-Farfelkugelu! Nic ci nie jest? Wyglądasz blado?- powiedział zmartwiony sigmarita.
- Nie martw się, przyjacielu, Sigmar nade mną czuwa... Ale jeżeli znasz jakieś sztuczki na zatrucia to skorzystaj z nich. - odpowiedział mu, po czym zwrócił się do pachołków taszczących jedzenie. - Dajcie mi pełnotłustego mleka! To powinno złagodzić działanie trucizny! - Wsadził sobie palce do ust i zwymiotował.
Cztery spazmy wstrząsnęły jego ciałem. pachołkowie przynieśli mleko. Farfelkugel złapał je szybko i wypił duszkiem. Stare, dobre metody, wbite mu do głowy przez wiejskie kobiety i łaska Sigmara pozwoliły mu przeżyć zatrucie.
Wyprostował się z dziarskim uśmiechem i powiedział:
- Sigmundzie, od dzisiaj tylko ty będziesz mi przynosił jedzenie. Każdą zmianę w kuchni masz meldować przed podaniem do stołu. A teraz weź święty ząb i szklankę wody. Wrzuć do niej relikwię i pomieszaj. Za szybko mieszasz! Z szacunkiem i pokorą. Teraz wyjmij ząb i daj mi wodę.
Sigmund podał mu szklankę, a nziołek wypił jej zawartość. Nie było na świecie lekarstwa lepszego, niż Sigmar, a że sam Młotodzierżca nie mógł zejść do swojego syna, ten musiał użyć półśrodka.
- Poczekajmy na naszych przyjaciół. Ktoś czyha na nasze życie. Muszę szybko wyzdrowieć, albo wszyscy umrzecie.
__________________ Ash nazg durbatuluk,
Ash nazg gimbatul,
Ash nazg thrakatuluk,
Agh burzum-ishi krimpatul! |