Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2012, 23:19   #137
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Shackleton miał wyraźne problemy ze znalezieniem odpowiedniego kandydata na przeciwnika, głównie dlatego, że plotki o jego sile zaczęły już się rozprzestrzeniać i ludzie nie chcieli stawać do walki, która była z góry przegrana. W końcu jednak wzrok spragnionego zawodów wojownika spoczął na wielkiej mahoniowej postaci siedzącej ze skrzyżowanymi nogami w rogu pokładu. Wokół niego nie było nikogo. Ciemnoskóry olbrzym o twarzy pokrytej biało-czarnymi liniami wytrzymał spojrzenie Shackletona. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. W końcu przeciwnik powoli powstał na nogi. Nikt na pokładzie nie znał za bardzo imienia wielkoluda z dżungli Mwangi, a i on raczej niezbyt wiele gadał. Shackleton zauważył drogocenny złoty pas wiszący na jego biodrach. Wplecione były w niego chyba... ludzkie zęby?
- Shivikah słyszał. - zaczął mwangi niskim, wibrującym w dolnych rejestrach tonem - Wielki człek kundel kapitana, łasi jak bezwstydna suka! - zagrzmiał ukazując drapieżny garnitur odcinających się od czerni białych zębów.
Widowisko zaczęło przyciągać gapiów. Ktoś przesunął w ich kierunku stół.
- Shivikah czuje tchórz z daleka, smród jak stary trup małpa, prosto z gacie!
Wskazał wielkim palcem spodnie Shackletona rechocząc i siadając na zydlu przy stole, cały czas nie spuszczając przeciwnika z oczu. Jednym szybkim ruchem wyciągnął zza pasa jeden z wielkich noży i wbił go od dołu w blat, tak, że jego ostrze wystawało do góry, po chwili zrobił to samo z drugim nożem po drugiej stronie. Położył łokieć potężnej czarnej ręki centralnie na stole, tak by nie było wątpliwości, iż ręka przegranego nabije się prosto na ostrze.

Shackleton strength d20+5 = 1! +5
Shivikah strength check d20+4 = 10+4


Gdy tylko Shackleton położył dłoń na stole, mwangi natarł na nią niczym spragniony zdobyczy drapieżnik. Shackleton wrzasnął jak raniony niedźwiedź z zaskoczenia i z bólu. Nim zdążył zareagować ostrze sztyletu wbiło się z ogromną siłą w jego przygwożdżoną do blatu rękę chrobocząc o kości. Walka była przegrana.

Dmg 1d4+4= 5

Wyrwał rękę z uścisku wyszarpując z niej nóż. Krew trysnęła z rany na blat i deski pokładu. Mwangi odstąpił od niego i uniósł w górę ręce niczym zwycięzca plemiennej walki!
- SHIVIKAH, SHIVIKAH, SHIVIKAH! - rozległo się wokół nich.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 23-10-2012 o 23:48.
Tadeus jest offline