Ankarian zignorował gadanie karczmarza. Wolał się skupić na swoim aktualnym celu. W piwnicy musiało być jakieś tajne przejście. W końcu jak inaczej ambasador miałby się tak nagle pojawiać i znikać? Po krótkich poszukiwaniach Udało mu się znaleźć, to czego szukał. Żadnego mechanizmu, tylko zwyczajne deski. Przynajmniej ułatwiło mu to poszukiwania.
Ank uśmiechnął się pod nosem, widząc reakcję gospodarza na widok ciemnego tunelu. Dzięki temu tunelowi był chociaż jakiś ślad, mogący pomóc znaleźć ambasadora.
- Potrzebuję pochodni, albo dwóch - powiedział do karczmarza i spojrzał na Alnina. - A raczej potrzebujemy. Pójdziesz ze mną - oznajmił twardo. Czekając, aż karczmarz przygotuje pochodnie, sam przygotowywał zaklęcie, mające pomóc mu w wędrówce przez ciemny tunel. Wprawdzie pochodnie częściowo rozwiążą problem, ale będą oświetlały za mały obszar. |