A Matter of life and death Już jakiś czas miną od kiedy pojawiła się ta płyta więc sądzę, że większość zainteresowanych miała już z nią kontakt...
A jeśli nie miała to niech żałuje!
Moim zdaniem płyta jest rewelacyjna, najlepsza od czasów 7 syna a tym samym jedną z najlepszych w karierze zespołu (jeśli nie najlepszą, nawet do tego się posunę :P).
Utwory które się znalazły na albumie są po prostu świetne (poza może klopsem w postaci openera)...
Lord of Light z niesamowicie ciężkim momentem ("We are strangers in this lonely promised land"), For the grater good of god, a także niesamowite The Legacy są już dla mnie klasyką nie mniejszą od Fear of the dark, a na płycie są przecież utwory które po prostu się podobają.
Rudaad obiecała że będzie to pierwsza płyta którą przesłucha gdy dostanie głośniczki...
Czy ktoś ma podobnie wysokie zdanie o tej płycie?
__________________ Arriving somewhere but not here |