-
Nie będzie mi tu elf mówił co mam robić – burknął na Alarifa, jednak podał rękę Girionowi. Skoro zgadzali się na jego plan, to nie miał się o co boczyć. A robienie sobie wrogów wśród kompanów nie było jego zamiarem. Po prostu uważał, że jego plan jest doskonały i stąd jego upór.
-
Mogę więc uznać, że zawierzycie khazadowi – był dumny, że w końcu uznali jego plan. –
Doskonale. W takim razie pojedziemy we trójkę wraz z Modron i hobbitem. Nadłożymy kilka mil drogi, ale mając hobbita raczej nie umrzemy z głodu. Dobre przebranie nie jest złe, Modron. A więc kupiec z ochroniarzem i przypadkową podróżną, którą spotkali na szlaku.
Pokiwał z uznaniem głową. To mogło zadziałać. ***
-
O co tam dzierlatko pytasz? – popatrzył badawczo na dziewczynę. –
Czy kłam nam już zdążyłaś zadać? Oj, z pewnością. Chociaż często wyglądasz tak, jak byś nie miała nic do ukrycia.
Zaśmiał się, robiąc aluzję do jej częstych kąpieli nago.