musiał zachować swoją duszę. Wystarczyło przekonać Mgły, że ta dusza, choć zapewne smaczna, więcej pożytku i rozrywki dostarczy pozostając w ciele tego drowa. Verion miał plan.

* * *
Dirith;
Kiedy spytałeś, gdzie możesz znaleźć Veriona, odczułeś, że coś się zmieniło. Otoczenie zrobiło się zimniejsze i jakby o wiele bardziej statyczne. Mgły kłębiły się wolniej, ciszej, jakby zmieniły kolor, choć nie byłeś w stanie określić tego odcienia fioletu. Zmiany odbiły się niemal natychmiast echem skowytu istoty, która czmychnęła jednym susem w mrok i zniknęła ci z oczu, podobnie jak pozostałe jej sylwetki. Obejrzałeś się w kierunku Cienia – ale po nim nie było już ani śladu. Stałeś zupełnie sam w pustce, wśród podejrzanych i niepokojących Mgieł.
- Hm, kogoż to diabli niosą tym razem? – usłyszałeś rozbawiony męski głos dochodzący z nieokreślonego kierunku. – Oh my, ktoś zgubił całkiem dobrego drowiego skrytobójcę!....;3
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline