Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-10-2012, 20:47   #111
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Zanim wkroczyli do gospody, Zagrak spojrzał na swego towarzysza wzrokiem pytającym "jesteś gotowy?". Krasnolud był sam nieco podenerwowany, jako że był to pierwszy raz, gdy miał spotkać zabójcę jego wuja, i nie mógł odpędzić od siebie myśli, że swym brakiem ogłady zawali sprawę, a Lugarius znowu zniknie. Musiał cały czas przypominać sobie, że pirat nie zna jego twarzy i że powinien być bezpieczny dopóki nie zdradzi nikomu, czemu się tu znajduje. Zasunął kaptur głębiej na oczy i popchnął drzwi.

W środku było raczej ciemno i nieprzyjemnie głośno. Podejrzanie wyglądający ludzie rozmawiali ze sobą, nachylając blisko głowy i rozglądając się, czy nikt ich nie podsłuchuje. W kącie stał jakiś żandarm w rozchełstanym mundurze i popijał piwo, słuchając grajków i kiwając lekko głową w rytm muzyki. Bezoki pirat przykuł uwagę Drugnarsona, ale nie było żadnej gwarancji, że to Lugarius. Krasnolud pociągnął nosem.

Pogadaj z kimś tutaj, co? Tylko dyskretnie — mruknął do Jaspera. — Ja zamówię coś do picia.

Powiedziawszy to, skierował się w stronę lady. Zanim jeszcze tam dotarł, wpadł na niego jakiś pijany marynarz. Krasnal był tak spięty, że aż podskoczył, i miał ochotę przywalić człowieczynie, ale w porę się opanował — nie chciał przecież zwracać na siebie uwagi. Odepchnął lekko żeglarza, który przetoczył się z powrotem do swoich śmiejących się przyjaciół.

Hej, ty — rzucił do barmana, wdrapując się na stołek. — Dajże piwo.

Puścił w jego stronę parę miedzianych monet i poprawił kołnierz płaszcza. Starał się przez cały czas trzymać głowę spuszczoną tak, aby nie można było dostrzec jego twarzy. Przebiegło mu co prawda przez myśl, iż w ten sposób tylko bardziej rzuca się w oczy, ale obejrzał się krótko na salę i zobaczył, że wielu innych nosi się w podobnej manierze. Postanowił zatem dalej skrywać swą tożsamość, nie ryzykując, że ktoś zapamięta, jak wygląda, albo, brońcie bogowie, rozpozna go z kasyna.

Łyknął piwo i zrobił pod nosem kwaśną minę.
Macie może coś lepszego? — zapytał, ciesząc się w duchu z ostatniej premii w kasynie. — Najlepiej krasnoludzkiego. Dawno żem nie pił dobrego trunku — wyznał szczerze.

Nagle jakaś myśl pojawiła mu się w głowie. Nie odważyłby się zapytać karczmarza o Lugariusa, nie ze swoją niewyparzoną gębą — na pewno by coś palnął. Ale rysował mu się w głowie pewien plan.
Khrm — chrząknął, gdy barman wrócił z zaplecza z jakąś butelką w dłoniach. — Macie tu może wolny pokój?
 
Yzurmir jest offline  
Stary 24-10-2012, 23:33   #112
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Jasper usłyszawszy słowa krasnoluda kiwnął ze zrozumieniem głową. Rozejrzał się po sali. Podszedł do starego mężczyzny, na oko pirata, który sprawiał wrażenie stałego bywalca.

- Czołem zejmanie. - powiedział zaciągając głoski, jak żeglarz. - Wyglądasz na takiego, co zna, kogo trzeba i pomoże młodszemu wilkowi morskiemu. Nie za nic, oczywiście, nie za nic. Piwo dla mnie i dla pana! - zakrzyknął do dziewki. Kiedy ta przyniosła trunek, klepnął ją w tyłek. - Sam na pewno wiesz, jak przykrzą się samotne noce na koi. Szukam... kobiety. - ostatnie słowo wypowiedział z ociąganiem, jakby długo zastanawiając się, jak wypowiedzieć swoje myśli. - Nie zwykłej dziwki, oczywiście. Wiem jak trafić do burdelu. Szukam kobiety, którą można zabrać ze sobą na statek. Takiej, za którą nikt nie zatęskni i nikt nie będzie szukał. Takiej, która ogrzewałaby noce i którą, można - tutaj urwał, jakby znowu szukał odpowiedniego słowa - wypożyczyć wyposzczonym kolegom, za odpowiednią rekompensatę za uszczerbek na cnocie. Co powiesz? Kogo mam zapytać?
 
razdwaczy jest offline  
Stary 24-10-2012, 23:50   #113
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Kapłan wskazał damie miejsce, pokazując jednocześnie dziewczynie, z którą rozmawiał, by przygotowała jej coś na orzeźwienie. Wszak o klientów trzeba było dbać, szczególnie takich, którzy gotowi byli wydać tak znaczne sumy pieniędzy dla zaspokojenia swoich niskich żądz.

Baltazar w sumie żałował, że dama wróciła tak prędko, temat Szyfromagów całkiem go zainteresował. Tajemnicza historia miasta była jednym z powodów, dla których postanowił wybrać je za pierwszy cel swej podróży. Ale to mogło poczekać... obecnie objawiały się mu całkiem nowe sposobności.

Podał damie trunek, zupełnie ignorując jej niegodny, jednoznacznie wskazujący na niedawne harce, wygląd.
- Przyznam szczerze - zaczął dla odmiany naprawdę szczerze - Że sądziłem, iż to właśnie jaśniepani przychodzi do nas z jakąś dodatkową sprawą. Naturalnie... Ciężko nie dostrzec wrażenia jakie na przeciwnej płci robi mój towarzysz, podobnie zresztą jak służka należącą do jaśniepani...
Zawiesił głos, dając do zrozumienia, iż intryguje go prawdziwa natura tajemniczej dziewki
- Jednak taką sprawę można było załatwić w każdym innym miejscu, w tym w takich zapewniających ze względu na przygotowane warunki znacznie więcej rozkoszy - zmierzył ją wzrokiem. - Jednak zdecydowałaś się pani przybyć do tego przybytku, więc pomyślałem, iż chcesz załatwić przy okazji sprawę dodatkową, niezwiązaną z drobnymi przyjemnościami życia.
 
Tadeus jest offline  
Stary 25-10-2012, 21:05   #114
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Zagrak i Jasper

Barman uniósł lekko brew, ale po chwili uśmiechnął się szeroko.

- Oczywiście jaśnie panie! W Riddleport mieszka wielu twoich rodaków pracujących w kopalni, więc mamy spory wybór. Może "Napar Rudobrodego"? To mocny trunek do którego dodaje się parę śliwek. Jego autorem był sławny Thornrage Rudobrody a przepis przekazywany jest z pokolenia na pokolenie w jego rodzinie. Kosztuje zaledwie 5 srebrników, jaśnie panie. - barman odpowiedział na pierwsze pytanie z entuzjazmem.

- Chyba, że ma pan jakieś specjalne życzenie? Mamy większość trunków do dyspozycji. - dodał.

- Co do pokoju.. tak, znajdzie się. Sztuka złota za dzień. Kolejna jeśli życzy sobie pan śniadanie i gorącą kąpiel w balii. Trochę mnie jednak dziwi to pytanie, muszę przyznać. Czyżby Saul źle was traktował w kasynie? Oh, nie ma co się dziwić, jaśnie panie. Pożar w kasynie, najazd na klasztor - ludzie sporo mówią o was, panie Zagrak. - barman szczerze się uśmiechnął. Taką miał po prostu pracę, że interesował się.

Tymczasem Jasper próbował wywęszyć informacje o siostrze Iriny od pirata.

- Srebrnik za dwa piwa. - roześmiana, czarnowłosa dziiewczyna przyniosła dwa piwa na tacy. Kufle były schłodzone a piwo pełne bąbelków powietrza. Podała piwo, zabrała srebrnik i poszła.

- Ano, psiamać, jasne że się znajdzie... mogę szepnąć słówko odpowiedniej szumowinie, przyjacielu.- pirat jednym łykiem wypił całą zawartość kufla.

- Ano, za odpowiednie... e.... wsparcie. Biednym jest. A szukacie jakiej to konkretnej dziewki? Ja lubię blondynki, mają zwykle cyce jak arbuzy. - uśmiechnął się szeroko.
 
Qumi jest offline  
Stary 25-10-2012, 22:38   #115
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Nie, może być "Napar Rudobrodego" — odparł Zagrak na propozycję barmana, sięgając do sakiewki. Mówił niskim, monotonnym głosem, żeby zmniejszyć szanse na to, że ktoś go rozpozna; tym bardziej zdziwił się, gdy Gleg okazał się wiedzieć, kim on jest. Krasnolud pobladł i zadrżały mu zaciśnięte w pięści dłonie. Szybko rozejrzał się dookoła.

Słuchaj, no... — powiedział jak najspokojniej. — Mam... — O mały włos nie powiedziałby "mamy"; nie chciał jednak zdradzać na razie, że także Jasper znajduje się w gospodzie. — Mam tu pewną... osobistą sprawę do załatwienia i nie chciałbym, żeby mi ludzie zawracali głowę. Więc... nikt się nie dowie, że tu jestem, co? Wezmę pokój z dodatkami. — Rzucił na blat dwie złote monety. — A tu masz... napiwek — dodał, dokładając jeszcze pięć.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 26-10-2012, 21:22   #116
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Przecież nie zostawiłbym starego wilka morskiego na lądzie, oczywiście że odpalę działkę. Toć kpem byłbym, gdybym nie odpalił. Musimy se pomagać, nie? O moich upodobaniach pogadamy później, najpierw chciałbym się dowiedzieć, po ile chodzą takie... przyjemności. - uśmiechnął się lubieżnie. - No i w miarę możliwości wolałbym, żeby mało osób było świadkami transakcji, żeby mnie potem nie zlinczowali.
 
razdwaczy jest offline  
Stary 27-10-2012, 12:52   #117
 
pppp's Avatar
 
Reputacja: 1 pppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skałpppp jest jak klejnot wśród skał
[b]Dojan[/i] z westchnieniem zamknął książkę. Wyznania zabójcy. Co za okropieństwo i przy okazji durnota ze strony tego mordercy. Gdyby w tym mieście była jakaś straż miejska, to pewnie ktoś by się tym zajął, ale Riddleport, gniazdo opryszków, był na to zbyt barbarzyński. A szkoda, bo na tym traci handel i rzemiosło. Krasnolud rzucił książkę na łóżko. Nie miał czasu na takie bzdury. Był budowniczym, nie jakimś pieprzonym detektywem. W tym Riddleport nikt nie będzie pytał go o członkostwo w cechu Architektów. Tu może zbudować naprawdę wielką budowlę i wyryć na niej swoje imię. Jeśli tylko zdobędzie odpowiedniego mecenasa i rozgłos dla swoich umiejętności.

Saula nie musiał przekonywać do swojego pomysłu. Oczywiście, nie powiedział mu wszystkiego. Tylko tyle, że chciałby zrobić mały remont ulicy przed kasynem, aby goście nie brodzili w błocie podczas bardziej deszczowych dni. Trzeba było poprawić studzienki, nieco wyprofilować ulicę, uzupełnić braki w nawierzchni. W sumie drobiazg, bo przecież nie musiał kupować żadnego materiału, starczyło tylko poprawić stan bieżący.

Najęcie odpowiednich robotników też nie nastręczało trudności. Jako krasnolud, [b]Dojan[/i], nie miał problemu z pozyskaniem pomocy swoich pobratymców. Nie byli może ekspertami, ale do licha, to nie była jakaś trudna robota. Po drugie, fachowcy by kosztowali, a architekt nie zamierzał wydawać na siłę roboczą zbyt wiele. Bogiem a prawdą, nie miał też z czego.

Bez większego pieprzenia, wszyscy się wzięli do ciężkiej, męczącej harówki. Pieniądze się przecież same nie zarobią.
 
pppp jest offline  
Stary 27-10-2012, 13:22   #118
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Baltazar i Don

Don był wykończony po harcach, ale dobrze się sprawił.

Test Budowy na kondycję podczas zbliżenia: 15 + 2 + 2 = 19 vs 15
+100 xp

Partnerki dhampirzego kochanka były wręcz zaskoczone wytrzymałością i umiejętnościami dhampira. Nie tylko potrafił spowolnić moment dojścia, ale nawet powtórzyć to parę razy.

Priscilla w końcu jednak miała dość, nie miała zdrowia wojownika. Chcąc, nie chcąc jej służka również przestała bawić się w harce z Donem. Szybko się ubrały i wyszły, zostawiając za sobą złoto i zaledwie parę słów pożegnania.

Don chwilę jeszcze poleżał, ale w końcu postanowił się ubrać... i wtedy coś się stało. Odczuł dziwne mrowienie. Dziwną słabość. Poczuł się tak jakby stał się nikim. Jakby cała jego pewność siebie, wszystko to co stanowiło jego osobę, jego ideologię - zniknęło. Czuł wewnętrzną pustkę, której nic nie mogło wypełnić.

Obrażenia na Charyźmie: 2k6 = 11. Wyssanie 1 poziomu - jako dhampir nie ma kar, ale nadal poziom wyssany.

.... w międzyczasie Baltazar uprzejmie zagadał do grubej damy, która z "damą" niewiele miała wspólnego.

- Cóż... - wzięła głęboki oddech, gdyż lekko jeszcze dyszała. -Sprawami biznesowymi zwykle zajmuje się mój mąż. Mogę mu rzucić dobre słówko o panu... - wypiła część zawartości napoju, który podał jej kapłan - ale najpierw musiałabym wiedzieć czego pan oczekuje? - kobieta zmierzyła kapłana wzrokiem, oceniając jego osobę.

Sense motive check: 14 + 7 = 21 vs 15

Kapłan odgadł po jej wyrazie twarzy, że kobieta zastanawia się czy kapłan nie chce w jakiś sposób jej szantażować. Priscilla zaczęła też delikatnie ocierać paznokciami o paznokcie, jak ostrzyła ostrze miecza.

Jasper i Zagrak

Barman uśmiechnął się szeroko.

- Panie krasnoludzie, jest pan zbyt porządny jak na to miasto, jeśli mogę zauważyć. Zapłatę przyjmę i chętnie pana ugoszczę, ale proszę mi się zwierzyć kogo lub czego pan szuka, a może pomogę... dam panu nawet rabat za informację. Zna pan reputację tej gospody, wie pan czym się tutaj handluje? Niemal wszystkim. - barman zabrał złoto i rzucił aluzję do krasnoluda.

- W Riddleport przyjaźń to rzadkie zjawisko, a lojalność... bah! Ludzie nie są nawet lojalni wobec siebie samych! - barman zaśmiał się donośnie.

Jasper tymczasem próbował swoich sił na lekko pijanym piracie.

Test dyplomacji: 8 + 8 = 16 vs 15! Pirat jest teraz przyjacielski.
+100 xp

- Zlinczowali? Za dziwkę? W Riddleport?! Hahaha! Ano, niezły żart. Ajuści, niezły. - pirat roześmiał się.

- Cena zależy od dziwki. Za ładne biorą nawet 100 sztuk złota, za brzydkie, tfu, 10 sztuk złota. Sam mam jedną, brzydka jak żyć Besmary, ale ma co trzeba pomiędzy nogami, więc nie narzekam.- wyszczerzył zęby i oblizał usta.

- Tylko zdzira ciągle płacze i jeść sporo chce. Brzuch jej parę razy urósł też i trzeba było iść do znachora, żeby pozbyć się miotu. Eh, chyba lepiej było wziąć normalną dziwkę, a nie taką na stałe. - westchnął autentycznie zmartwiony.

- Hej, Roderik! Chodźże tu! - pirat krzyknął w stronę tłumu siedzącego przy stolikach.

- U Roderika kupiłem swoją, zna branżę. - dodał ciszej.

- Co jest Ollo? Czarnuszka ci się znudziła i chcesz ją oddać? Ostrzegałem cię - żadnych zwrotów. - mężczyzna o ciemnobrązowej skórze podszedł do stolika. Włosy miał skręcone we frędzle, a na twarzy tatuaż przedstawiający coś na wzór słońca. Był dobrze umięśniony i przystojny, choć miał już około 40 lat.

Dojan

Dojan odłożył książkę i notatkę na bok i wyrzucił z głowy na razie jej zawartość. Mimo fachu, w którym był szkolony - Dojan był przede wszystkim rzemieślnikiem i człowiekiem praktycznym. Dlatego zabrał się za pracę jak tylko skrzyknął ludzi i załatwił materiały. Praca zajmie mu na pewno sporo czasu, ale wieczór powinien mieć wolny.
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 27-10-2012 o 17:07.
Qumi jest offline  
Stary 27-10-2012, 17:49   #119
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
W głowie dhampira panował jeden wielki chaos. Prawie tak samo jak w jego życiu. Zaowocowało to jednak czymś, za co niektórzy daliby się pociąć. Jego ręce i usta błądziły po nieskazitelnym ciele Elein. Priscilla miała na niego taką chrapkę a jej służka taki efekt, że rozbudziły śpiącą bestię. Miał zamiar mieć z tego zaczerpnąć jak najwięcej przyjemności, przy okazji dać do myślenia tłuściochowi z przerośniętym ego. Kiedy tylko zaczęła domagać się uwagi, złapał ją za włosy i docisnął do swoich klejnotów, nie przejmując się wcale tym że ciągle był w Elein. W międzyczasie obie prosiły go by je ugryzł, nie opierał się temu w żaden sposób. Postarał się o to żeby obie doskonale sobie zapamiętały spotkanie z nim i niech Priscilla sama tłumaczy się ze śladów kłów w okolicach sutków oraz karku. Paserka, o ile faktycznie nią była, nie stanowiła najapetyczniejszego widoku, ale Don i na to miał sposób. Wziął ją od tyłu, dociskając jej twarz do łona służki, tak że musiała się chcąc nie chcąc nią zajmować a sam skoncentrował się na widoku powoli ogarnianej przez rozkosz Elein.

Wszystko trwało to wystarczająco długo, żeby dhampir poczuł się jak w transie, niestety tłuścioch nie wytrzymał. Chyba nie zdawała sobie sprawy z tego jak wytrzymały jest wojownik. Coby nie powiedzieć, przeliczyła siły na zamiary, chyba cieszyła się że zabrała ze sobą swoją służkę. Właściwie zsunęła się z łóżka i pośpiesznie ubierając dała drapaka, ku rozpaczy Dona zabierając służkę ze sobą. Przynajmniej nie zapomniała zostawić sporej sakiewki za sobą a wojownik pozwolił sobie skończyć w dziewczynie zanim ta zdążyła się spod niego wydostać. Przez chwilę na twarzy Dona gościł jeszcze szelmowski uśmiech, Elein zdawała się być zasmucona faktem że musi już iść, ale nie sprzeciwiała się Priscilli i tylko posłała mu buziaka na pożegnanie. Ochroniarz leżał chwilę odpoczywając leniwie, zanim w końcu zdecydował się podnieść, zdawało się że miał jeszcze dzisiaj pracę do odbębnienia.

Udało mu się wstać i prawie założyć spodnie, zanim doszło coś do niego. Nie widział najmniejszego sensu w czymkolwiek. Usiadł z powrotem na łóżku z portkami wsuniętymi jedynie do połowy. Dłonie oparł na kolanach i spróbował przez chwilę się skupić. Niby mógł, ale czuł się jakby ktoś wypruł go od środka, wybebeszył emocjonalnie. Ostatni raz czuł się tak jakieś dwadzieścia lat temu, wtedy kiedy drużyna łasych na złoto wojowników w imię dobra i sprawiedliwości pod dowództwem jakiegoś paladyna zdecydowała się zaszlachtować jego rodzinę i wszystkich których znał, jedynie dlatego że należeli do dworu wampira. Na niczym mu nie zależało, nikt go nie obchodził, cały zewnętrzny świat mógł równie dobrze przestać istnieć. Jedynie gdy wchodził w fizyczną styczność z Donem, stawał się na chwilę realny. Nie miał chwilowo żadnych wartości wyższych, jedynie instynkty, a obecnie był głodny i zaczynało mu być chłodno. Dopiął spodnie i zarzucił na siebie koszulę, nie dopinał jej nawet. Nie umyty, ze śladami krwi zastygłymi w kąciku warg i częściowo rozsmarowanymi po całym ciele ruszył do kuchni. Ignorował całkowicie zaalarmowane spojrzenia pracowników Goblina. W kuchni po prostu porwał jeden z talerzy z mięsiwem a wściekłe ryki kucharza skwitował jedynie wzruszeniem ramion. Gdy już uporał się z obiadem, ruszył znowu do pokoju. Nie widział sensu w wychodzeniu dzisiaj na główną salę kasyna. Nie było mu to konieczne do życia w tym momencie. Wchodząc trzasnął za sobą drzwiami i szczelnie zasłonił okno. Chwilę po tym leżał już w koszuli i spodniach na łóżku patrząc się bez celu w sufit, było to zajęcie równie atrakcyjne jak cokolwiek innego w tym momencie.

Oblizał palce i razem z sosem z mięsa na jego język trafiła krew jego dzisiejszej kochanki. Dopiero teraz zaczął kojarzyć fakty. Don był bystrym chłopakiem, czasem zdarzało mu się kojarzyć fakty. Może faktycznie była sukubem o co podejrzewał ją już wcześniej, może po prostu tęsknił za nią i cierpiał z powodu złamanego serca. Chociaż szczerze nie podejrzewał się nawet o jego posiadanie. Wiedział że był jakiś związek z Elein i miał to tak głęboko w dupie, że nawet gnomy współpracujące z krasnoludami nie byłyby w stanie wykopać ani odrobiny zainteresowania tym faktem z wojownika. Praktykował tysiąc milowe spojrzenie i liczył karaluchy przebiegające momentami po suficie.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 27-10-2012, 22:40   #120
 
razdwaczy's Avatar
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
- Wiem, że tutaj nie zlinczują mnie za byle dziwkę, ale w końcu jestem marynarzem. Cholera wie, gdzie prądy powiodą. - zauważył trzeźwo Jasper - Jak rozumiem to ty jesteś w stanie pomóc mi w zakupach? - zwrócił się do tego zwanego Roderikiem - Duży jest tutaj wybór? Chciałbym se najpierw pooglądać, w zęby zaglądnąć przed zakupem. Możesz to zaaranżować? Abyś mnie tylko zarazo nie oszukał.
 
razdwaczy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172