Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2012, 14:19   #54
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Była wkurwiona, to oczywiste. Akcja miała być czysta, uśpienie Meg, szybkie przeszukanie domu i zniknięcie nim dziewczyna się obudzi. Żadnych gości, żadnych wybuchów, o których dowiedziała się sporo po fakcie.

No i nigdy z własnej woli nie pchała się do rozmowy z celami, była fatalnym kłamcą i wiedziała o tym. To co potrafiła robić to przypierdolić i wyleczyć, co często się ze sobą nawet wiązało.

Krótka gadka z Remo stanowczo nie poprawiła jej humoru. Pieprzony haker. Za kogo on się uważał? Za geniusza informatycznego, bo znalazł informacje o jej bracie? No brawo, szkoda że nie wykazał się równie mocno przy włamie do Inner City. Ucięła dosyć szybko rozmowę o Miracle, miała własne zmartwienia i chwilowo nie zamierzała sobie dokładać tych Roya. Ale z jednym facet miał rację: musiała wynieść się z domu. Kurwa mać.

Zabranie wszystkich swoich rzeczy z małego mieszkanka poszło dosyć szybko. Ubrania to jedna walizka, elektroniczny czujnik wyświetlający ze dwa zdjęcia jej z Diego i kilka rodzinnych fotek. Poza tym medyczny sprzęt. Książki, identyfikatory, to wszystko miała w elektronice, którą też calutką zebrała. Zajęło jej to krócej niż godzinę.

No i jeszcze motor. Jej cacko, któremu albo trzeba przebić blachy albo zachomikować w jakimś bezpiecznym miejscu. Crap.

Czując znużenie lekarka przysiadła w twardym fotelu i wybrała połączenie do Diego. Długo nie odbierał, chyba odsypiał nockę.
- Co jest słońce, chcesz wpaść z wizytą? – nieogolony i jawnie ziewający, nie ma bata musiała go obudzić.
- Nie przez jakiś czas. – pokręciła głową – Mam odrobinę kłopotów i lepiej będzie jak usunę się na trochę. Omijaj moje mieszkanie i szpital.
- Co się dzieje? Powiedz.

Obudził się natychmiast, już gotowy do akcji. Jack przez krótki moment rozważała czy nie zrelacjonować mu sytuacji, ale odrzuciła tą myśl. Najwyżej zrobi to później.
- Nic poważnego, po prostu na pewien czas muszę zniknąć. Ale będę w kontakcie, obiecuję.
Przekonanie go zajęło kilka kolejnych minut, ale w końcu odpuścił. Dobrze, teraz jeszcze Roy. Z nim Jack rozmawiać nie zamierzała, musiała mu wystarczyć krótka wiadomość.

„Kłopoty. Omijaj moje mieszkanie i szpital. Odezwę się jak już będzie po wszystkim”.

To chyba tyle, nikt więcej nie miał powodu by jej szukać .No może jeszcze Annie. Do niej wysłała jeszcze bardziej lakoniczną informację, że wyjeżdża na kilka tygodni i że skontaktuje się po powrocie. Nie sądziła, by siostra nagle wpadła z wizytą, ale lepiej dmuchać na zimne.

Opuszczając lokum rozejrzała się jeszcze upewniając się, że zabrała wszystko co mogło doprowadzić do innych. I zdecydowanie bardziej miała na myśli swoich bliskich niż tą zbieraninę od CT. Zresztą, co mogła o nich mieć w swoim mieszkaniu?

Swoje graty rzuciła do zasyfionego bagażnika Remo, a sama pojechała motorem. Zamierzała go zostawić na parkingu podziemnym motelu, w którym miała chwilowo mieszkać. W jakimś odpowiednio ciemnym zaułku, gdzie nie będzie się rzucał w oczy.

Nikt nie wyraził sprzeciwu, toteż zaraz po szybkiej naradzie przeniosła swoje rzeczy. Obskurność tego miejsca jej nie przerażała, bywało gorzej. Grunt, że była bieżąca woda.
A potem w spokoju zaczęła przeglądać znalezione rzeczy. Pierwsze rozpoznanie zrobiła już wcześniej, ale teraz przyjrzała się dokładniej.
Fiolki jej się wyraźnie nie podobały, pierwsze co przysunęły na myśl to broń biologiczną. Co innego wszczepy, był wspaniałe, zwłaszcza ten z danymi. Ale nawet tutaj było coś nie halo; nawet jeśli podzielili by się równo i sprawiedliwie łupem była jedyną osobą zdolną to zamontować. A nikt przy zdrowych zmysłach nie przeprowadza operacji na sobie.

Jack Evans stanowczo miała ochotę komuś przyłożyć.
 
Nadiana jest offline