Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-10-2012, 10:15   #131
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Zimny skończył właśnie swoją gawędę i cieszył się efektem, gdy ten pierdolony elf spróbował wszystko zepsuć. Na szczęście nie zdążył, skurwiel jeden... Bez przyjemności przypatrywał się kaźni, choć nie żałował elfa, który na własne życzenie po raz kolejny zadarł z niewłaściwą osobą. Cóż, w każdym razie zabawa na dziś była raczej skończona, a i brak mu było sił by jeszcze coś rozkręcać, zamierzał więc przysiąść w ciszy we własnej koi i odpocząć trochę. Podziękowawszy bardowi i Ragnarowi uśmiechem (bo i któż miał teraz jeszcze nastrój na rozmowy?) oraz pożegnawszy ich skinieniem głowy, miał już odejść, gdy zaczepił go Raegan.

Że niby coś ciekawego do obejrzenia...? W sumie, jeśli to nie zajmie zbyt wiele czasu...

Zbadawszy przedmioty, nie powiedział od razu Raeganowi co odkrył, być może bowiem przyjdzie mu chęć wyznaczyć cenę - w razie czego zawsze może sobie zdobytą wiedzę zatrzymać dla siebie, choć przedmiotów bezumownie nie będzie próbował zatrzymać - dość mu było utarczek na dziś, zresztą byle bambetle nie warte były porządnego sprzymierzeńca - prawda...? W przypadku jakiegoś niepowodzenia stwierdzi, że jest już dziś zmęczony i chętnie spróbuje raz jeszcze jutro, ale dziś naprawdę musi już odpocząć. Już leżąc w koi przypomni sobie monetę z krakenem i jej także przyjrzy sie dokładniej, bez szczególnego powodu, albo też nie umiejąc go dokładniej określić...

Jeszcze przed snem wyczeka odpowiednią chwilę i przejdzie się do śpiącego Kallena, po czym po chwili wahania, miast opatrunków zedrze zeń swój pas. Tyle jego - życie wiedźmarz niech sobie zachowa, na nic ono Maelowi Iosu. No, chyba że sobie elf narobi u niego długów... Na razie są kwita.
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 23-10-2012 o 10:34.
Someirhle jest offline  
Stary 23-10-2012, 11:22   #132
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kallen wiedział co go czekało i miał nadzieję tylko, że przeżyje. Wszystko było winą Zimnego. Jeszcze się na nim zemści... ale na razie utrudni mu życie.

Potem był ból, płacz i zamazana wizja. Obudził się dopiero pod pokładem statku. Zajmowały się nim dwie kobiety... na początku ich nie rozpoznał. Dopiero po chwili zauważył orcze rysy jednej z kobiet i bose stopy drugiej.

Uśmiechnął się.

- Dziękuję... - wykrztusił z siebie. Był obolały i mówienie przychodziło mu z trudem, ale dużo większy był jego żar nienawiści do czarownika.

- Pas... od ciebie... prezent... nadal jest? - spytał co chwilę przerywając, starając się ignorować ból. Kobieta skinęła na tak.

- Dobrze... Zimny... chciał zabrać... nie chciałem... poszedłem... chciał czar na mnie... uprzedziłem go. - nabrał powietrza.

- Po rafie... ja ranny... zablokował drzwi... szukałem wyjścia... pomyłka... kajuta kapitana... to... - elf boleśnie westchnął.

- Wszystko... jego... wina... - chciał zacisnąć pięść, ale za bardzo go bolało.

- Nie ryzykujcie dla mnie... bo kapitan ukażę... nie chcę... aby wam się stało... - dodał.

- Zimny... nadal... ukraść... próbować... będzie...

- Dziękuję... odpocząć... - rozmowa bardzo go zmęczyła. Musiał teraz odpocząć. Nie wiedział jak długo, ale wiedział że teraz Zimny może mieć spore problemy przy kontaktach z kwatermistrzynią.
 
Qumi jest offline  
Stary 23-10-2012, 17:21   #133
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Przedstawienie zakończyło się sukcesem. Ragnar wtrącił parę słów, piraci kiwali głowami z uznaniem. Chyba wszystkim się spodobało. Miłą atmosferę wieczora zepsuł występ Kallena. Elf został brutalnie ukarany przez Plugga, po czym odtransportowany przez półorczycę do pomieszczeń pod pokładem. Dla każdego coś miłego, pomyślał Ragnar. Jedni mieli występy wokalne, a inni upuszczanie elfiej krwi.

Rozglądnął się po pokładzie, w poszukiwaniu czegoś do roboty. Nie było jeszcze zbyt późno, więc można było z kimś w coś zagrać, zamienić parę słów. Jego wzrok padł na siedzącego na skrzynce marynarza, który z zapamiętaniem pił rum ze sporych rozmiarów kubka. Ragnar skojarzył go jako Tillego Bracketta. Sam trzymał w ręku niemal pusty kubek, ale postanowił spróbować.
- Aye, Tilly! – dosiadł się i stuknął kubkiem w kubek. – Ciężko było tu na pokładzie podczas ataku tych skurwieli? Bo jakoś tak mnie tu zabrakło. Tam, na rafie nie było zbyt trudno. Było ich tylko dwóch. Trochę żałuję, że mnie tu nie było...

Liczył na to, że pogada z piratem, wyczuje jego stosunek do siebie, może coś na tym zyska.
 
xeper jest offline  
Stary 23-10-2012, 19:16   #134
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Mael Iosu postanowił zająć się przyniesionymi mu przedmiotami. Dwa eliksiry i różdżka wyglądały na pieczołowicie sporządzone, czysto teoretycznie mogły więc dysponować przydatnymi i wartościowymi mocami. Przyjrzał im się dokładnie, sondując je swym magicznym zmysłem.

Mael Iosu spellcraft check d20+6 vs 19 = 11
Mael Iosu spellcraft check d20+6 vs 22 = 16
Mael Iosu spellcraft check d20+6 vs 16 = 20


Niestety dokładny charakter magii zaklętej w eliksirach pozostał dla niego zagadką. Różdżka okazała się jednak mniej oporna. Szybko stało się jasne, iż miał do czynienia z różdżką magicznego pocisku, dysponującą jeszcze osiemnastoma ładunkami. Otrzymana od kapitana moneta, którą sprawdził jako ostatnią, z pewnością nie była nasączona magią. Posiadała jednak prawie niezauważalną aurę sakralnej mocy. Do tego zapewne potrzebny był religioznawca, nie było to zadanie dla niechętnego bogom undine'a.

Tej nocy nie miał też okazji odzyskania swojej własności, bowiem elf nie pojawił się w swoim hamaku.


Ragnar również postanowił skorzystać z reszty tak dobrze zapowiadającego się początkowo wieczoru. Zagadnięty przez niego chlejus jednak w obecnym stanie okazał się mało przyjazny.
- Haha, paczajcie na tego tu mądrale, chwała bohaterom! - zamachnął się kuflem o mało co nie wylewając cennej zawartości. - Wiesz co ja se myślę? - łypnął na niego przekrwionym okiem. - Myślę ja.. ehh... co? - podrapał się po głowie, zaglądając roztrzęsiony do kufla. - A tak! Cosik ja se tak myślę, że ta wasza opowiastka kapkę podbarwiona! - orzekł mijając rozbujanym kuflem jedynie o milimetry czerwony nos. - My żeśmy tu mieli tych morskich błaznów całe zatrzęsienie i nikogo nie dziabnęli, a was ilu? Kuuuupa cała, zbrojne zastępy, sławna piątka pokładowych popaprańców! A na was ruszyły ino dwa przerośnięte śledzie! Dwa! DWA! - prawie udało mu się pokazać właściwą liczbę na palcach, po czym zaczął niekontrolowanie chichotać, przestępując z nogi na nogę, w pijackiej parodii wojskowego marszu. - A wróciliście jakbyście się ścierali z samym krakenem! Krakenem! KRA KRA KRA! - zatrzepotał wyimaginowanymi szkrzydłami. - Chodź to i tak lepiej niż ten pajac Scouuurge... Scoooooourge... czy to nie brzmi dziwnie? ouuuuurge... Jakby coś spadało, co nie? Haha! No i bum! Wielki bosman zamknął się w magazynie ze strachu przed śledziami! Hihi! A jego niedoszła narzeczona nadal w zęzie, w gównie siedzi! Haha Teraz do siebie pasują! Quuuuiinnnn i Scouuurgeee Hahaha ugównił ją by do niego pasowała, rozumiesz?! - podwójna porcja grogu otrzymana tego wieczora najwyraźniej pozbawiła marynarza wszelkich zahamowań.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 23-10-2012 o 20:12.
Tadeus jest offline  
Stary 23-10-2012, 19:46   #135
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Oto co Zimny przekazuje Raeganowi:
- Nie jestem na razie pewien eliksirów, będę na nie potrzebował więcej czasu... Co do różdżki - znajdujący się w tym miejscu znak Aen-Kenra pozwala sądzić... Eech, w skrócie pozwala ona rzucać zaklęcie wywołujące pocisk czystej mocy, który rani przeciwnika. Myślę, że można wyzwolić jej moc jeszcze niecałe 20 razy, nim się wyczerpie, a tym samym stanie całkowicie bezużyteczna... Zwyczajowo zwana Różdzką magicznych pocisków, ewentualnie pocisków mocy lub duchowej strzały Opisać ci szczegółowo to zaklęcie? -
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 23-10-2012 o 19:49.
Someirhle jest offline  
Stary 23-10-2012, 20:45   #136
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Shackleton popatrzył jaki burdel się tu zrobił i gdyby był w przyjaźniejszych relacjach z cipami od kapitana to pewnie i by doniósł na chlejusów wyłącznie po to, żeby zaprowadzić więcej chaosu! No, ale nic to. Nie będzie chaosu. Będzie porządek. Najsamprzód trza wyzwać kogoś na pojedynek na rękę - pomyślał Shackleton. Wskazał więc jakiegoś leszcza, żeby się posiłować... tak przyjaźnie. Nie chciał tutaj większej burdy zaprowadzać.
 
Anonim jest offline  
Stary 23-10-2012, 23:19   #137
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Shackleton miał wyraźne problemy ze znalezieniem odpowiedniego kandydata na przeciwnika, głównie dlatego, że plotki o jego sile zaczęły już się rozprzestrzeniać i ludzie nie chcieli stawać do walki, która była z góry przegrana. W końcu jednak wzrok spragnionego zawodów wojownika spoczął na wielkiej mahoniowej postaci siedzącej ze skrzyżowanymi nogami w rogu pokładu. Wokół niego nie było nikogo. Ciemnoskóry olbrzym o twarzy pokrytej biało-czarnymi liniami wytrzymał spojrzenie Shackletona. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. W końcu przeciwnik powoli powstał na nogi. Nikt na pokładzie nie znał za bardzo imienia wielkoluda z dżungli Mwangi, a i on raczej niezbyt wiele gadał. Shackleton zauważył drogocenny złoty pas wiszący na jego biodrach. Wplecione były w niego chyba... ludzkie zęby?
- Shivikah słyszał. - zaczął mwangi niskim, wibrującym w dolnych rejestrach tonem - Wielki człek kundel kapitana, łasi jak bezwstydna suka! - zagrzmiał ukazując drapieżny garnitur odcinających się od czerni białych zębów.
Widowisko zaczęło przyciągać gapiów. Ktoś przesunął w ich kierunku stół.
- Shivikah czuje tchórz z daleka, smród jak stary trup małpa, prosto z gacie!
Wskazał wielkim palcem spodnie Shackletona rechocząc i siadając na zydlu przy stole, cały czas nie spuszczając przeciwnika z oczu. Jednym szybkim ruchem wyciągnął zza pasa jeden z wielkich noży i wbił go od dołu w blat, tak, że jego ostrze wystawało do góry, po chwili zrobił to samo z drugim nożem po drugiej stronie. Położył łokieć potężnej czarnej ręki centralnie na stole, tak by nie było wątpliwości, iż ręka przegranego nabije się prosto na ostrze.

Shackleton strength d20+5 = 1! +5
Shivikah strength check d20+4 = 10+4


Gdy tylko Shackleton położył dłoń na stole, mwangi natarł na nią niczym spragniony zdobyczy drapieżnik. Shackleton wrzasnął jak raniony niedźwiedź z zaskoczenia i z bólu. Nim zdążył zareagować ostrze sztyletu wbiło się z ogromną siłą w jego przygwożdżoną do blatu rękę chrobocząc o kości. Walka była przegrana.

Dmg 1d4+4= 5

Wyrwał rękę z uścisku wyszarpując z niej nóż. Krew trysnęła z rany na blat i deski pokładu. Mwangi odstąpił od niego i uniósł w górę ręce niczym zwycięzca plemiennej walki!
- SHIVIKAH, SHIVIKAH, SHIVIKAH! - rozległo się wokół nich.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 23-10-2012 o 23:48.
Tadeus jest offline  
Stary 24-10-2012, 13:34   #138
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ragnar dopił rum i oddalił się od zalanego Tillego. Liczył na coś więcej, ale i tak informacje jakie usłyszał, mogły okazać się przydatne. A więc Wielki Pan Scourge okazał się być tchórzem. A do tego więziona w zęzie kapłanka była jego narzeczoną. Teraz Ragnar musiał zastanowić się jak wykorzystać uzyskane informacje.

Ignorując krzyki dobiegające od stołu, przy którym siłował się Shackleton, Ragnar zszedł pod pokład kierując się ku swojemu hamakowi.
 
xeper jest offline  
Stary 24-10-2012, 16:05   #139
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Nad ranem czekała ich obiecana nauka abordażu. Zamiast uroczej facjaty Scourge'a mieli więc przyjemność ujrzeć odpowiednik pani oficer Krine, osoby z którą wcześniej nie mieli zbyt wiele do czynienia. Codzienna praca na pokładzie wydawała się zupełnie niezwiązana z jej specjalizacją. Była nią bowiem wojna. Na morzu. Ogorzała słońcem twarz o złamanym wielokrotnie nosie powitała ich w pełnej krasie. W towarzystwie istnej kakofonii bluzgów.
- Ruszać zasrane dupy na pokład! Raz! Raz! Raz! Raz! Szybciej kurwa, bo każe załadować wasze zwiotczałe fiuty do balisty miast bełtów!


Pani oficer kazała im odwiązać szalupę i przygotować ją do wodowania.
- Uwaga kurwa, bo połamiesz sobie te kaprawe łapy! - wrzeszczała, wywijając wściekle szablą, z którą najwyraźniej się nigdy nie rozstawała i która służyła jej za uniwersalny wskaźnik. - Mocniej ją łapać! Jak szanowną panią matkę po tłustej dupie! Jeśli ta pieprzona łódź za moment nie znajdzie się w wodzie, to wytnę wam w rzyciach drugą szparę, byście mogli wreszcie należycie pozbyć się tego całego gówna, które macie we łbie!

I tak w kółko. Miało to pewny urok i trzeba było przyznać, że dość szybko można się było przyzwyczaić. Oficer poza tym, że wypuszczała z siebie nieskończony wodospad bluzgów wydawała się bowiem całkiem rzeczowa i sprawiedliwa w osądzie ich postępów.

Gdy oddalili się trochę na łodzi od burty statku kazała przestać wiosłować. Wskazała zwinięty pod ławami zestaw lin z hakiem.
- Co się tak gapicie! Bierzcie te liny w obsrane łapy! Raz! Raz! Kurwa Raz! Co tak wolno, wróg by wam już dawno łeb odstrzelił i naszczał do szyi!

Wskazała im haki i burtę statku.
- Nie drapać się kurwa po włochatej dupie, tylko uważać!
Pokrótce wytłumaczyła im o co w tych wszystkich ćwiczeniach chodziło. Cel był prosty. Rzucić hak tak, by zaczepił się o reling, a następnie przywiązać drugą stronę liny do łodzi i po tak napiętej wspiąć się na pokład.
- Wasz hak to pieprzony najlepszy przyjaciel pirata! Kutas może i daje wam prostakom chwilę świńskiej zabawy, ale o burtę się nim nie zaczepicie! Jak haka zabraknie to rekiny zdążą was trzy razy pożreć i wysrać nim dotrzecie do wroga!

Pierwszemu zaszczyt przypadł Ragnarowi. Jego hak poleciał w stronę burty...

Ragnar ranged attack d20 +4 (-6 za odległość) vs 5 = 15


I zaczepił się niemal idealnie. Ragnar szarpnął za przywiązaną już line odkrywając z niezadowoleniem, iż szalupa, do której była przywiązana, mimo iż spora, nie zapewniała odpowiedniej stabilności, lepiej było się pospieszyć nim lina opadnie pod wpływem jego ciężaru.

Wskoczył na nią przesuwając się ku burcie.
Ragnar climb check d20+9 vs 15 = 14


Niestety beznadziejnie mu to wyszło, za bardzo się spieszył i noga ześlizgnęła mu się z liny, zawisł jak pajac mocząc buty w wodzie.

Ragnar climb check = d20+9 vs 15 = 21


W końcu jednak udało mu się ponownie uchwycić i ruszył ku burcie. Usłyszał za sobą krzyk pani oficer.
- Teraz!
A zza burty wyjrzały dwie złośliwe facjaty piratów. W rękach trzymali kubły z pokładowymi odpadkami. W stronę Ragnara poleciały resztki po wczorajszej kolacji.

d20+2 vs 10 = 17 trafienie!
d20+2 vs 10 = 3 pudło!
Ragnar reflex save = d20+2 vs 10= 11
Ragnar climb check = d20+9 vs 15 = 21


Wojownik zachwiał się, ugodzony w głowę szczególnie wielkim kawałkiem... Czegoś. W końcu jednak odzyskal równowagę i dotarł do pokładu.
- NASTĘPNY! - rozbrzmiało na dole.

Przyszła kolej na Mael Iosu.

Jego hak poleciał niezamierzonym płaskim łukiem, trafiając w burtę mniej więcej metr nad wodą.
- Gdzie, kurwa rzucasz! - rozległo się za jego plecami. - To cholerny abordaż, a nie polowanie na biuściaste syreny!
Za drugim razem jednak się udało. Ledwo. Nadspodziewanie zręcznie wdrapał się na linę i ruszył ku pokładowi i szczerzącym się piratom .Rzucone śmieci trafiły go niemal centralnie, jednak utrzymał równowagę stając na pokładzie przy Ragnarze.

ranged attack d20+4 (-6) vs 5 = 1 pudło!
ranged attack d20+4 (-6) vs 5 = 5
climb check d20+0 vs 15 = 15
d20+2 vs 10 = 17 trafienie!
d20+2 vs 10 = 13 trafienie!
reflex save d20+3 vs 10 = 11
reflex save d20+3 vs 10 = 21



Shackleton.

Rzucony przez niego hak idealnie zahaczył się o reling. Potężny wojownik ruszył pewnie po linie, mimo koszulki kolczej ograniczającej jego ruchy. Obrzucony śmieciami wyraźnie się zachwiał, jednak jemu również udało się dotrzeć do celu.

ranged attack d20+3 (-6) vs 5 = 15
climb check d20+9 (-2 za zbroje) vs 15 = 22
d20+2 vs 14 = 5 pudło!
d20+2 vs 14 = 14 trafienie!
Shackleton reflex save d20+1 vs 10 = 12


Ostatni ruszył Raegan.

Raegan czuł się jak w swoim żywiole. Wpieew bez problemu trafił w reling, a potem pospiesznie ruszył po linie. Jego doskonałej jakości skórzana zbroja zdawała się w ogóle nie ograniczać jego ruchów. Jeden z pocisków minął jego ciało, drugi jednak trafił o mało co nie zrzucając łotrzyka z liny. Wytrzymał jednak stając wśród towarzyszy.

ranged attack d20+5 (-6) vs 5 = 14
Climb check d20+4 vs 15 = 23
d20+2 vs 13 = 12 pudło!
d20+2 vs 13 = 21 trafienie!
Raegan reflex save d20+6 vs 10 = 11


- CO TAK STOICIE JAK PIEPRZONE ZDZIRY NA TARGU! WRACAĆ TU I OD NOWA! TO CHOLERNE ĆWICZENIA A NIE PARADA OKLAPŁYCH GNOMICH KUTASÓW!!!

Gdy wrócili na łódź Krine zwróciła się do Shackletona.
- Kazano mi wybrać z tego gówna, gówno najlepsze. Wychodzi, że to ty - zmarszczyła czoło gapiąc się na niego. - Poprowadzisz tę grupę w czasie ewentualnego abordażu. Wytłumaczysz też o co chodzi pieprzonej spiącej królewnie, która podobno dołączy do was w następnych dniach.

I podobnie bawili się aż do późnego popołudnia.

+100xp dla każdego z obecnych za zdanie testu abordażu.


W tym samym czasie leżący w pokoju kwatermistrzyni Kallen wracał do sił.

[+4hp] za noc pod opieką.
Test na odzyskanie świadomości d20+2 vs 13 = 19 sukces!


Z samej nocy pamiętał niewiele, co chwila tracił i odzyskiwał przytomność. Dopiero nad ranem wróciły mu w pełni zmysły. Czuł jednak, że nie było mowy o normalnej pracy. Nadal kręciło mu się w głowie i mógłby ponownie zemdleć, gdyby przeciążył swój organizm. Na domiar złego do kajuty kwatermistrzyni wpadł Scourge.
- Więc to tu się kryjesz... Pan Plugg na pewno z chęcią dowie się, że Grok pozwala w swoim pokoju spać marynarzowi. Miejsce śmieci jest pokład niżej! I ona powinna o tym wiedzieć! - ogłosił wrzaskiem, obchodząc łóżko z gotowym biczem. - Rzygać się chce jak widzę, że taka bezużyteczna ciota zajmuje miejsce przeznaczone dla prawdziwego marynarza i że marnuje się na nią cenne żarcie! - wrzasnął. - W takim stanie do niczego mi się nie przydasz! Ruszaj rzyć do Ambrose'a, może przynajmniej nadasz się do skrobania ziemniaków! 10 uderzeń bicza za nieróbstwo będzie czekało na ciebie, gdy tylko odzyskasz zdrowie!

Trzasnął drzwiami i wyszedł.

Wieczorem stało się coś, co spowodowało, że serca wszystkich na pokładzie zabiły mocniej i małe codzienne troski odeszły w niepamięć.
- Statek na horyzoncie! - rozbrzmiało z bocianiego gniazda.
Kapitan szybko wydał rozkaz pościgu. Na statku wybuchła istna gorączka. Ponownie wszystkich wolnych i sprawnych marynarzy wezwano do omasztowania. Ten wyścig musiał zostać wygrany! Już wkrótce po pokładzie rozniosły się wieści, iż ścigana jednostka pochodzi z Rahadoum, tajemniczego pustynnego królestwa, w którym zakazane było wyznawanie bogów. Rahadoumi z tego powodu powszechnie uchodzili za głupców albo szaleńców. Nie dało im się jednak odmówić wprawy w sztuce żeglarskiej... i bogactwa, którym dysponowały ich pustynne miasta. Co bardziej doświadczeni piraci Goryczy korzystali z ostatnich okazji, by wymienić pożądane dotychczas dobra luksusowe na porządny oręż i rynsztunek. Wiedzieli, iż w czasie bitwy taka inwestycja szybko się zwróci. Wszak nagrodą za zwycięstwo były bogactwa przepastnych ładowni ściganego statku!

Wszystkich z wyjątkiem niepełnosprawnego Kallena powołano do żagli. A praca tam była zaprawdę mordercza. Niebezpieczna była na codzień, ale teraz próbowano wyrwać oceanowi każdy przeklęty metr przewagi, przestała się więc liczyć ostrożność i mozolna precyzyjna praca, liczyły się tylko osiągi mknącego niczym morski demon za swą zdobyczą statku!

Gdy inni narażali życie na olinowaniu Kallen pomagał pijanemu Ambrose'owi wyszarpnąć jego stary abordażowy hak z góry śmieci.

Kallen perception check d20+7 vs 10 = 11

Przy okazji zauważył, że pod poobijanymi garami leżało jakieś wielkie zdobione tomisko, noszące tytul "Vademecum Kuchni Kajdan". Gdy zwrócił na nie uwagę Ambrosowi, ten przyklasnął uradowany.
- A jażem myślał żem tę księgę dawno gdzieś przepił! - przytulił wielką, pobrudzoną żarciem pozycję . - Jest mi niemal tak samo droga jak ten stary poczciwy hak. Może i był tani i jest z lekka krzywy, ale nigdy mnie jeszcze nie zawiódł! Musi być szczęśliwy! - orzekł dumny Rybieflaki, dzieląc swoją sympatię między oba ulubione przedmioty. - Ty to jednak masz niezłe oko! Słyszałem, że długouchy tak mają, choć na Kajdanach żem niewielu z was spotkał.

Kallen knowledge (arcana) check d20+8 vs 18 = 21 sukces!


I faktycznie Kallen miał niezłe oko i uzupełniającą je wiedzę, zauważył na przykład ledwo widoczne magiczne runy na ulubionym haku abordażowym kucharza.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 24-10-2012 o 17:27.
Tadeus jest offline  
Stary 24-10-2012, 17:14   #140
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Kallen spojrzał na Scourge obojętnym wzrokiem. Co ma być to będzie, teraz nie zależało mu już na tym tak bardzo, więc po prostu milczał i pozwolił mu odejść. Nie miał zamiaru dawać mu satysfakcji.

Potem elf starał się pomóc tylko jak mógł - a mógł niewiele. W kąciku umysłu szykował pewny plan... jego chowaniec był niedaleko, zawsze był niedaleko, na statku panowała ekscytacja i wraz z nią lekki chaos. Ludzie byli przejęci abordażem, więc reszta niewiele ich obchodziła... Kallen kazał chowańcowi być przygotowanym. Kiedy tylko elf będzie sam, czyli kiedy Ambros wyjdzie, Kallen będzie mógł poczekać na wieczór aby mógł przeprowadzić komunię z chowańcem. Za pomocą magii będzie mógł się uleczyć i jeśli walka będzie nadal trwała, a takie walki trwają długo gdyż statki się ostrzeliwują i przeprowadzają abordaż, to elf będzie mógł jeszcze może nawet w niej uczestniczyć.

Na razie jednak pomagał Ambrosowi.

- Chociaż tyle mogę zrobić. Chętnie bym pomógł bardziej gdyby mógł... eh... że też musiałem pomylić schody... - odpowiedział mężczyźnie.

- A co do haku - myślę, że może być więcej warty w złocie - choć dobra kuchnia jest moim zdaniem bezcenna. - uśmiechnął się do marynarza.

- Hak jest magiczny. Nie wiem co dokładnie robi, ale wyraźnie widzę na nim magiczne runy - to dlatego jest tak szczęśliwy zapewne. Masz naprawdę sporego farta skoro tanio go kupiłeś. - przyznał elf.

- Jak będziemy mieli więcej czasu mogę posiedzieć nad nim dłużej i powiedzieć ci co dokładnie robi. - dodał.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 24-10-2012 o 17:26.
Qumi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172