Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2012, 22:06   #9
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
Jak się okazało, żmudnej wędrówki, a właściwie ucieczki Giriona nie był to koniec, bowiem po chwilowym zastoju w jakiejś arthedainskiej wiosce znów miał wyruszyć dalej. Niekrótka droga była przez niego już przebyta i wiele przygód z nich zasługiwało na opowiedzenie. Teraz jednak musiał skupić się na czymś nowym, bowiem z lekką niechęcią wplątał się w intrygi wagi państwowej. W dodatku z przedziwną kompanią, złożoną z niecodziennymi przedstawicielami ras znacznie różniących się od niego. Nie mógł powiedzieć, że żadnej z nich na oczy dotychczas nie widział, ale nigdy jeszcze nie był zmuszony do tak bliskiego obcowania z nimi.

Zadziwiające było dla niego także zachowanie jedynej w drużynie kobiety, która w prawie każdym miejscu musiała się wykąpać. Girion patrzył na nią ze zdziwieniem, może nawet i nie dlatego, że chciała tak często się myć, chociaż w każdej dziedzinie przesada jest szkodliwa, ale on nawet nie uznawał tych zbiorników za prawdziwą wodę. Tą dla niegło mogło być tylko Wielkie Morze, Belegaer. W pewnym momencie nawet począł się kłócić z Modron, ale szybko, ze sobie znanych tylko powodów zrezygnował z próby przekonywania.

Wszyscy mogli także zauważyć, że jego stary koń, widać, że nabyty bardzo niskim kosztem, słuchał się go fatalnie, nie tylko z powodu, że zdawał się być u kresu swego żywota, sapiąc już ciężko przy dłuższej jeździe. Ale także umiejętności Giriona pod tym względem były naganne. Ten, widząc czasem nawet i śmiech towarzyszy, bąkał coś pod nosem, że to nie jego żywioł. Poza tym wyróżniał się może co najwyżej z nienajlepszego wychowania, lecz widać było, że taki po prostu już był, a kompania mu nie wadziła, wbrew przeciwnie, doceniał możliwość przeżycia jakiejś przygody i na swój sposób starał się być wobec towarzyszy całkiem miły.

W domu u jasnowidza schował się w kącie, nie chcąc się wychylać. Także i tutaj nie zgadzał się z Modron, która koniecznie chciała pozostać na zewnątrz, nie mogąc ścierpieć obecności Saliera. Wręcz przeciwnie, on uważał go za mędrca, tacy bywali przydatni, zresztą u kogoś podobnego spędził kilka ostatnich miesięcy i nawet to wytrzymał. Żadnego pytania jednak nie zadał. Wolał także unikać przenikliwego wzroku jasnowidza. Dopiero, gdy nawiązała się rozmowa elfa z krasnoludem, postanowił włączyć się do rozmowy.

- Po co mamy się rozdzielać, skoro i tak mamy się spotkać w gospodzie? Z tego, co o szpiegach wiem, to gospody są podstawowym źródłem informacji. Więc będziemy się chować, cackać, męczyć, żeby to i tak spełzło na niczym, bo zobaczą nas razem w gospodzie. A rozdzielać się, mimo wszystko, będzie z deczka niebezpiecznie. Ponoć okolice nie są zbyt przyjazne. Moim zdaniem na nic się to zda. Ale muszę też przyznać, że innego pomysłu nie mam, ale dla mnie już lepsze byłoby wejście tam razem.
 
Zara jest offline