Shackleton popatrzył jaki burdel się tu zrobił i gdyby był w przyjaźniejszych relacjach z cipami od kapitana to pewnie i by doniósł na chlejusów wyłącznie po to, żeby zaprowadzić więcej chaosu! No, ale nic to. Nie będzie chaosu. Będzie porządek. Najsamprzód trza wyzwać kogoś na pojedynek na rękę - pomyślał Shackleton. Wskazał więc jakiegoś leszcza, żeby się posiłować... tak przyjaźnie. Nie chciał tutaj większej burdy zaprowadzać. |