- Jesteście, na szczęście jesteście - rzekł radośnie Luaka. - Super Starraloo Super!!! Znalazłeś i ich i ocaliłeś- krzyknął po chwili, po czym wezwał go z powrotem. Teraz mina zrobiła mu się mniej radosna i rzekł: - A wy... nie oddalajcie się więcej sami! Słyszycie! - skarcił Mai i Spookyego. - Widzicie czym to grozi... - popatrzył groźnie na chłopaka. - Mogło się stać coś i Tobie i Mai! - mówił jak najbardziej poważnie. - I co wtedy byś myślał se, co? Jakby coś się jej stało? Co?!
Królika, ani mężczyzny nie miał zamiaru gonić. I to samo odradzał pozostałym. Pewnie zaś by się rozdzielili, nie każdy miał przecież rowerek...
- Chodźmy więc dalej, jak już tu zaszliśmy... - można rzec, że zadecydował, gdyż w ton jego głosu był zdecydowany i nie było w nim znaku zapytania. |