Pozostały członek grupy zgłasza zdezorientowanie
Cytat:
Działali zgodnie z ustalonym planem i spotkali się przy studzience do kanałów. Całą czwórką. Stryj dotarł na miejsce jako pierwszy, za nim Tunia. Na Doktora musieli chwilę poczekać, a kiedy go zobaczyli, jasnym się stało, – czemu. Ich kumpel oberwał. Płaszcz na ramieniu zdążył przesiąknąć krwią, a ranny bojownik ruchu oporu był blady i chyba w lekkim szoku. Na końcu dołączył do nich wyraźnie zmęczony Beniaminek i w końcu, całą grupą, znaleźli się w miejscu z daleka od wielkomiejskiego ruchu, od ciekawskich spojrzeń.
Udało się. Mieli to, po co wysłał ich Tarcza. Pytanie. Co dalej.
|
Z tego co rozumiem końcówkę odpiski Armiela, to jesteśmy :
1) wszyscy razem
2) w bezpiecznym miejscu poza śródmieściem
W tej sytuacji przeciwko planowi Stryja oczywiście nic nie mam, ale możemy go potraktować na zasadzie retrospekcji z ucieczki. Pytanie co dalej? Zakładając, że to "miejsce z daleka od zgiełku" to zaprzyjaźniony klasztor (oby nie za blisko feralnej kamienicy), można tam gdzieś położyć rannego i jedno z nas ruszy do punktu kontaktowego, żeby skołować lekarza. Zanim zdeycydujemy które, mam pytanie: czy ktoś w oddziale ma jakiekolwiek, choćby podstawowe kwalifikacje medyczne/pierwszej pomocy? Czy ewentualnie można je uznać za część cechy "Wiedza" przy zawodzie żołnierza?
edit: po namyśle wydaje mi się że lepszym kandydatem na posłańca jest Stryj. Najszybszy, najmniej rzuca się w oczy, a instrukcje gdzie, do kogo i z jakim hasłem chyba zapamięta bez problemu