Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2012, 14:05   #87
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Bestia została pokonana. Dietrich chwacko ją rozpłatał niczym zawodowy rzeźnik, bo czym już mniej chwacko zwalił się na pokład. Wyglądało na to, że coś mu zaszkodziło.

Erich wygramolił się na pokład i podszedł do poćwiartowanego ścierwa. No tak. Żyrafa nie miał przy sobie nic ciekawego. Ostrożnie wyszarpnął bełt i trzymając go w dwóch palcach niczym coś wyjątkowo smrodliwego poszukał wzrokiem jakiegoś cebrzyka, by pocisk obmyć z juchy.
- Julita zobacz co z Dietrichem i posprzątaj to gówno z pokładu. Pomógłbym Ci, ale jestem zajęty.
Wyjął z cebrzyka czysty już bełt.
- Ciekawe, czy nie ma więcej takich niespodzianek pod pokładem. Poczekamy na resztę i sprawdzimy.
Rzucił okiem na dziewczynę.
- No rusz się kobieto. Idę się położyć.
Oldenbach poszedł w najdalszy kąt łodzi, byle dalej od cuchnącej padliny i ciężko usiadł na deskach pokładu. Nie czuł się za dobrze. Najchętniej znów by się przespał. Tylko te deski były takie twarde. No, ale że siły same z siebie się nie nabiorą, to poświęcił wygodę pleców licząc na zbawienny wpływ nader przyjemnie przygrzewającego słonka i legł powoli na pokładzie. Nie mając niczego co mógłby nasunąć na oczy, przymknął je. Kapelusz... Przydałby mu się kapelusz. Jak nic. Szerokie rondo... Hultz taki miał, biedny skurczybyk... Konrad coś wspominał, że do Nuln płyną... Po drodze jest Kemperbad. Zębatka ma tam swój punkt, a samo miasto dobrze zaopatrzone. Może kupiłby sobie taki w...

Zerwał się machając rękoma i parskając gdy ni stąd ni zowąd oblała go lodowata, mokra zimność. Nim jednak otarł z niej oczy, poczuł solidne kopnięcie w miejsce, które nigdy w życiu nie powinno być kopane. Zwinął się wybałuszając oczy gdy fundamenty przyszłości rodu Oldenbachów zatrzęsły się grożąc jej zawaleniem.
- Nie ma za co kutasie. - usłyszał drżący głos Julity - Ty też byś mnie przecież ratował...
Potem jeszcze rzuciła w jego głowę pustym już cebrzykiem, w którym chwilę temu przemywał bełt swojej kuszy. Uderzenie to choć bynajmniej nie delikatne było jednak już niczym w porównaniu do tego z czym borykały się jego lędźwie. Generalnie mogłaby teraz spuścić mu solidny łomot i miałby to w dupie byle przestało boleć.

Julita jednak podreptała chwilę w miejscu z nadal trzęsącymi się rękoma i spojrzała po chwili na Oldenbacha.
- I kurwa gnoju się muszę przez ciebie napić!
I to rzekłszy zeszła na niższy pokład gdzie przed chwilą miała miejsce walka.
- A ty się podnieś bo cię kurwa ledwo drasnął!

Gdy ból zelżał na tyle, że odzyskał mowę wyjęczał tylko:
- Suka.
Zanotował też w pamięci, by w Kemperbadzie koniecznie kupić ochraniacz na genitalia.
Jak to mówią “kazał Pan musiał sam”, Erich skurczony wciąż z bólu powlókł się do Dietricha i z trudem odciągnął go od ścierwa. Nie chciał by towarzysz leżał koło ghula. Nie wiadomo, czy kiszki trupojada nie były trujące, albo co.
Potem z powodu mokrego ubrania oblanego wodą przez tą małpę musiał zejść pod pokład się przebrać. Na pokładzie leżał ranny Dietrich, a ta świnia chlała gorzałę.
- Poczekaj pijaczko. Jeszcze z Tobą zatańczę. - mruczał zmieniając koszulę.
Rozejrzał się za jakimiś opatrunkami.
- Może zamiast się ubzdryngalać polałabyś rany Dietricha, żeby je odkazić. Co?! - zawołał w stronę Julity.
I to niby Erich był niewdzięczny. Baba się zbiesiła, a Spieler się wykrwawiał.

Zeszła pod pokład i wróciła chwilę później ze zwitkiem płótna.
- Przesuń się - powiedziała do Ericha. W oczach miała wymieszane ze sobą na babską modłę strach i złość. Całości dopełniły łzy, które choć nie płynęły jej po policzkach to gdzieś tam się błąkały w kącikach.
 
Tom Atos jest offline