-No to żeśmy się przedstawili...- Dwarf mruknął pod nosem i raz jeszcze zlustrował członków ekspedycji o niestandardowym przeznaczeniu. - Będzie dobrze, Moradin ma w tym swój ukryty cel.
Młot zawędrował na swoją pozycją na prawym ramieniu a karzeł ruszył w stronę wyjścia z wąwozu wskazanego przez demona. Uszedl trzy lub cztery kroki po czym przystanął. - A to co niech go kulawy elf kopnie? - U wyjścia z wąwozu pojawiły się dwie postacie. Postawny rycerz zakuty w stal i elfka w brązowych skórach.- Jak myślicie będą chcieli się przyłączyć do wieczornej kolacji czy przyjdzie nam walczyć?
To się zobaczy. Dwarf nadal stoi w miejscu w którym się zatrzymał. Prawa ręką podtrzymuje młot bojowy ale lewą ręke skierował pod poły swego płaszcza. Delikatnie pochylił głowę i wypowiedział krótką inkatację:shathűr? |