Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2012, 12:52   #117
pppp
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
[b]Dojan[/i] z westchnieniem zamknął książkę. Wyznania zabójcy. Co za okropieństwo i przy okazji durnota ze strony tego mordercy. Gdyby w tym mieście była jakaś straż miejska, to pewnie ktoś by się tym zajął, ale Riddleport, gniazdo opryszków, był na to zbyt barbarzyński. A szkoda, bo na tym traci handel i rzemiosło. Krasnolud rzucił książkę na łóżko. Nie miał czasu na takie bzdury. Był budowniczym, nie jakimś pieprzonym detektywem. W tym Riddleport nikt nie będzie pytał go o członkostwo w cechu Architektów. Tu może zbudować naprawdę wielką budowlę i wyryć na niej swoje imię. Jeśli tylko zdobędzie odpowiedniego mecenasa i rozgłos dla swoich umiejętności.

Saula nie musiał przekonywać do swojego pomysłu. Oczywiście, nie powiedział mu wszystkiego. Tylko tyle, że chciałby zrobić mały remont ulicy przed kasynem, aby goście nie brodzili w błocie podczas bardziej deszczowych dni. Trzeba było poprawić studzienki, nieco wyprofilować ulicę, uzupełnić braki w nawierzchni. W sumie drobiazg, bo przecież nie musiał kupować żadnego materiału, starczyło tylko poprawić stan bieżący.

Najęcie odpowiednich robotników też nie nastręczało trudności. Jako krasnolud, [b]Dojan[/i], nie miał problemu z pozyskaniem pomocy swoich pobratymców. Nie byli może ekspertami, ale do licha, to nie była jakaś trudna robota. Po drugie, fachowcy by kosztowali, a architekt nie zamierzał wydawać na siłę roboczą zbyt wiele. Bogiem a prawdą, nie miał też z czego.

Bez większego pieprzenia, wszyscy się wzięli do ciężkiej, męczącej harówki. Pieniądze się przecież same nie zarobią.
 
pppp jest offline