Grzywa spoglądał na wszystkich po kolei, słuchał tych wszystkich przerażających dźwięków i pierdolenia innych pasażerów i jakoś nie potrafił zacząć się bać. Był po prostu coraz bardziej wkurwiony.
Sytuacja zakrawała na skomplikowany, głupi dowcip - szczególnie te dźwięki. Pewnie jak podrapie się po dupie (a zaczynało go swędzieć), to rozlegnie się krzyk dusz w piekle potępionych. Normalnie jak w cyrku, jak nie urok to przemarsz wojsk, ciekawe co się jeszcze stanie i kto to nagrywa.
- Kurwa... - "...Kurwa KURWA CHUJ DUPA CIPA CHUJ" klął monotonnie, za to w zaciszu swej duszy, łypiąc tylko wrogo na tą bandę wrzeszczących i piszczących oszołomów. Aktorzy, czy co? No, przynajmniej jeden facet zachowywał się w miarę przytomnie - niech więc zajmie się sprawą, Grzywa dziękuje, postoi.
W końcu to nie może trwać w nieskończoność, nawet przy wyjątkowo zwyrodniałym poczuciu humoru.
__________________ Cogito ergo argh...! |