Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2012, 16:53   #6
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Josh & Mathias

Ghoul zaatakował szybką widząć jak ten pojeb wgryza się w nagie ciało pozornie bezbronnej dziewczyny. Zaskoczyło go to, morda oprawcy cała była we krwi, patrzył bezwładnie i dziko, nie odróźnialnie od dzikiego psa. Joshua oderwał go i uniósł w powietrze a następnie rzucił. Oprych był na tyle szybki by obrócić się i uniknąć miażdzycielskiego buta, weteran nie był dość zręczny a snajperską wprawę zyskał przez pewny dryg i ćwiczenia. Rzadko musiał radzić sobie na średnią odległość nie mówiąc o walce wręcz. Atakowany mężczyzna począł wycofywać się na czworakach , by wstać i niebezpiecznie blisko znaleść się przy podpiętym ogrodzeniu. Viking nie był ciotą, umiał wykorzystać sytuację i przewidział ruch typka. Gdy ten wycofywał się znajdował się na tyle blisko by wykonać szybki skok z wyskoku.



To było pewnie dość głupie , ale udało się. Typ wleciał na ogrodzenia, a jego ciało przeszły wyładowania i konwulsję. Uniósł się dymek i zapach spalonego ciała.



Ghoul weteran miał zamiar oczywiście podlecieć , ale nowy współwięzień ubiegł go w czynach. Patrzył lekko zbity z tropu jak psychol gotuje się na siatce. Jego plecy z pewnością posiądą ciekawy wzór. Candle już miał powiedzieć coś do Alfssona , gdy poczuł wielki niespodziewany rozdzierający ból w szyi. Próbował się bronić i zrzucić z siebie ciało. To okazało się łatwe. Dziewczyna upadła na ubitą ziemię i zaczęła się drzeć ile powietrza miała w płucach, łkając przy tym niemiłosiernie. Strażnicy/łowcy mieli teraz obiad, ale było pewne , że ryk niedługo ich wezwie , a oni nie lubili się pierdolić.







KOLES




Spało się niezmiernie miło , jechałeś na koniu rzująć kawałek drewna. Cały zachód był twój, nie dziki , bo ujarzmiony przez Kolesia. Rewolwer tlił się w kaburze a Sally O`Moore nie tak dawno nie mogła nacieszyć się twoimi wielkimi atutami. Nie ulegało wątpliwości, bandyta lub jakiś inny nieokrzesany meksykaniec padali pod siłą twojego czaru i ołowiu. Jeden strzał, dwa trupy. To jest to.


Poczułeś ciężki żwir pod rozdartymi butami. Lekko odtworzyłeś oczy czując lekkie łaskotanie na całym ciele. Nie chciały się otworzyć, skóra stawiała jakiś opór. Ciągnięto Cię za spętane ręce , to był ten koleś (oczywiście Koleś przez duże K jest tylko jeden) który chyba nie lubił krzyków tego drugiego pedarasty.


-I jak cwelu? Jak życie?




MG INFO: Kamień ciągnący Kolesia zmierza oczywiście do waszej klatki. Czy Was usłyszy zależy od Was.



 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 17-10-2012 o 17:13.
Pinn jest offline