Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2012, 16:47   #245
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Mierzwa był zmęczony. Diablo zmęczony. Przed chwilą ubił, tak przynajmniej się mu zdawało, czarownika i jego zieloną hałastrę. A teraz znowu dybią na jego życie. W pierwszej chwili westchnął zrezygnowany. "Co ma być to będzie" - pomyślał.

Spojrzał na Flicka. Młody magik również przeżył. Kislevita wyszczerzył ku niemu gębę ignorując nowo przybyłych.

- Żyjesz, kuglarzu. Muszę przyznać, że się cieszę na Twój wredny widok, ha - klepnął się lewą dłonią po udzie. Ta część ciała przynajmniej była cała.

Wzrok Dmucha spoczął ponownie na dwóch harcownikach czy grasantach. Nie wyglądali na opętanych, splugawionych. "Oj, niedobrze, najgorsze skurwysyny nie wyglądają na takowych. Jak na ten przykład ten kaprawy Vogel od Antary. Ciekawym czy sczezł czy jeszcze dycha".

- Ktoście Wy? - stęknął, a jego dłoń powędrowała ku czarnej szabli. - Komu służycie najemnicy? Czego chcecie? Miarkuję żescie nie do tego biesa co za Łowcę Czarownic się podaje. Tedy zapytam jeszcze, Waszmości co z wioską. Stoi ona? - wiele innych pytań cisnęło mu się na usta, ale i na zadane z chęcią usłyszał by odpowiedzi.

Dziewczynka tuliła się do jego pleców. Kozak postanowił, że niezależnie od biegu wypadków nie pozwoli jej skrzywdzić. Nikomu.

Chwiejnie powstał na nogi. Bandaże trzymały.

- Trzeba nam głębiej w lasy - rzucił krótką komendę. Zaraz potem sam począł się do niej stosować.
 
kymil jest offline