Diehme
Dziewczyna była pod ogromnym stresem i zrobiła wszystko co mogła aby wyjść cało z opresji. Miała szczęście, bo dzięki podjętym działaniom uratowała się od niechybnej śmierci. Diehme wystrzeliła swą myśl w samo centrum jaźni nieznajomego. Przebiła się przez wszystkie postawione przez niego bariery i z impetem wczepiła nieprzyjemną myśl w jego umysł.
Mężczyzna omal nie oszalał gdy przed oczami stanął mu dom rodzinny - jego ukochana żona, syn i świadomość nienarodzonego dziecka – córeczki, którą chciał nazwać Claudia. Wszystkie bolesne sceny stanęły ponownie przed jego oczami. Wtargnięcie grupy nieznajomych do jego domu. Podłożenie przez nich ognia. Próba wymuszenia na nim oddania wyników badań w zamian za możliwość uratowania rodziny. Nienawiść jaka zrodziła się w tamtej chwili do swojego państwa. Zapach palonego ciała ukochanej i syna roznoszący się po mieszkaniu. To i wiele więcej emocji i obrazów była również w stanie dostrzec Diehme. Równocześnie starała się przesłać zdobyte informacje przyjaciołom. Stawka o jaką toczyła się ta walka była zbyt wysoka.
Mężczyzna był równie silny jak Heroldka. Diehme czuła szał jaki w nim teraz panował. Poczuła go każdą komórką swojego ciała. Z jej oczu płynęły krwawe łzy. Dziewczyna ugięła się wpół, w odruchu bezwarunkowym przytrzymała się za brzuch. Czuła jak jej wnętrzności zaczęły płonąć. Temperatura jej ciała wzrosła gotując krew.
- Nie masz pojęcia z kim zadarłaś słonko.
Była to ostatnia myśl, jaką zdążyła usłyszeć Heroldka, tuż przed tym jak jej serce przestało bić.
Sos
Wielka mrówka zwróciła swoje czułki w kierunku sosu ostrego. Gdyby mogła mówić, powiedziałaby zapewne – znalazłam i coś dla was ! Podejdźcie tutaj moje kochane, ona jednak potrafiła wysyłać jedynie sygnały chemiczne i dała znać pozostałym towarzyszom, że znalazła coś, co jej maleństwa będą w stanie zjeść.
Gromada robotnic podchodziła do knajpy rozstawiając larwy wielkie niczym źrebaki. Głodne stworzenia pełzły w kierunku sosa chcąc zlizać z niego wszystkie krople.
Anielica
- Potrzebujemy tylko jej serca. Nie musisz jej od razu okaleczać.
Siwobrody mężczyzna, którego gabaryty przypominały wikinga skarcił niewiastę za jej zachowanie.
- Byłam tylko ciekawa jej krwi. Z tego co mówiła Magrid trzecia część powinna się wyróżniać. To dziecko nie wygląda mi jakoś szczególnie. I jak na mój gust krwawi tak samo jak każda inna istota. Miałam nadzieję, że jej krew będzie inna.
Kobieta wbiła swą włócznię nieco głębiej. Raniąc ciało anielicy. Z jej boku popłynęła stróżka krwi.
- Podobno zabiła większość Bogów tego świata. Nie drażniłbym jej Kalu.
Trzecia postać podeszła do Anielicy. Mężczyzna był w wieku około trzydziestu lat, o długich kręconych włosach, trzymał w dłoniach szklane urządzenie zawierające w sobie czarne niczym smoła serce. Zeruel zauważyła coś niepokojącego w organie - to coś co było trzymane w pojemniku miało usta !
Przeciwnik przyłożył szklane urządzenie do piersi kobiety, pozwalając zmutowanemu sercu przegryźć drogę do serca Stefani.
Monolit
- No proszę, jak na maszynę wykazujesz sporo emocji. Byłoby jeszcze gorzej gdybyś wchłonął całość twojego nazbyt udanego eksperymentu.
Odezwał się mężczyzna, który do tej pory nie brał czynnego udziału w przebiegu misji.
- Właśnie to dzieje się, kiedy myślenie logiczne zastępowane jest przez emocje. Zaakceptuj prośbę swojego dzieła a skończysz z jeszcze większą degradacją logiki w twoim systemie. Przyszliśmy tutaj, by zaproponować spotkanie z Mistrzem. Jeśli chcesz wrócić do statusu que pójdziesz z nami i dowiesz się w jaki sposób mógłbyś pozbyć się twego eksperymentu zachowując przy tym jak najwięcej z jego materiału. Możesz też zostać tutaj i doświadczyć na sobie skutków degradacji. Decyzja należy do ciebie.
Sys112358 spojrzał w kierunku Argo i z wyraźną dezaprobatą odpowiedział
- Prośba odrzucona. Autoryzacja zakończona niepowodzeniem.
Drzewo przekształciło się w humanoidalny kształt człowieka podobnego do Leo.
- W jaki sposób dostaniemy się do waszego Mistrza ?
Możliwe, że Argo miał ostatnią szansę połączenia się z Monolitem.