Wątek: Zombieland
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2012, 21:53   #9
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Po jakimś czasie, wrócił. Motocykl mimo wszystko przeciągnął nieco bliżej wejścia, kiedy ochroniarz tylko otworzył na jego prośbę szerzej drzwi i wyjął z torby paczuszkę śrutów. Umiał strzelać, ale wybór amunicji to była inna sprawa. Wolał mieć coś na wzór. Ucałował Kawasaki które nazywał Molly pieszczotliwie w bak, po czym poczłapał na powrót do centrum. Możliwe że w oku nawet zalśniła mu łza…

Dopiero potem, kiedy ochroniarz poszedł otwierać drzwi na dach, a on został sam, sennie powlókł się alejkami szukając pootwieranych wcześniej sklepów. Pierwszy w oczy rzucił mu się sklep sportowy i słusznie, że ten był pierwszym. Wziął z niego torbę sportową, ale jedną z tych większych. Przeszedł się po nim, wymieniając buty na nowe, górskie i skórzane. Stare położył w miejsce nowych. Wymienił też spodnie, na całkiem wygodne i ciepłe bojówki. Koszulkę i jeansową kamizelkę z emblematem gangu zostawił. Była to dla niego, jedyna pamiątka po tych wariatach na motorach.

Gdzieś na jej dno wrzucił jakiś czekan, który wydawał mu się poręczny, nawet jakąś latarkę i baterie. Noże survivalowe, krzesiwo… No, wszystkie co przydatniejsze rzeczy. W sklepie z bronią też się wyekwipował. Wziął sobie amunicję do obrzyna i… I przepiękny karabin na jelenie z dźwignią. Chyba nawet miał ręcznie kuty zamek. Od samego progu, wpadł on mu w oko. I z nim i kilkoma kartonikami pocisków wyszedł.

Torby sprzętu, oprócz broni zostawił w miejscu, w którym zostawił worek żeglarski z rzeczami z mieszkania. Jutro z rana, je przebierze i ograniczy się do niezbędnego minimum. Teraz, nie musiał się tym martwić i mógł przejść się z pozostałymi na dach.

Kiedy światła zgasły, automatycznie jego ręka spoczęła na wystającej z kabury rękojeści obrzyna. I dopiero wtedy, przypomniał sobie że zostawił latarkę w torbach na dole. Westchnął, cóż mógł więcej zrobić. Na szczęście latarka była przy pasie stróża, ale nie dziwiło go to że jej jeszcze nie włączył, przecież byli widoczni jak na dłoni na tym dachu, a światło mogło pogorszyć sprawę.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline