Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2012, 00:45   #33
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
W ciemności szafy myśli płynęły szybciej niż zazwyczaj. Analityczny umysł przetwarzał dane jak szybko kręciły się zwariowane trybiki.
Myślenie dawało spokój.

Oczyma wyobraźni widział wmaszerowujących do pomieszczenia Niemców. Słyszał szprechanie zaadresowane do Elizy i jej babci oraz oficerki stukające o podłoże. Maszerujący żołnierz zaglądający pod stół, pod łóżko i w końcu do szafy. Jeden strzał jego, kanonada ich.
Dobre, ale w ostateczności.

Usłyszał kuk jego własnej broni wycelowanej na ślepo w źródło przechadzającego się w ciężkich buciorach głosu, zwielokrotniona odpowiedź z zewnątrz, krzyki babci lub Elizy.
To z kolei kretyński pomysł. Mało, że drewno wyhamuje pocisk, może zrobić krzywdę gospodyniom.

Wybiegnięcie i skok przez okno w akompaniamencie terkotu karabinu i padający za nim Albert.
Nie. Odpadało. Pomysł nie prowadził do niczego dającego wymierne rezultaty.

Przy zbliżeniu się niemieckiego głosu do szafy wyrzut nóg w drzwi i skok na nogi, by dopaść do ofiary.
Lufa przy głowie pozwoliłaby mu wyjść zabierając zakładnika, lecz Eliza i jej babcia nadal miałyby problemy.

-To ty, Józiek. Aleś mnie nastraszył! Co..-usłyszał Albert i odetchnął z ulgą.
To nie Niemcy, tylko znajomy Elizy. Dziewczyna również wydawała się zadowolona z takiego obrotu sytuacji.
Nie na długo...

-Szkopy wiedzą o tej dziupli! Musisz uciekać z babcią! Już! Natychmiast.

Wilga ponownie spiął się w ukryciu, chcąc wyskakiwać, lecz wstrzymał się. Co, jeśli to pułapka?
Musiał poczekać chwilę na odpowiedź dziewczyny.

-Skąd, Józiek, skąd niby mają...-zaczęła, ale ponownie nie dokończyła. Przybysz kolejny raz przerwał. Najwyraźniej była to sprawa wymagająca bezwzględnie błyskawicznej akcji.
Krótka rozmowa powiedziała wiele inżynierowi. Nie miały gdzie się podziać. Od teraz same stawały się bezdomne, licząc na łaskę osób chętnych na przygarnięcie niepewnych osób.

-Jakiego partyzanta?-usłyszał głos chłopaka. Ostatnie dwa zdania przekonały Sprzęgło.
Wypadł z szafy i zamykając ją za sobą dopadł do okna, przez które wyjrzał przyklejony do ściany.
Właśnie podjechali. Uzbrojeni hitlerowcy pod komendą oficera.

-Jak mnie z wami zobaczą, to koniec-rzucił do wszystkich i do nikogo konkretnego za razem.
Odszedł od okna i porywając jedyną rzecz, jaka do niego należała - płaszcz dopadł do ściany przy przeciwległym oknie. Wyjrzał ostrożnie. Nikogo tam nie było.

-Zamknijcie za mną i nie było mnie tu-otworzył jedno ze skrzydeł, by wymknąć się na zewnątrz, jednocześnie zakładając płaszcz.
Miał zamiar odejść z postawionym kołnierzem mającym chronić przed wiatrem i deszczem.

Chciał odejść unikając zauważenia przez Niemców znajdujących się po przeciwnej stronie budynku najlepiej poprzez zawołanie rikszy lub przejazd tramwajem. Jego celem stała się katedra świętego Floriana.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline