Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-10-2012, 00:21   #261
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Skład podziemnej kolejki nadjechał i cała ekipa kolejno skakała na dach wagoników. Pociąg nie był typowym modelem, jaki można było spotkać w publicznych tunelach. Ten był zdecydowanie nowszy, bardziej opływowy i na pewno opancerzony. Składał się z dwóch wagonów przystosowanych do przewozu osób oraz trzech wagonów towarowych o kształcie typowych kontenerów.
Solosi wylądowali pewnie i bezpiecznie. Zarówno oni, jak i powierzonym im sprzęt miał się dobrze. Zarówno Max, jak i Greed bez problemu znaleźli miejsce, gdzie w spokoju będą mogli przebyć dalszą część podróży. Dobry chwyt i miejsce, by zaprzeć stopy, to była podstawa. W ten sposób można było ustabilizować całe ciało i pewnie trzymać bagaż.
Z całej grupy jedynie Cris miała problemy z lądowaniem. Lewa noga poślizgnęła jej się i wokalistka upadła na kolana i głośno zawyła z bólu. Na szczęście jednak szybko położyła się na dachu i znalazła bezpieczne miejsce.

Ledwo cała grupa ułożyła się na dachu, a pociąg nagle przyspieszył. Jego prędkość była o wiele większa niż typowego składu miejskiego metra.
Świst powietrza huczał nad głowami solosów.
Tunel, jakim jechali nie należał do sieci publicznej, gdyż na całej trasie nie widzieli, ani jednej stacji.
Cała podróż trwała nie całe pięć minut. Sądząc po prędkości i czasie, jaki minął, solosi mogli przypuszczać, że znajdują się gdzieś na terenie Pętli.

Gdy pociąg zwolnił i po kilku chwilach wjechał na stację końcową. Była to rozległa stacja z peronami po obu stronach pociągu. Ściany, sufit i podłogi wyłożone były szarym, czyściutkim materiałem imitującym marmur. Czystość tego miejsca stanowiła ogromny kontrast ze stacją przy Archer, gdzie ze pomazanych graffiti ścian odłaził tynk, a kąty były zaszczane przez okolicznych meneli.
Czystość tej stacji można było wręcz porównać ze sterylnością sali szpitalnej. Wrażenie to potęgował fakt, że całe otocznie tonęło w blado błękitnym świetle jarzeniówek rozmieszczonych pod sufitem.
Ledwo pociąg wyhamował, a Cris już zeskoczyła z dachu i pobiegła, lekko kulejąc do jednej ze ścian, gdzie umieszczony był jakiś panel kontrolny. Wyciągnęła z kieszeni swój deck i ponownie zanurzyła się w sieci.
Solosi popatrzyli po sobie, a później po członkach kapeli. Yoshi gestem dłoni nakazał zostać i przygotować broń.
W tunelu panowała kompletna cisza, co sprawiało, że cała sytuacja stawała się mocno nierealna.
Czas płynął i nic kompletnie się nie zmieniało.

To Max pierwszy zauważył, że Cris chyba odpłynęła kompletnie. Niestety nie wiedział, czy tak to ma wyglądać, ale podzielił się swoją obserwacją z Greedem.
Cris, która początkowo stała przy panelu, później uklękła a teraz siedziała już na podłodze. Głowa odchyliła się jej do tyłu. Wokalistka nie ruszała się, co było bardzo niepokojące. Greed, który nie raz widział Fleeta przy pracy wiedział, że netrunnerzy nawet penetrując najgłębsze rejony sieci ciągle się poruszali. Cris natomiast leżała całkowicie bezwładnie.
Solosi chcieli się podzielić się tym z Yoshim i Frankiem, ale nie zdążyli.
Nagle po obu stronach peronu otworzyły się drzwi. Z tych po lewej wyjechały dwa roboty magazynowe, a po prawej stronie pojawiło się czterech pracowników Militechu.
Roboty ruszyły w kierunku wagonów towarowych. Solosi natomiast od razu przystąpili do akcji. Jeden z nich szybkim rzutem oka zlustrował cały peron, dwaj kolejni przyklękli na kolanach i wymierzyli broń w kierunku pociągu.
Czwarty z nich ruszył biegiem w kierunku czoła składu. Gdy zaczął on biec nagle zgasły światła i zapanowały całkowite ciemności, a po chwili rozległy pierwsze strzały.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 09-10-2012, 09:39   #262
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Nadeszła chwila skoku. Mimo, iż Greed nie był tak pewny siebie jak zwykle, wylądował na jednym z wagonów pewnie i bez zachwiania. Przez całą drogę leżał na wagonie płasko stanowiąc z ten sposób trudniejszy cel dla kamer zapewne rozmieszczonych w tunelu metra. W rękach nad głową miał walizkę, która zatrzymywała na sobie zimne powietrze nabierające mocy szczególnie, gdy pojazd zaczął przyspieszać. Co do samego środka transportu... Był opływowy i nowszy technologicznie od swoich podziemnych braci. Co więcej nie zatrzymywał się, nie zwalniał i był zapewne bardziej opancerzony niż zwykłe składy. Śmierdziało Militechem na kilometr...

Nawet, gdy Cris przejęła kontrolę nad całym zapleczem technologicznym pojazdu to na miejscu już będzie wiadomo, że coś jest nie tak. Będą musieli szybko zorientować się w sytuacji i reagować. Czemu cały czas myślał, że to zadanie nie będzie łatwiejsze od poprzedniego? Bynajmniej miał takie przeczucie... Pięć minut podróży minęło Joshowi w ciszy - nie licząc świstu powietrza cały czas zmagającego się z walizą. Joshua sądził, że są gdzieś na terenie Pętli. Może w jakimś podziemiu korporacyjnego kompleksu? To by wyjaśniało to co zaraz ujrzał...

Stacja końcowa nie przypominała niczego co Josh kiedykolwiek widział przed podróżą metrem. Przejrzyste, sporej wielkości, czyste perony po obu stronach pociągu. Co więcej wszystko dobrze oświetlone za pomocą jarzeniówek. Żadna nie migała, a co więcej każda biła intensywnym, błękitnym światłem. Ktoś musiał o to miejsce dbać. Wszystko wokół wyłożone było szarym, czystym materiałem wyglądającym na bardzo twardy i wytrzymały. W tym miejscu nie śmierdziało szczynami, nie odpadał nigdzie sufit, ściana czy nie zwisała jarzeniówka. Ciekawym było też to, że nie było tu żywej duszy. Joshua miał przeczucie, że to się może zaraz zmienić...

Gdy Cris zeskoczyła z dachu pociągu i pobiegła do panelu technicznego stacji wszystko było jeszcze w porządku. Pierdolić zaczęło się w momencie, gdy z deckiem podłączonym do sieci Cris spłynęła po ścianie. Niczym bezwładna kukła. Początkowo Greed tego nie zobaczył, bo szukał ewentualnych wyjść, którymi może zaraz wlać się ewentualne zagrożenie. Dennehy jednak powiedział co się dzieje i Greed wiedział, że to nie jest normalne. Każdy runner w sieci był niezwykle ruchliwy, a ona nie ruszała się wcale. Josh jak zawsze myślał na zapas biorąc pod uwagę wiele czynników. Porażenie prądem, wyładowanie spowodowane technicznymi środkami ochrony panelu, czy też po prostu całkowity odjazd Cris - nie pierwszy nie ostatni zapewne.

Greed nie miał czasu na zastanawianie się. Po krótkiej chwili drzwi po obu stronach otworzyły się. Z pierwszych, które Joshua zobaczył wyjechały dwa roboty ładunkowe. Te raczej były niegroźne. Gdy solos zwrócił się w kierunku drugich drzwi zobaczył... czterech goryli Militechu. Działające mechanizmy robotów postępowały w kierunku wagonów. Cris póki co była bezpieczna, gdyż czujnik robota nie pozwoli mu na nic najechać. Co więcej perony były szerokie a roboty muszą podjechać pod same wagony, aby zabrać towar. Tak. Cris była chwilowo bezpieczniejsza od nich...

Czterech ochroniarzy zaczęło pracować szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał. Greed wyciągnął G36, podłączone do łącza smartguna i zgrane z celownikiem sterowanym przez wszczepiony w jego czaszkę procesor. Trzech gości zatrzymało się niemal w wejściu. Jeden się rozglądał, dwóch kolejnych składało się właśnie do strzału. Czwarty wyrwał się sprintem w kierunku czoła pociągu akurat w momencie, gdy światło zgasło. Nic nie szkodzi. Low Lite od razu zaczął działać. Greed nie stracił widoczności nawet na chwilę. Musiał ściągnąć tych ochroniarzy, a potem zająć się Cristiną. Pierwsza będzie ta trójka. Jest ich więcej, chcieli strzelać, więc to oni byli priorytetem. Później zajmie się tym jednym. Tak jak podejrzewał ta misja nie będzie łatwiejsza od poprzedniej... G36C rozpoczął swoją litanię śmierci.
 
Lechu jest offline  
Stary 14-10-2012, 21:29   #263
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Coś z nią jest nie tak - Max był zaniepokojony widokiem Cris. Nie miał żadnych podstaw żeby tak sądzić, ale przeczucie mówiło mu, że zaraz coś znowu się przez Cris spieprzy.

Stacja pełniła podwójną rolę, stanowiła jednocześnie stację osobową i towarową. A wszystko skąpane w niebieskawym świetle.

Noga lekko bo bolała po dwóch zeskokach ale zignorował to. Ważniejsze było to co robiła Cris. Bo oprócz ich i zespołu na stacji nie było nikogo ani niczego, czyli żadnego robota.

Po chwili na stację wjechały roboty magazynowe, wyglądające jak sztaplarki o niezależnych ramionach i bez kierowcy. Ruszyły w stronę wagonów towarowych. Nie stanowią problemu. Gorzej było z tamtą czwórką, która pojawiła się w drzwiach po drugiej stronie szerokiego peronu. Zwłaszcza że jeden wystartował jak rakieta w stronę pociągu. I wtedy zgasły światła.

Termograf!

Nie wiedział jakie plany ma Joshua, ale na pewno trzeba zlikwidować tego biegnącego, potem resztę, zanim się rozbiegną po całej stacji. Max miał nadzieję, że tych dwóch Spambootów nie będzie próżnowało.

Mocniej chwycił Minami i celując ogólnie przed tego biegnącego nacisnął spust, puszczając długą serię i przenosząc ją na tych trzech pozostałych. Powinno to dać im troszkę przewagi. Potem szybkie przemieszczenie do drugich drzwi na drugim końcu wagonu lub na jego drugą stronę na peron z drugiej strony, żeby wyjść zza wagonu od czoła.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 16-10-2012, 09:01   #264
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Znowu coś poszło nie tak. Czy jednak można było spodziewać się czegoś innego? Spamboci może i mieli doskonały wywiad, ale cała reszta pozostawiała wiele do życzenia. Cris znowu dała ciała i teraz cała odpowiedzialność za powodzenie misji spadła na solosów.
Na szczęście ani instynkt, ani sprzęt ich nie zawiódł szybka seria skosiła biegnącego korpa. Kule poszatkowały jego ciało na strzępy. Yoshi i Frankie uporali się równie szybko z pozostałą trójką, dzięki czemu sytuacja została błyskawicznie opanowana. Oczywiste było, że lada chwila zjawią się kolejni. Teraz mieli jednak odrobinę czasu, by zadecydować co dalej.

Greed, Dennhy i Yoshi rzucili się w kierunku Cris. Jedynie Frankie został na dachu pociągu i czekał na kolejnych pracowników korporacji.
Szybkie sprawdzenie stanu wokalistki pozwolił stwierdzić, że straciła ona przytomność.
- Nie dobrze - mruknął Yoshi - Wygląda na to, że musimy się podzielić. Bierzcie walizki i ruszajcie tym przemysłowym korytarzem. Na końcu powinna znajdować się winda towarowa. Sterowana jest ona automatycznie, więc będziecie musieli zabrać się z jednym z robotów magazynowych. Zjedziecie dwa piętra w dół i wtedy wciśnijcie hamulec bezpieczeństwa. Nie wiem ile zdołała zrobić Cris, więc będziecie musieli się spieszyć. Gdy zatrzymacie windę, będziecie musieli wejść na dach. Na jednej ze ścian szybu powinien być kanał wentylacyjny. Będziecie musieli uporać się z kratką zabezpieczająca zanim winda ruszy znowu. Dalej będę musiał was kierować na bieżąco.
Yoshi wyjął z kieszeni dwie mini słuchawki i wręczył je solosom.
- Będziemy się porozumiewać przez to. - oznajmił - Idziecie do tego szybu, a ja postaram się ocucić Cris. Jeżeli mi się to nie uda, sam wejdę do sieci i będę was prowadził. Nie zapomnijcie zabrać walizek. Te dwie są wasze. Ja i Frankie będziemy zabezpieczać nasz odwrót.
Czasu na zadawanie pytań i rozwiewanie wątpliwości było niewiele. Solosi, jak zawsze musieli podjąć błyskawiczną decyzję, co robić dalej.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 18-10-2012, 14:25   #265
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Zgaszone światło nawet nie spowolniło reakcji Greeda. Nie pogorszyło jego widoczności czy celności. Low Lite włączył się automatycznie, a karabin wypuścił serię w kierunku trójki ochroniarzy. Ogień korygowany nie był najmocniejszą stroną Greeda, ale elektroniczny celownik umożliwił mu skoszenie trójki dość sprawnie. Co dziwne Yoshi i Frankie zaczęli strzelać niemal w tym samym momencie co on. Szybko. Co prawda on dobywał karabinu, przełączał selektor i aktywował procesor, ale... i tak był pod wrażeniem. Nie żeby ich nie docenił, bo nawet się nie zastanawiał nad możliwościami tej dwójki, ale został pozytywnie zaskoczony. Nawet bardzo.

Ostatni - czwarty - z ochroniarzy został zestrzelony szybko przez byłego gliniarza. Widać, że niedawne kontuzje czy praca w stresie - i w mało elastycznych godzinach - wcale nie obniża zdolności bojowych Maxa. To dobrze. Bezpieczniej jest mieć u boku kogoś kto nawet w największym bagnie potrafi się odnaleźć jak w baseniku z czystą, źródlaną, nie chlorowaną wodą.

Cała czwórka musiała działać. Podziałały emocje i Greed, a za nim Max i Yoshi podbiegli do Cris. Osłaniał ich jedynie Frankie. Głupota. Takie sytuacje zwykle odbijały się krwawym kaszlem. Na ich szczęście posiłki były dalej niż można było się spodziewać. Z jednej strony Greed zrugał siebie za taką głupotę i brak poczucia taktycznego z drugiej... był zadowolony, że jeszcze zostało w nim coś z człowieka. Coś co kazało zobaczyć co z dziewczyną, a nie czekać tam na swój cel jak jakiś pierdolony predator...

Greed sprawdził puls wokalistki, aby po chwili zbadać czy oddycha. Ucho przy ustach, wzrok na - nie całkiem płaskiej - klatce piersiowej. Zmysły zadziałały idealnie. Klatka się unosiła, słyszał wydychane powietrze i czuł jego powiew. Wszystko gra.

- Straciła tylko przytomność. - oświadczył krótko.

Kolejny pomysł ekipy mu się nie spodobał. Mieli ich ochraniać, a nie ganiać z walizkami po jakiś tunelach. Dwójka muzyków jednak udowodniła, że potrafi się bronić. Powinni dać radę. Oni mieli wziąć dwie walizy, ruszyć przemysłowym korytarzem, aż do windy towarowej. Stamtąd wraz z robotem magazynowym zabiorą się dwa piętra w dół. Po szarpnięciu hamulcem bezpieczeństwa mają wyjść na dach, a tam znaleźć szyb wentylacyjny. Więcej dowiedzą się już na miejscu. Brzmi nienajgorzej. Problemy jak zawsze wyjdą w trakcie wykonywania zadania.

Gdy Yoshi wyciągnął w jego kierunku słuchaweczkę Greed się uśmiechnął. Nie będzie sobie tego pakował do ucha. Bóg jedyny wie kto i w jakich okolicznościach tego używał. Nie żeby był jakiś strachliwy, ale po prostu chciał zachować pewien profesjonalizm...

- Zachowaj ten kawałek silikonu. Podaj mi częstotliwość i kanał. Będziemy się porozumiewać przez szyfrator. Bezpieczniej.

Jak wszystko zostało ustalone Greed mógł porozumiewać się z muzykami za pomocą łącza radiowego połączonego z szyfratorem. Tak było wygodniej. Jak Max chciał zabrać słuchawkę jego brosza. Nie każdy dysponował takimi samymi wszczepami. Za dużo tego było...

- Dobra. - powiedział Greed chwytając jedną z waliz. - Spieszmy się Max.
 
Lechu jest offline  
Stary 21-10-2012, 08:25   #266
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Jak dla Maxa to ta akcja była zbyt łatwa. Za szybko poszło. Za łatwo. Zbyt skutecznie. Coś się zaraz spieprzy.

Gdy tylko wylazł z tego cholernego wagonu, Josh był już przy Cris. Max zerkał w przeciwną stronę, czy aby nie nadbiegają kolejni korporacyjni. Na szczęście nie. Cris straciła przytomność. Skoro udało jej się włamać do biurowca
Militechu, to gdzie kurwa teraz jesteśmy?

Historia lubi się powtarzać. Znowu Solos i Gliniarz nic nie wiedzieli, a Yoshi i Frank zapewne dobrze się bawią. Słuchawka do ucha, znaczy się będziemy po raz kolejny psami na smyczy?

-Czyli rozumiem, że my nic nie mamy do powiedzenia, my będziemy tylko was słyszeć, a wy będziecie nas ewentualnie widzieć na kamerach tego budynku?

Oby tak, nie słyszcie nas, a kamery niech będą tylko w kilku miejscach. A tak w ogóle Yoshi, to jak się podepniesz, to niech ciebie wysmaży. Raz a porządnie.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 21-10-2012, 14:38   #267
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Ruszyli.

Żaden z nich nie był zadowolony z tego, co usłyszeli i co mieli zrobić. Taka była jednak rola najemników, taka była ich praca i w sumie do tego przywykli. W tej jednak sprawie, denerwował ich fakt, że rządzi nimi ktoś, kto ma nikłe pojęcie o tej robocie. Gdyby nie świadomość, że działają teraz także poniekąd na swoje własne konto, pewnie wycofaliby się z tego szamba.

Yoshi spojrzał na Maxa i odparł krótko:
- Nie martw się. Jeżeli nic nie spieprzyć, to wszystko będzie dobrze. Idźcie już, szkoda czasu.

Solosi złapali ciężki walizy i pobiegli korytarzem, który wskazał wokalista Spambootów.
Po kilkunastu metrach dotarli do wielkiego magazynu. Kilkadziesiąt mniejszych i większych robotów, zajmowało się pakowaniem i segregowaniem skrzyń i kontenerów. Szybki rzut oka na oznaczenia, pozwolił stwierdzić solosom, że w magazynie odbywa się załadunek jakieś dużej partii różnorakiej broni.

Biegli przy ścianie, zgodnie z zaleceniami Yoshiego. Na końcu widzieli już windę. Stała ona otwarta, a dwa nieduże roboty wyładowywały właśnie kolejną paczkę skrzyń z amunicją.
Max i Josh wpadli do środka i czekali cierpliwie, aż winda ruszy.
Gdy to się stało, po raz ostatni zastanowili się, czy warto. To była jedyna okazja, by się jeszcze wycofać. Gdy drzwi od windy zasunęły się, było już za późno.
Winda zaczęła zjeżdżać w dół. Po kilkunastu sekundach, Josh wcisnął hamulec i korzystając z pomocy Maxa, wyważył klapę w suficie.
Szyb była całkiem nieźle oświetlony, więc wszelkie systemy wspomagające nie były potrzebne w tej chwili.
Josh wlazł na dach, a Max zaczął podawać mu walizki. Po chwili obaj byli na górze. Nie wiedzieli ile mają czasu, więc działali szybko. Praktycznie bez słów.
Szybko i sprawnie odrzucili klapę chroniącą szyb i wtedy odezwał się Yoshi.
- Raz, dwa, raz, dwa. Słychać mnie?
Solosi potwierdzili i gitarzysta Spambootów kontynuował.
- Właźcie do szybu i idźcie do pierwszego rozwidlenia. Walizy proponuję pchać przed sobą, będą stanowić dobrą osłonę w razie czego.
Jak będziecie przy rozwidleniu, to skręćcie w prawo. Po około dwudziestu metrach powinna być klapa umożliwiająca zejście na dół. To pomieszczenie socjalne, obecnie w remoncie. Będziecie mieć tam chwilę, by odsapnąć i wyjąć sprzęt z walizek. Jak będziecie na miejscu, to powiem wam co dalej. Ja teraz spróbuję dostać się ponownie do systemu. Cris niestety nadal nieprzytomna, ale myślę, że jej stan jest stabilny.

Solosi weszli do szybu i zgodnie ze wskazówkami ruszyli. Walizki ledwo się zmieściły w dość wąskim szybkie i ich transport był mocno utrudniony. Na dodatek robił spory hałas. Zdawało się, że ani Cris, ani Yoshi tego nie przewidzieli.
W eterze zapanowała niepokojąca cisza. Runnerzy parli jednak na przód i po około czterech minutach byli u celu.
Tuż przed nimi widać już było klapę o której mówił Yoshi. Na razie wszystko szło jak z płatka. Na razie...
Josh jednak nie nagle zatrzymał się. Usłyszał bowiem dźwięk , który go bardzo zaniepokoił.
Trwało to zaledwie kilka sekund, ale wystarczyło, by solos nabrał wątpliwości, czy jakiekolwiek ruch w tym momencie jest wskazany.
Sam nie wiedział, czy to tylko echo, czy może dźwięk dochodził z pomieszczenia do którego mieli zejść.
Serca runnerów zaczęły bić mocniej. Decyzja, co robić jak zwykle mogła zaważyć na ich życiu.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 21-10-2012, 20:59   #268
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Informacja o tym, że Yoshi ich słyszy, nie napawała optymizmem. Nie mogli swobodnie rozmawiać ani nic z podobnych, "nieprawomyślnych" w stosunku do Spambootów rzeczy. Musieli wykonać tą robotę.

Hala magazynowa była imponująca i całkowicie zautomatyzowana. Szczególnie numery i zdawkowe opisy dawały do zrozumienia, co jest w skrzyniach. Broń. Kto jest producentem Max nie zdążył zarejestrować, po szybko posuwali się w kierunku windy, z której roboty, wyglądające jak skrzyżowanie Mecha z wózkiem widłowym wyciągały kolejne skrzynie. Amunicja. Szybko przemknęli do windy. Na suficie klapa, na jednej ze ścian niewielki ekran i gniazdo do podłączenia jakiegoś urządzenia elektronicznego. I hamulec bezpieczeństwa, blokujący windę w szybie. Z tego dźwigu korzystały zapewne wyłącznie automaty, więc sterowanie ręczne przez pracownika potrzebne było w sytuacjach awaryjnych.

Drzwi zasunęły się niemal bezszelestnie, winda dość szybko ruszyła. Po chwili Greed pociągnął za hamulec i winda z cichym piskiem mechanizmów stanęła w miejscu. Postawili walizki na podłodze po chwili Max podawał je już Joshowi, który wyważył klapę i pierwszy wlazł na dach windy. Max podskoczył i podciągnął się na rękach (przy niewielkiej pomocy Josha) na dach. Max kiwnął głową i ażurowa klapa standardowego szybu leżała na dachu windy. Yoshi oczywiście doskonale wyczuł moment żeby się odezwać.

-Słyszymy, jesteśmy na dachu windy przy kanale wentylacyjnym, mów co dalej.

*

Kanał był stanowczo za wąski jak na nich dwóch. To była robota dla Cris albo Yoshiego, bynajmniej kogoś szczupłego. A walizki i broń dodatkowo utrudniały robotę. Szyb był ciemny, więc Max widział wszystko w barwach podstawowych, jakie przedstawiał Termograf. Czyli krótko mówiąc czołgał się za Joshem, który odcinał się kolorem od rezonujących ścianek. Walizka, którą Max pchał przed sobą, hałasowała niemożebnie, tylko przeszkadzając. Czuł się jak na jakiejś Technoimprezie, gdzie uliczne śmiecie bawią się do odgłosu jaki wydaje młot pneumatyczny. Cris i tych dwóch tam nie popisali się.

Josh nagle się zatrzymał, Max zrobił to samo, i gdy tylko obaj zamarli w bezruchu do uszu Maxa dotarł niewyraźny dźwięk, któr dochodził z... no właśnie, skąd? Szyb dawał cholerne echo, które tylko przeszkadzało. Coś podobnego było słychać w magazynie, jak przemieszczali się w kierunku windy. To coś to był odgłos wydawany przez serwomechanizmy robotów magazynowych, które przestawiały paczki. A tutaj...

-Yoshi, jesteś pewien że to pomieszczenie jest puste? Bo sądzę, że tam co najmniej jeden robot, a nie zamierzał wpakować się pod lufę czegoś, co trochę mnie podziurawiło na poprzednim koncercie. Sprawdź kamery czy coś. Skoro nic nie wiemy, to przynajmniej chociaż ty kontroluj sytuację... - Max starał się, żeby w jego głosie nie było słychać zdradzieckiego tonu sarkazmu. Josh też słyszał tą wypowiedź, łączność radiowa o dziwo działała.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 22-10-2012, 00:43   #269
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
- Kamer w tym pomieszczeniu nie ma, więc lipa. - odparł bezpardonowo Yoshi - Z tego co widzę na korytarzu spokój i nie ma raczej powodów do zmartwień. Pewnie się wam coś wydaje.
Słowa "lipa" i "raczej" wywołały ciarki na plecach runnerów.
Poczucie humoru i kompletny brak odpowiedzialności, że strony gitarzysty sprawiał, że solosi byli skazani tylko na siebie.
Ludzie na ulicy mówią, że w tego typu akcjach dobrze jest mieć zaplecze w postaci netrunera. Ten jednak, kto to wymyślił na pewno nie współpracował z Cris, ani z Yoshim.
- Dawajcie chłopaki - ponaglał Japończyk - Nie ma czasu na rozczulanie się nad każdym dźwiękiem. Ruszajcie dalej.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 23-10-2012, 22:21   #270
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Masa robotów, drewniane skrzynie, załadunek broni... Wszystko wskazywało na to, że to kolejna akcja Spamboot Division przeciwko Militechowi. Również ich akcja. Jego i Maxa. Szybkie ogarnięcie terenu pozwoliło Greedowi zapamiętać znaki szczególne na robotach, skrzyniach, ścianach podziemnego kompleksu. Wiedział, że w bardzo bliskiej przyszłości może się okazać to zbędne, ale lepiej to zrobić niż później żałować. Joshua miał nadzieję, że nie później jak za pół godziny będzie wiedział, gdzie są i do kogo należy penetrowany przez nich teren...

Gdy dwójka solosów była już w windzie Josh ostatecznie sprawdził łączność z skośnookim. Szyfrator działał, podobnie jak samo połączenie. Yoshi był lekko pod denerwowany. Josh zgadywał, że to wina nadal nieprzytomnej Cris. Po chwili jazdy windą Greed zaciągnął hamulec bezpieczeństwa, aby zaraz po tym pozbyć się klapy w suficie windy. Wyjście nie nastręczyło dwójce zawodowców wielu kłopotów. Ot, kolejny krok ku wykonaniu zadania. Zadania jeszcze na dobre nie określonego...

Będąc na górze solosi znaleźli klapę szybu, która sekundę później została wyrwana. Josh najpierw włożył pierwszą walizę, potem wlazł sam, a za nim Max będzie pchał kolejny pakunek. Jak dwójka była już w szybie odezwał się gitarzysta. Kazał przy pierwszym rozwidleniu skręcić w prawo. Po jakiś 20 metrach miała być pod nimi klapa zejścia do pomieszczenia socjalnego. Ponoć w remoncie.

Po dobrej minucie okazało się jednak, że pomieszczenie nie jest takie puste jakby się wydawać mogło. Gdy Josh usłyszał robotyczny dźwięk jakiejś hydrauliki czy pneumatycznych stawów od razu włączył własne bajery słuchowe. Jego wyciszacz zajął się wszystkimi dźwiękami o innej częstotliwości wyciszając je całkowicie. Joshua Greed był niemal pewien, że w bardzo bliskiej okolicy znajdował się jakiś robot. Dźwięki trwały nie krócej jak pół minuty, dlatego solos zaczynał się zastanawiać co robić. Przede wszystkim należało zachować ciszę. Narobili nieco hałasu idąc tu jednak robot mógł reagować, np. jedynie na ludzki głos lub też pomyśleć, że to hałas wywołany załadunkiem. Pomyśleć. Tak. Najnowocześniejsze jednostki posiadały sztuczną inteligencję więc potrafiły myśleć. Josh uważał, że często skuteczniej od niektórych ludzi...

Max jednak nie wytrzymał. Chwila stresu udzieliła mu się dość znacznie aby wysłać wiadomość głosową z zapytaniem do muzyka przy sprzęcie. Zgodnie z ostatnim komunikatem Cris pewnie nadal leżała wiotka jak plaster sera. Dzięki wymianie zdań byłego gliniarza z Yoshim wiedzieli przynajmniej, że w tym pomieszczeniu nie ma kamer ani czujników. Zatem, gdyby był tam robot, który nagle by zniknął nic poza systemową matką nie wykryłoby jego braku. A nawet ona nie wiedziałaby kto i jak pozbył się jej mechanicznego dzieciaka. Josh pokazał Maxowi zaciśnięta pięść oznaczającą w jednostkach taktycznych aby czekał. Przesunął bardzo powoli i ostrożnie swoją walizę nad klapą. Nie chciał narobić hałasu. Następnie sam postarał się cofnąć i pozbyć klapy. Musiał to sprawdzić. Dlaczego? Bo zaalarmowany robot za nimi byłby bardzo niebezpieczny. Gdy już będzie miał dostęp wzrokowy do pomieszczenia prześledzi je normalnie, za pomocą LowLite'a oraz termografu. I nie ważne czy jest tam całkiem ciemno czy miga tuzin stroboskopów. On - z jego wszczepami - i tak zobaczy co jest w środku. Musiał się upewnić, że nic im nie wlezie na plecy…
 
Lechu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172