Xavier
- Co do chole..- Zamilkł słysząc trzaśnięcie drzwiami. Otrzepał jeszcze z siebie resztki roztrzaskanych figurek i pośpiesznym krokiem podszedł do korytarza. Przełknął ślinę- Zbyt dużo bójek przeżyłem, żebym stał się ofiarą pierwszego lepszego ducha.- Powiedział przez zaciśnięte zęby dodając sobie odwagi. Wraz ze zwiększonym tętnem poczuł przypływ adrenaliny. W jego ręku tkwił już zakrzywiony sztylet. Dla lepszej swobody ruchu oparł swoją lutnie o ścianę.– A już się bałem, że gospodarz o nas zapomniał.
Już miał ruszyć dalej, lecz po zastanowieniu zrobił krok w tył i zapytał towarzyszy. – Czy jesteśmy w stanie zrobić coś tej zjawie zwykłą bronią czy będziemy musieli za wszelką cenę znaleźć źródło jej mocy? |