Rynek
Białowłosy gdy tylko wstał i zjadł poranny posiłek, skierował się na rynek. Chciał bowiem poznać ludową wersję legendy, głównie dlatego, że wiedział, iż te dwie wersje mogą być od siebie całkowicie różne, a prawda zapewne i tak leży po środku.
Na rynku podszedł do najstarzej wyglądającej przekupki, ukłonił się grzecznie po czym zapytał:
- Dobra kobieto, zechciałabyś może powiedzieć mi legendę o włóczni i mieczu?
Jak można było się spodziewać, wersja opowiedziana przez przekupkę skupiała się bardziej na heroizmie postaci, jednoznacznie wskazywała na to, kto był zły, a kto dobry, bez uzasadniania. Była także mniej bogata w szczegóły. Oprócz tego, nie różniły się wcale.
Pewnie dla każdego człowieka ta informacja nic by nie znaczyła, ale to, że legendy były niemal takie same pozwalało mu tylko podejrzewać, że jest w niej więcej niż jedno ziarno prawdy. Białowłosy uznał, że najlepiej będzie mu spotkać z resztą grupy, nie miał w końcu pojęcia co może żyć w jaskini z włócznią. Gdyby zaś udało mu się przekonać grupę do sprawdzenia tego tropu, miałby dużo większe szanse powodzenia. Dlatego też ruszył z powrotem do “wędzarni” mając nadzieję, że spotka tam chociaż kilka znajomych twarzy. |