Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2012, 10:51   #31
Bachal
 
Bachal's Avatar
 
Reputacja: 1 Bachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputacjęBachal ma wspaniałą reputację
Biegł przez miasto coraz szybszym tempem, a już dawno przekroczył wszelkie ludzkie normy. Zastanawiał się przez chwilę czy nie wzmocnić jeszcze nóg i robić dłuższe skoki, ale uznał to za przesadę, która z biegiem czasu będzie dla niego coraz mniej miła. Rozglądał się na boki i nasłuchiwał uważnie, dzięki czemu wyłapywał coraz wyraźniejszą strzelaninę. Rodziło się natomiast pytanie, gdzie on właściwie jest? Detroit? Kurwa Central Park bardziej a nie ruiny wielkiej metropolii. Tych drzew było zdecydowanie za dużo, co lepsze one rosły i to w zastraszającym tempie! Nagle jego bieg wydał się niczym przy rozroście tych drzew, które było o kilka tysięcy procent za szybkie. Czyżby sprawka Spidera? A może innych, którzy przybyli tu przed nim? Nieważne, nie może pozwolić sobie na przestój, szkoda zabawy.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=hQg4C5l9aPk[/MEDIA]
Wypadł na kolejną uliczkę w idealnym momencie. Skrzyżowanie dalej pojawił się niewielki oddział uzbrojony jak na wojnę. W dodatku pędzili prosto w jego stronę. Czas najwyższy, wreszcie jakaś rozrywka! I tu spotkało go pierwsze zaskoczenie. Mundurowi wcale nie walili do niego! Chwilę później spotkało go jeszcze większe, drugie zaskoczenie i jednocześnie olśnienie. A on głupi zachwycał się chwastami rosnącymi po drodze... To co ma powiedzieć o drzewie w najlepsze zapieprzającym za owymi mężczyznami, którzy walili z wszystkiego co mieli. Efekty ostrzału? Nie zauważył. Wiedział jedynie, iż żyjące drzewo jest bardziej w stylu ludzi jego pokroju, niż broń palna. "Ksenomorf" ukryty gdzieś w jego umyśle zawył radośnie. I tutaj nie zamierzał się z nim kłócić. Nie zamierzał również ryzykować, nie wiedział na ile trening wzmocnił jego naturalną biomasę. Naturalną na tyle, na ile może być naturalny ich wymuszony mutualizm. Przywrócił swoim nogom normalny wygląd i ruszył pędem w stronę mężczyzn, którzy również biegli mu na przywitanie.

Po latach treningów zmiana biomasy wedle jego życzenia była tak naturalna, niczym napięcie bicepsa, toteż już po dwóch krokach na jego ciele zaczął formować się pancerz stworzony z jakby hityny. Wedle pamięci "ksenia" jego pobratymcy używając tego byli w stanie przeżyć przywalenie wieżowcem. Wolał tego nie sprawdzać, co do karabinów miał jednak pewność. Po kolejnych trzech metrach zbroja była już w pełni uformowana, zaś kokon wokół głowy właśnie kończył się kształtować. Wszystko trwało kilka sekund a on był gotowy przyjąć ostrzał. Szkoda, że nie był już w stanie uzyskać dawnej prędkości.


Drzewo? Who cares... Drzewem zajmie się później, o ile zajdzie taka konieczność. Teraz nurtowało go, jak ich zabije. Ech, tyle sposobów, tyle możliwości. A co mu tam, styl medieval, pasował mu akurat do pancerza. Wycofał ręce za siebie i wyprostował. Te w moment utraciły swój kształt an rzecz plątaniny czerwono-czarnych ścięgien, formujących się w dużo większe i sprawniejsze ramie. Na jego zakończeniu jednak ścięgna z biomasy wystrzeliły w obie strony i rozpłaszczyły się tworząc podwójne ostrza z organicznego materiału dużo twardszego od stali. Po kolejnym ułamku sekund ostrze przyjęło finezyjny kształt, który kiedyś opracował i w tej samej chwili wpadł między mężczyzn. Co prawda ramiona miał wystawione na ostrzał, jednak nawet one mogły znieść sporo. Zmniejszył grubość pancerza, aby zyskać ruchy i biomasę do ewentualnych innych sztuczek.

Pierwszy przeciwnik niemal od razu został przeszyty na wylot "mieczem". Pociągnął cięcie w bok w pełnym pędzie i wykonał obrót, wyrywając jedno ostrze a wbijając drugie w kolejnego męzczyzne, tym razem ukośnie. Dokończył piruet przecinając kolesia w pół, zaś następnego przeciwnika potraktował obydwoma cięciami, które wbił w oba płuca i rozszarpnął na boki. Skoczył na przedostatniego i ciał go pionowo od góry. Jego dłoń zmieniła się w ułamek sekundy z miecza w bezkształtną plątaninę ścięgien, która wystrzeliła w stronę głowy ostatniego przeciwnika i zmiażdżyła ją w stalowym uścisku.

Powrócił do formy pełnej zbroi i odwrócił się w stronę drzewa czekając na zagrożenie.
 

Ostatnio edytowane przez Bachal : 27-10-2012 o 13:14.
Bachal jest offline