Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2012, 14:38   #267
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Ruszyli.

Żaden z nich nie był zadowolony z tego, co usłyszeli i co mieli zrobić. Taka była jednak rola najemników, taka była ich praca i w sumie do tego przywykli. W tej jednak sprawie, denerwował ich fakt, że rządzi nimi ktoś, kto ma nikłe pojęcie o tej robocie. Gdyby nie świadomość, że działają teraz także poniekąd na swoje własne konto, pewnie wycofaliby się z tego szamba.

Yoshi spojrzał na Maxa i odparł krótko:
- Nie martw się. Jeżeli nic nie spieprzyć, to wszystko będzie dobrze. Idźcie już, szkoda czasu.

Solosi złapali ciężki walizy i pobiegli korytarzem, który wskazał wokalista Spambootów.
Po kilkunastu metrach dotarli do wielkiego magazynu. Kilkadziesiąt mniejszych i większych robotów, zajmowało się pakowaniem i segregowaniem skrzyń i kontenerów. Szybki rzut oka na oznaczenia, pozwolił stwierdzić solosom, że w magazynie odbywa się załadunek jakieś dużej partii różnorakiej broni.

Biegli przy ścianie, zgodnie z zaleceniami Yoshiego. Na końcu widzieli już windę. Stała ona otwarta, a dwa nieduże roboty wyładowywały właśnie kolejną paczkę skrzyń z amunicją.
Max i Josh wpadli do środka i czekali cierpliwie, aż winda ruszy.
Gdy to się stało, po raz ostatni zastanowili się, czy warto. To była jedyna okazja, by się jeszcze wycofać. Gdy drzwi od windy zasunęły się, było już za późno.
Winda zaczęła zjeżdżać w dół. Po kilkunastu sekundach, Josh wcisnął hamulec i korzystając z pomocy Maxa, wyważył klapę w suficie.
Szyb była całkiem nieźle oświetlony, więc wszelkie systemy wspomagające nie były potrzebne w tej chwili.
Josh wlazł na dach, a Max zaczął podawać mu walizki. Po chwili obaj byli na górze. Nie wiedzieli ile mają czasu, więc działali szybko. Praktycznie bez słów.
Szybko i sprawnie odrzucili klapę chroniącą szyb i wtedy odezwał się Yoshi.
- Raz, dwa, raz, dwa. Słychać mnie?
Solosi potwierdzili i gitarzysta Spambootów kontynuował.
- Właźcie do szybu i idźcie do pierwszego rozwidlenia. Walizy proponuję pchać przed sobą, będą stanowić dobrą osłonę w razie czego.
Jak będziecie przy rozwidleniu, to skręćcie w prawo. Po około dwudziestu metrach powinna być klapa umożliwiająca zejście na dół. To pomieszczenie socjalne, obecnie w remoncie. Będziecie mieć tam chwilę, by odsapnąć i wyjąć sprzęt z walizek. Jak będziecie na miejscu, to powiem wam co dalej. Ja teraz spróbuję dostać się ponownie do systemu. Cris niestety nadal nieprzytomna, ale myślę, że jej stan jest stabilny.

Solosi weszli do szybu i zgodnie ze wskazówkami ruszyli. Walizki ledwo się zmieściły w dość wąskim szybkie i ich transport był mocno utrudniony. Na dodatek robił spory hałas. Zdawało się, że ani Cris, ani Yoshi tego nie przewidzieli.
W eterze zapanowała niepokojąca cisza. Runnerzy parli jednak na przód i po około czterech minutach byli u celu.
Tuż przed nimi widać już było klapę o której mówił Yoshi. Na razie wszystko szło jak z płatka. Na razie...
Josh jednak nie nagle zatrzymał się. Usłyszał bowiem dźwięk , który go bardzo zaniepokoił.
Trwało to zaledwie kilka sekund, ale wystarczyło, by solos nabrał wątpliwości, czy jakiekolwiek ruch w tym momencie jest wskazany.
Sam nie wiedział, czy to tylko echo, czy może dźwięk dochodził z pomieszczenia do którego mieli zejść.
Serca runnerów zaczęły bić mocniej. Decyzja, co robić jak zwykle mogła zaważyć na ich życiu.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline